Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   17
                                  

Kuba "Kyuba" Bujakowski

PRODUCENT: PHENOMEDIA    DYSTRYBUTOR: PLAY   GATUNEK: „CELOWNICZEK” (EWENTUALNIE FPS)   WWW:WWW.KURCZAKI.PL


Ile to już razy zwalczaliśmy morderców, psychopatów, zboczeńców, terrorystów czy nawet zwykłych cywili? Ile to już razy krew wręcz ściekała po monitorze, kiedy kolejne hordy przeciwników padały od naszych strzałów? Brutalność i krew od zawsze towarzyszyła FPS’om i ich przeróżnym odmianom. Trafiali się nawet tacy, którzy twierdzili, że FPS bez krwi nie jest warty grania. Znaleźli się jednak programiści, którzy postanowili pójść na przekór tym stereotypom i stworzyć „strzelankę” pozbawioną przemocy. Wydawać by się mogło, iż wyprodukowali grę idealną dla małych dzieci. Ale chyba nawet takie dzieciaki nie są na tyle głupie żeby grać w coś tak prymitywnego, prostego i pozbawionego jakiegokolwiek sensu. Chociaż mogę się mylić...



NIE ZA DOBRE, NIE ZA DOBREGO POCZĄTKI
Zawsze sobie mówiłem, że nie ma to jak porządnie rozpocząć grę. Intro jest swojego rodzaju wizytówką gry, taką pierwszą stroną w książce. Dobre intro zapowiada zwykle dobrą grę, inaczej jest ze „złymi” te zazwyczaj szykują nam coś gorszego. KURCZAKI natomiast są na tyle oryginalne, że... intra nie mają (ZOONK!). Twórcy doszli chyba do wniosku, że gra jest na tyle dobra, iż brak „wstępu” nadrobi samą akcją. Ale o tym później. Zaraz po odpaleniu gry, ukazuje się nam śliczne menu KURCZAKÓW (wiem, że opisuje tę grę trochę za bardzo szczegółowo, ale musze się jakoś zmieścić w „minimum tekstowym”). [Ja ci dam zdradzać tajemnice państwowe... :P - dop. Emill]

Gra jest naprawdę pasjonująca...

Menu przypomina nieco tapetę stworzoną przez 5-cio latka w Paintcie z niestarannie „ponaklejanymi” literkami. Wybierać też jest z czego, ponieważ menu oferuje nam aż cztery możliwości: go!, help, highscores i xit (czyli jakieś slangowe „exit” przypuszczam”). No przyznać trzeba, że się chłopaki narobili. Jedyne co jest dobrze zrobione w menu to muzyka: bardzo miły dla ucha blues, który nie powinien przeszkadzać ani miłośnikowi death-metalu ani hardcore techno. Ale starczy już o „opakowaniu” gry, przejdźmy do oceny „zawartości”.

...Strzelamy...

KAŻDY KURCZAK CHCIAŁBY LATAĆ...
Plansza na, której przyjdzie nam grać ładuje się w przeciągu 0,5 sek. nawet na 64 MB RAM (osobiście testowałem). Jest to z pewnością dokonanie godne podziwu, które od wielu nocy spędza mi sen z powiek (ciężkie jest życie gracza). Możliwe, że plansza ładuje się już na samym początku gry podczas „pseudo-intra” ale nie wykluczone, że sprawcą tego całego zamieszania jest super-mega-wypasiony engine graficzny KURCZAKÓW. Chyba rozwiązania tej zagadki nie będzie mi dane nigdy poznać :). Ale ładownie się planszy to rzecz jedna, a granie w nią to druga. Lokacja przedstawia się naprawdę bardzo „swojsko”. Na pierwszym planie jakiś kurczak łowi sobie rybki, inny znowu próbuje latać, kolejny siedzi na drzewie a na horyzoncie widać barana „posuwającego” owieczkę. Oczywiście wszędzie jest ładna zielona trawka, złote zboże i błękitne niebo. Istna sielanka. Ale, ale (drodzy gracze) ten spokojny nastrój ma nas tylko odciągnąć od tego, co się będzie za chwile działo na naszym monitorze. Jak łatwo się domyślić naszym głównym celem będzie zabijanie, mordowanie i ogólnie „odsyłanie kurczaków do KFC” (w przeciągu 90 sek.) a w osiągnięciu celu pomoże nam jedna niepozorna giwera. Tak, dobrze czytacie, w KURCZAKCH mamy 4x mniej broni niż w pierwszym oficjalnym FPSie czyli WOLFENSTEINIE (czyżby powrót do przeszłości?) co więcej – ilość lokacji także ogranicza się do liczby 1.
Na szczęście przeciwników jest już trochę więcej a każdy z nich punktowany jest inaczej. Dla przykładu kurczak lecący w oddali jest warty dużo więcej od tego znajdującego się tuż przed naszym nosem, a co niektórych kurczaków trzeba nawet eliminować przy użyciu podstępu czy innego niecnego sposobu. W grze istnieje także możliwość niszczenia otoczenia, która zwykle nagradzana jest jakimiś bonusami czy innymi duperelami. Ogólnie zabawa jest dosyć schematyczna, a to ze względu na to, iż już po kilku minutach gry łatwo się można zorientować co warto niszczyć na początku a co na koniec, przez co KURCZAKI robią się nudne jeszcze zanim zaczną się podobać (o ile jest to w ogóle możliwe).

...Zabijamy...

...ALE ŁATWIEJ SPADAĆ JAK LATAĆ
Na sam koniec zostawiłem sobie jeszcze kwestię lokalizacji gry. Licencja na KURCZAKI została wykupiona od naszych zachodnich sąsiadów zza Odry a o wydanie gry na terenie polski postarała się firma PLAY. KURCZAKI sprzedawane są w standardowym pudle na gry PC, w którym znaleźć możemy CD z grą (która swoją drogą zajmuje całe 70 MB na HDD), katalog gier PLAYA oraz instrukcję. Sama instrukcja jest tak obszerna, że zajmuje aż jedną stronę formatu A6, na której opisany jest sposób instalacji oraz kilka porad do gry no i oczywiście klawiszologia: „lewy klawisz myszy – strzał; prawy klawisz myszy – ładuj”

...I mordujemy bezbronne kurczaki

Gra spolszczona nie została. Zresztą i tak nie ma w niej czego spolszczać. Pomimo moich szczerych chęci nie wystawie grze oceny 1/10. KURCZAKI mają jeden niewątpliwy plus, który nie pozwala dać grze „jedynki” a jest nim to, iż gierka działa na dzieci jak magnes na metal – nie sposób ich oderwać od „siekania” dzięki czemu jeśli potrzebujemy trochę wolnego czasu to mamy się czym ratować :). No i przyznać chyba trzeba, że widziało się w życiu gorsze gry. Ale o tym może innym razem.



Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   17