Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   15
         

Krzysztof "Genosha" Kozak

PRODUCENT: DETALION    DYSTRYBUTOR: LK AVALON   GATUNEK: PRZYGODOWA   WWW: WWW.SCHIZM.COM/SCHIZM2


Shizm 2 reklamowany jest jako wciągająca, ciekawa i okraszona piękną grafiką gra przygodowa. Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych nad tym dziełem programistów Detalionu mogę potwierdzić wszystko poza tym, że jest to faktycznie przygodówka. Moim zdaniem ma z nią bowiem niewiele wspólnego.



Gra rozpoczyna się w sposób cokolwiej zagmatwany dla nieobeznanych z pierwszą częścią SHIZM’a. Budzimy się na opustoszałej stacji kosmicznej, której zmarły wiele lat temu członek załogi – przemawiający do nas pod postacią zaprogramowanego wcześniej hologramu – opowiada nam, jak doszło do takiej sytuacji.
Okazuje się, że poważnie zaspaliśmy. Od początku naszej drzemki minęło dokładnie 214 lat, 28 dni i 13 godzin. Kawał czasu, jednak nie ma takiego problemu, którego nie rozwiązałby nasz bohater - Sen Geder. To właśnie na nim spoczywa odpowiedzialność za losy stacji, a jak się z czasem okaże, całej planety. Planety zniszczonej w wyniku starego konflitu między dwoma plemionami – zakochanymi w zdobyczach nauki Transai oraz żyjących w harmonii [by nie powiedzieć „symbiozie”] z naturą Ansala. Nasz odziany w obcisły, niebiesko-różowy kostium heros będzie musiał wykonać zadanie bez jednego wystrzału. SCHIZM 2 jest grą całkowicie pozbawioną przemocy, więc przygotujcie się, że nie będziecie rozwiązywać problemów przy pomocy shotguna czy granatów ręcznych. Cała nadzieja w waszych szarych komórkach, które od początku do końca będą wystawione na ciężką próbę.

Oglądając takie krajobrazy nie trzeba nic dodawać...

Na wstępie zaznaczyłem, że wielką pomyłką jest nazywanie SCHIZM’a 2 grą przygodową. Dlaczego? Ponieważ jest to „po prostu” szereg przeważnie dośc podobnych do siebie zagadek. Większość z nich polega na zrozumieniu zasady działania jakiegoś mechanizmu i tym samym możliwości przejścia dalej [najczęsciej powtarzające się zadanie to ułożenie z przeróżnych fragmentów, za pomocą konsoli z wieloma przyciskami, mostu prowadzącego na drugą stronę doliny]. Dlatego zdecydowałem się sklasyfikować SCHIZM’a 2 jako grę logiczną, a nie przygodówkę. Znacznie bardziej przypomina mi bowiem Incredible Machines niż Police Quest, a fabuła [przyznajmy, nie najwyższej klasy] jest jedynie tłem do ponad dwudziestu łamigłówek.

Klimaty jak z połączenia Tolkiena i Pratchetta

Trzeba oddać programistom Detalionu że, mimo pozornej monotonii zagadek, potrafią przykuć do monitora na długie godziny. Niemożność odnalezienia logicznego wyjaśnienia działania kolejnej z mechanicznych zapór z początu niemiłosiernie irytowała, a z czasem zaczęła po prostu grać na mojej ambicji i motywowała do dalszego wysiłku. Tak, wysiłku. Granie w SHIZM’a 2 nie jest miłe i przyjemne. Trzeba to wprost powiedzieć – to nie jest gra dla wszystkich i wielu może ją porzucić, gdy minie kolejna godzina sterczenia przed jedną z kontrolek. To program przygotowany dla ludzi, którzy przed monitorem lubią myśleć – czyli raczej wąskiej grupy miłośników gier komputeropwych [nie ma się co oszukiwać, większość z nas woli się pościgać lub postrzelać do kosmitów]. Czy to znaczy, że SCHIZM 2 jest grą nieudaną, niewartą zakupu? Przeciwnie. Jest to produkt ambitny. Świetny, jeśli nie gramy „na czas”, a robimy sobie częste przerwy i rozwiązujemy np. jedną zagadkę dziennie. Wtedy SCHIZM 2 wiele zyskuje, a w ocenie końcowej sugerowałem się właśnie takim podejściem do rozgrywki. Polecam je każdemu, kto ma zamiar grę ukończyć i zamiast poszarpanych nerwów mieć satysfakcję z wykonania naprawdę trudnego zadania. Bo choć poziom trudności jest bardzo zróżnicowany, to niektóre zagadki są piekielnie pogmatwane – kilka z nich rozwiązałem przez czysty zbieg okoliczności i do dziś nie wiem, o co w nich naprawdę chodziło.
Dość już o tym aspekcie gry, skupmy się na tym, co cieszy oczy i uszy. Grafika SCHIZM’a 2, poza nielicznymi wyjątkami [nienaturalna animacja postaci, sztuczna mimika twarzy] jest fantastyczna. Szczególnie dotyczy to statycznego tła każdej z lokacji. Są dopieszczone do granic możliwości i choćbym bardzo chciał, nie mogę znaleźć w nich niczego do skrytykowania. W oczy rzuca się nie tylko staranne wykonanie, ale także olbrzymia fantazja – widać, że nad grą pracował sztab artystów, który stworzył świat niepodobny do czegokolwiek, co znamy z gier komputerowych. Fantazyjne budowle, dziwne maszyny, statki kosmiczne, kosmici o bardzo oryginalnym wyglądzie – wszystko zachwyca i stanowi nieraz chwilę wytchnienia przed następnym wysiłkiem umysłowym. A jest co oglądać. Lokacji w grze jest ponad czterdzieści, wszystkie zbudowane w oparciu o silnik 3D LITHTECH Jupiter, pozwalający na osiągnięcie rozdzielczości 1600x1200 [jednak i na 1024x768 wszystko wygląda świetnie].

Pierwsza zagadka w grze. Paradoksalnie, kosztowała mnie najwięcej nerwów

Muzyka nie odstaje poziomem od strony wizualnej gry. Nastrojowa i klimatyczna [szczególnie w menu], mimo wielu godzin słuchania nie nuży. Śmiało można stwierdzić, że oprawa audiowizualna SHIZM’a 2 stoi na najwyższym światowym poziomie – wymaga tylko dość mocnego sprzętu. Na zbyt słabej maszynie można skutecznie stracić zapał do gry, i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie przechodzenia SCHIZM’a 2 na komputerze o parametrach podanych jako „minimalne”.
Kuleje tylko scenariusz autorstwa Terrego Dowlinga, który wydał mi się nieco naciągany, chociaż to tylko kwestia gustu. Tak naprawdę w grze mogłaby istnieć każda fabuła, który wyjaśnia pokonywanie kolejnych zabezpieczeń [pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to symulator ucieczki z więzienia...].

Hangar pełen laserowych przekaźników. Ale o co chodzi?

Podsumowując, jeśli czujesz się na siłach i jesteś przekonany, że nie zniechęcą cie początkowe niepowodzenia – kup SCHIZM 2: Kameleon i zobacz, na co cię stać. Jeśli doprowadzisz Sena Gedera do szczęśliwego końca, mało która gra będzie dla ciebie od tej pory wyzwaniem...



Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   15