30     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : He’s born to be wild – Czyli o tym jak mr. Nukem podbił nasz świat!

He’s born to be wild – Czyli o tym jak mr. Nukem podbił nasz świat!

Piotr "nobody" Olzacki


Nie ma chyba takiego gracza, który by nie zaznajomił się z serią o największym współczesnym herosie na świecie (fikcyjnym oczywiście), a już na pewno nie ma gracza, który nie słyszałby jego imienia. Jednak nie wszyscy znają całą historię owego bohatera, zatem postanowiłem Wam ją nieco przybliżyć. Poznajcie narodziny i dzieje Duke’a Nukema!



DUKE NUKUM
Tytuł oryginalny: Duke Nukum
Producent: Apogee
Wydawca: Apogee
Platforma: PC
Data wydania: 07.1991r.
Zapewne pierwsze, co się rzuca w oczy to tytuł pierwszej gry z Duke’em. To nie pomyłka, w 1991 roku nasz Książe nosił jeszcze nazwisko Nukum. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Producenci tej gry mieli zamiar na początku dać imię bohaterowi, takie jakie wszyscy znamy dziś, jednak zauważono, że nazwa jest już zarezerwowana dla jakiejś japońskiej postaci. Producenci nie chcieli naruszać praw autorskich i dlatego w pierwszej części tej sagi chodzimy mr. Nukumem. Grafika nie jest zachęcająca jak na nasze czasy, jednak trzeba pamiętać, że w roku 1991 nie była wcale taka zła. Odgłosy w grze były odtwarzane przez PC speaker co mówi samo za siebie. Fabuła jest prosta, ale piękność tkwi w prostocie. Niejaki dr. Proton próbuje opanować świat, jak zapewne się domyślacie trzeba go powstrzymać. Gra oferuje nam trzy epizody, na jeden przypada dziesięć plansz, w sumie mamy trzydzieści różnych lokacji do przejścia. Tytuł wzbudził spore zainteresowanie wśród graczy i Duke opchnął się jak świeże bułeczki, co zaowocowało dalszymi częściami.

Piece of cake!


DUKE NUKEM II
Tytuł oryginalny: Duke Nukem II
Producent: Apogee
Wydawca: Apogee
Platforma: PC
Data wydania: 12.1993r.
Tutaj z kolei Duke nosi już swoje dumne nazwisko Nukem. Okazało się bowiem, że japońska organizacja nie zastrzegła sobie praw autorskich do swojej postaci. Apogee wykorzystało tą okazje i tym sposobem mamy teraz Nukema a nie Nukuma (uff…). Jeśli chodzi o samą grę to grafika się już nieco poprawiła, a odgłosy może obsługiwać już normalna karta dźwiękowa. Duke dostał trochę nowego stuffu do obrony i trochę inny wygląd zewnętrzny. Tym razem Duke zostaje porwany przez obcych na planetę Threatener, którzy chcą wykorzystać jego mózg do niecnych celów. W drugiej części przygód dzielnego herosa możemy sami ustalać poziom trudności (easy, medium, hard), co z pewnością jest dobrym rozwiązaniem, które było kontynuowane w dalszych częściach. Duke Nukem II również wszedł korzystnie w świat gier komputerowych, co pozwoliło graczom na całym świecie spekulować, iż nadejdzie kolejna cześć jasnowłosego Rambo. Cały świat czekał, jednak nie spodziewał się czego tak naprawdę dostarczą nam panowie z 3D Realms...

DUKE NUKEM 3D
Tytuł oryginalny: Duke Nukem 3D
Producent: 3D Realms
Wydawca: GT Interactive
Platforma: PC/ PSX
Data wydania: 01.1996r. (rok później, w grudniu został wydany na Playstation)
...Duke Nukem 3D to była prawdziwa rewolucja! Świat oszalał, co prawda był już legendarny Doom, ale to co się działo w Duke Nukem 3D przeskoczyło nawet Quake’a (swojego czasu te dwie gry rywalizowały ze sobą, wygrał oczywiście Duke). Pierwszym i najważniejszym faktem było to, że trzecia część Księcia została wydana w trzech wymiarach, co znacznie urozmaiciło rozgrywkę. Dostaliśmy potężny arsenał broni (od pistoletu, poprzez wyrzutnie rakiet GRP, do zamrażacza), przeciwko całkowicie nowym wrogom (tradycyjne już teraz pigcop’y, przerośnięte człekokształtne jaszczury i wiele innych). Nie małą satysfakcje sprawiają nam do dziś flaki latające po całej planszy, dzięki pociskowi wystrzelonemu z GRP w przeciwnika, zobaczenie czegoś takiego na ekranie w ’96 byłą też niemałą rewolucją. Bardzo fajną sprawą jest też masa nawiązań do różnych filmów, gier i książek, przykładem jest choćby pierwsza plansza w dodatkowym epizodzie dołączonym do Atomowej Edycji (popatrzcie tylko na nazwę planszy). Nie można zapomnieć też o tekstach jakie Duke wypowiada, niektóre są wulgarne ale co by się chciało usłyszeć rozwalając głównego bossa? Giń brzydalu? Raczej nie! Jego wypowiedzi są świetnie dopasowane do sytuacji dziejącej się na ekranie. Nowością w serii, aczkolwiek nie w dziedzinie gier FPP jest tryb multiplayer. Dzięki niemu możemy pomłócić z kolegami w sieci, naprawdę polecam! Do Duke’a wypuszczono masę dodatków i oprócz wspomnianego już wcześniej Atomic Edition jest jeszcze wiele innych, niekoniecznie znanych:
· Duke!Zone (10.1996r.)
· Duke!Zone II (03.1997r.)
· Duke Xtreme (02.1997r.)
· Duke It Out in DC (03.1997r.)
· Duke Caribbean: Life’s a Beach (11.1997r.)
· Duke Nuclear Winter (11.1997r.)
· Duke: The Apocalypse (1997r.)
· Duke Nukem: Kill-A-Ton Collection (1998r.)
· Duke Assault for Duke Nukem 3D (1997r.)
Większość z tych packów to tylko zbiór dodatkowych poziomów ale dla fanów Duke’a polecam zapoznanie się ze wszystkimi jak wpadną w ręce, szczególnie Kill-A-Ton Collection! Jak widać 3D Realms chciał sobie nieźle zarobić na tym tytule, wiadome więc było, że na Duke Nukem 3D przygody niezmordowanego herosa się nie skończą.

DUKE NUKEM: TIME TO KILL
Tytuł oryginalny: Duke Nukem: Time To Kill
Producent: n-Space
Wydawca: GT Interactive
Platforma: PSX
Data wydania: 09.1998r
Duke powraca tym razem w widoku TPP. Rozgrywka przypomina tą z Tomb Raidera ale klimat jest całkowicie Nuke’owy. Niestety zasmucającym faktem dla PCtowców jest to, że albo kupujemy pleja albo gramy na emulatorze. Nie wiadomo czemu Duke tym razem nie zaszczycił platform PC, ale jak dotąd nie wypuszczono żadnych konwersji. Podobnie jak Duke Nukem 3D tutaj też mamy multiplayer. Trzeba pamiętać jednak, że tryb dla wielu graczy na Playstation to podzielenie ekranu na dwie części, chyba że ma się drugi telewizor. Z takiego grania nie wyciskamy dużo miodu, ale można sobie od czasu do czasu popykać z bratem, siostrą, kumplem, lub koleżanką ;). Schodząc na single playera jak już wspominałem widzimy naszego herosa zza jego pleców. Opinie na ten temat są podzielone, jednak jestem pewien, że gdyby Duke Nukem: Time To Kill został wydany na PC, odświeżono by mu stary engine i osadzono w widoku FPP to miałby szanse pobić swojego poprzednika. Tak czy inaczej jest to kolejny Duke, do którego przykuł się każdy fan i raczej nie żałował. Dostajemy podobne wyposażenie jak w poprzedniej części z tym, że jest ono upgradeowane w troche lepsze zabawki takie jak miotacz ognia. W Time To Kill pan Nukem podobnie jak w DN3D również ma język w gębie i potrafi skomentować niektóre sytuacje zachowując swój styl co jest bardzo ważne. Tak jak wszystkie pozostałe części sagi, tak i tą gracze przyjęli z bardziej lub mniej otwartymi ramionami.



Hehe, what a mess!


DUKE NUKEM: ZERO HOUR
Tytuł oryginalny: Duke Nukem: Zero Hour
Producent: Eurocom
Wydawca: GT Interactive
Platforma: N64
Data wydania: 09.1999r.
Znowu nam przyjdzie ratować świat tym razem przed kosmicznymi paskudami, które chcą cofnąć czas i zniszczyć ludzkość, kiedy ta miała jeszcze za słabą technologię aby się obronić. Podobnie jak w DN:TTK widzimy bohatera zza jego pleców, i tym razem przyjemność grania w ten tytuł spadła głównie na posiadaczy Nintendo 64. Podobnie jak w Time To Kill gra nie doczekała się żadnych konwersji, ale na szczęście są emulatory więc bez obaw. Ten tytuł nas nie powinien ominąć tym bardziej, że romy są łatwo dostępne, a o emulatorach już nie wspomnę.
Jak to zawsze w Duke’u bywa będzie nam towarzyszył „mały” arsenał, którego nie powinniśmy wahać się używać. W skład wyposażenia nie wchodzi nic szczególnie nowego, ale jego skuteczność pozostaje nadal taka sama (podobnie jak i odzywki Duke’a). Dostępny również będzie tryb multiplayer, w który warto sobie pograć, kiedy latanie za kosmicznymi robalami nam się już znudzi. Cóż zatem rzec, kolejny Duke, kolejny sukces (w mniejszym lub większym tego słowa znaczeniu).

DUKE NUKEM: PLANET OF THE BABES
Tytuł oryginalny: Duke Nukem: Planet of the Babes
Producent: n-Space
Wydawca: GT Interactive
Platforma: PSX
Data wydania: 03.2000r.
„Jedna misja, jeden milion lasek do uratowania”. Trudno o lepszą misje dla tego pana. W niedalekiej przyszłości kosmici pozbyli się wszystkich mężczyzn i zniewolili kobiety, które zostały przeznaczone do ich programu hybrydyzacyjnego. Jedynymi wolnymi ludźmi jest grupa nieposkromionych partyzantów zgrupowanych pod nazwą UBR: The Unified Babe Resistance czyli Zjednoczony Opór Lasek ;). Nie licząc ich fajnej nazwy, sytuacja nie przedstawia się ciekawie. W takim wypadku można liczyć tylko na Duke’a, ale co zrobić jeśli na Ziemi została tylko garstka kobiet? Nie ma innego wyjścia jak cofnąć się w czasie i posłać po jasnowłosego Rambo. Po krótkim czasie Duke znajduje się w przyszłości na planecie gdzie nie ma mężczyzn. Jego priorytetowe cele to skopać alienów i przywrócić światu porządek (odnowić populacje ludzi :D). Przechodząc do samej gry to znowu widzimy naszego bohatera zza jego pleców (to już chyba rutyna). Mamy jak zawsze ciekawy arsenał broni przeciwko nowym i starym wrogom. Duke wchodząc w nowe tysiąclecie przyodział się w barwną, jeszcze lepszą grafikę i efekty wizualne, które jak na technologie PSX są zaawansowane, nowością jest również wskaźnik EGO naszego bohatera. Planet of the Babes wzbudził zainteresowanie wśród graczy i został rozprowadzony, choć ten tytuł nie jest super rewelacją, gracze-fani raczej nie żałowali zakupu.

DUKE NUKEM: MANHATTAN PROJECT
Tytuł oryginalny: Duke Nukem: Manhattan Project
Producent: Sunstorm Interactive
Wydawca: Arush Entertainment
Platforma: PC
Data wydania: 06.2002r.
Wielki powrót Księcia na PCta. Kiedy świat ciągle czekał na Duke Nukem Forever wypuszczono kolejną część. Duke Nukem: Manhattan Project miał nam umilić czekanie na Forevera natomiast stał się całkiem „głośnym” zabijaczem czasu. Fabuła jak to w każdym Duke’u, prosta i konkretna. Nasz bohater musi namierzyć i zlikwidować źródło promieniowania, które zamienia ludzi w krwiożercze bestie. DN:MP powrócił do dawnych klimatów i tak jak w dwóch pierwszych częściach kierowaną przez nas postać widzimy z trzeciej osoby. Można by rzec, że to tylko platformówka niezawierająca głębi. Otóż nic bardziej mylnego! Gra jest naprawdę świetna, ma wspaniałą grafikę, muzyka w tle może nie jest rewelacyjna ale świetnie integruje się z sytuacją dziejącą się na monitorze. Raz usłyszymy lajtowe brzmienia, innym razem niezły hardcore (szczególnie walka w pierwszym epizodzie z helikopterem). Mamy do wyboru nie mało armat, w tym słynne już pipe bombs, gold desert eagle i nuke shotgun. Reszta wyposażenia pojawiała się to tu, to tam, w sumie nic nadzwyczajnego ale czego by tu chcieć? Każdą broń będziemy mogli przetestować na wielu rodzajach oponnetntów, dobrze nam znanych pig cop’ach i innych alienach. Trybu multiplayer niestety nie ma, choć nie wyobrażam sobie go w tej grze (rozwiązanie z Jazz Jackrabbit nie bardzo by tu pasowało). Mamy do przejścia osiem różnych epizodów, w każdym po trzy rozległe plansze. W każdej rundzie jako bonus jest do zebrania dziesięć nuke’ów, niektóre są poukrywane w rozmaitych miejscach, niektóre zaś leżą na wyciągnięcie dłoni. Uzbieranie wszystkich dziesięciu nuke’ów zwiększa nam statsy w broniach i energii. Jest tez parę sekretów związanych z przejściem gry z nimi wszystkimi, w tym nowa broń! Można śmiało powiedzieć, że Duke Nukem: Manhattan Project odniósł dość spory sukces jak na grę, która miała umilić nam czekanie na Duke Nukem Forever.

Let's rock! :]


I to już wszystkie gry z Atomowym Księciem, które dotychczas się ukazały. Wiadomo już jednak, że będzie ich więcej, choćby sam Duke Nukem Forever, który każe na siebie tyle czekać. Oprócz tego szykują się jeszcze dwa tytuły z Duke’em. Nie wiadomo o nich zbyt wiele, ale warto znać każde info, które jest dostępne.

DUKE NUKEM FOREVER
Tytuł oryginalny: Duke Nukem Forever
Producent: 3D Realms
Wydawca: GT Interactive
Platforma: PC
Data wydania: „when it’s done”
Kto jeszcze nie słyszał o tym tytule? Zapewne nikt, bo DNF został zapowiedziany już w 1998r. a jak do tej pory wyszedł tylko jeden trailer, który zapewne jest już nieaktualny bo 3D Realms zmieniło engine gry z Quake’a II na Unreala. Jeżeli tak ma być lepiej to czemu nie, ale gra, która robi się już pięć lat, a na dodatek jej premiera ciągle przeskakuje w przyszłość (ostatnio została przeniesiona na koniec 2004 roku, lub początek 2005!) musi być naprawdę wspaniała i wnosić bardzo dużo nowego. Z tego, co mogliśmy zaobserwować na trailerze wszystko się na to zanosi, ale jak będzie to wyglądało w praktyce dowiemy się za rok (miejmy nadzieje).

Let's rock! :]


Zaskakującą nowiną jest to, że dr. Proton powróci i znowu będzie chciał opanować świat. Tym razem przy drobnej pomocy obcych wezwanych przez niego, zapowiada się więc interesująco. Z tego, co można było zaobserwować z oficjalnego prezentacji Duke Nukem Forever na targach E3, będziemy mieli dostęp do różnych środków lokomocji. Będziemy latać, pływać i jeździć, a naszymi środkami transportu między innymi będą: osiołek, motor, coś w rodzaju samolotu, motorówka i jeep- to było widoczne na trailerze Jak na razie w internecie ta gra ma miano Duke Nukem ForNever, nie trzeba tego komentować. Jedyne, co możemy zrobić to modlić się, aby nie było tak jak z Daikataną!

DUKE NUKEM 5
Tytuł oryginalny: nieznany
Producent: 3D Realms
Wydawca: nieznany
Platforma: PC
Data wydania: nieznana
Jeszcze nie powstał Forever a 3D Realms zapowiedziało już kolejny tytuł, ale jak na razie nic o nim nie wiadomo. Można przypuszczać jednak, że jak zawsze będziemy mieli tony różnorakich armat i masę przeciwników do ich przetestowania.

Your face, your ass... what's the difference?


DUKE NUKEM
Tytuł oryginalny: nieznany
Producent: n-Space
Wydawca: Rockstar Games/ Take Two Interactive
Platforma: PS2
Data wydania: nieznana
Jak na razie wiadomo tylko tyle, że producentem będzie n-Space, drużyna odpowiedzialna za Duke Nukem: Time To Kill i Planet of the Babes. Prawdopodobnie znowu będziemy sterować postacią z widoku TPP jak to było w przypadku poprzednich części robionych przez n-Space’a. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, że nie będziemy musieli sterować padem z widoku FPP, co dla niewprawionego gracza jest bardzo uciążliwe. Nie naganne odzywki Duke’a, podróżujący z nami „ekwipunek” wojenny i laski czekające na wybawienie, tego na pewno nie zabraknie i w tym tytule!
Biorąc pod uwagę nadchodzące części i emocje wszystkich fanów tej serii jakie przy tym towarzyszą, proponuje uzbroić się w cierpliwość i odgrzebać stare wcielenia Duke’a, a także mieć nadzieje, że na tym się nie skończy!

30     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : He’s born to be wild – Czyli o tym jak mr. Nukem podbił nasz świat!