17     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : KNIGHTS OF THE OLD REPUBLIC



Wojciech "Keiran" Skitał


KotOR to gra, na którą chyba cały StarWars’owy światek fanów oczekiwał z wielkimi nadziejami. Pierwszy w historii RPG, a na dodatek robiony przez mistrzów gatunku – Bioware, wtedy jeszcze będących świeżo po sukcesie serii BALDUR’s GATE. Oczekiwania były długie i trudne, w końcu gra ukazała się, ale tylko na X-Box, cała reszta musiała jeszcze trochę poczekać. Na szczęście jednak wszelkie recenzje były bardzo pochlebne, a gra szybko zyskała opinie najwyżej ocenianej w historii. W końcu o jej jakości może przekonać się także posiadacz mocnego PC-ta.



POCZĄTKI
Cała gra mieści się na czterech płytach CD, co po instalacji zabiera nam około 4GB na dysku twardym, ilość danych jak widać jest ogromna i budzi miłe skojarzenia z poprzednimi produktami Bioware. Sam proces instalacji mija bez większych przeszkód. Zaraz po uruchomieniu gry wita nas urocza podobizna głównego złego w całej historii – Lorda Malaka. Po zabawie z opcjami, możemy zająć się procesem tworzenia postaci. A ten oparty jest o znany nam już system mechaniki w grach RPG – D20, który pamiętamy chociażby z NEVERWINTER NIGHTS. Oczywiście to wszystko dostosowane jest do standardów świata, tak więc zamiast obsługi łuku mamy tutaj pistolet blasterowy. Tworzenie postaci to zabieg dość przyjemny, chociaż dla nowicjusza prosty na pewno nie będzie, pomocna za to jest dostępna wszędzie okienkowa pomoc oraz oczywiście instrukcja. Ale do rzeczy, mamy do wyboru dwie płcie ograniczone do rasy ludzkiej, oraz trzy klasy postaci: żołnierza, zwiadowcę oraz łotra (tłumaczenie własne na potrzebę recenzji). Pierwszy to w teorii typowy zabijaka, ostatni to inteligentny spryciarz, a zwiadowca to coś pomiędzy (ma dodatkowo zdolność uników i używania implantów). Następnie możemy przydzielić punkty do statystyk, mamy ich określoną pulę, nie musimy więc w nieskończoność rzucać kostką czekając aż uzyskamy satysfakcjonujące wyniki. Później wybór umiejętności, atutów oraz portretu i już możemy zacząć zabawę.

Bastila rusza w poszukiwaniu faceta

Z DESZCZU POD RYNNĘ
Zabawę zaczynamy na należącym do Republiki okręcie wojennym, gdzieś w okolicach planety Taris. Na początkowym filmie widzimy jak zostaje on zaatakowany przez flotę złych Sithów. Tak więc słodki sen zostaje przerwany, a my dostajemy zadanie odnalezienia Bastili – pani rycerz Jedi i wspólnej z nią ucieczki. Wkrótce ewakuujemy się na planetę, ta jednak nie jest dla nas bezpieczna – znajduje się pod okupacją Sithów. Ppowoli poznajemy całą historię. Gra dzieje się mniej więcej cztery tysiące lat przed wydarzeniami, które znamy z Nowej Nadziei. Czterdzieści lat temu Jedi ponieśli wielkie straty z powodu zdrady Exara Kuna i z tego też powodu nie mają wielkiej ochoty angażować się. Niestety cztery lata przed grą Republika pada ofiarą ataku Mandalorian, którzy po długich walkach zostają odparci, a dwaj Jedi: Revan i Malak, mimo złamania rozkazów zostają ogłoszeni bohaterami. Wkrótce jednak obaj znikają, by po powrocie zaatakować osłabioną Republikę głosząc chwałę nowego Imperium Sith. Revan zostaje pokonany, ale Malak nadal walczy i radzi sobie znakomicie dzięki przewadze ilościowej. Tak w wielkim skrócie przedstawiają się wydarzenia poprzedzające. Jak łatwo przewidzieć, nasz bohater będzie miał do odegrania wielką rolę w zbliżającym się konflikcie, tym bardziej, że okazuje się on być wrażliwy na Moc.

Przemierzyła galaktykę wzdłuż i wszerz

UROKI GALAKTYKI
W trakcie przebiegu gry zwiedzimy wiele interesujących miejsc, kilka zresztą zupełnie nowych, których nie było jeszcze w serii, no i zobaczymy kilka starych, tym razem w nowej roli. Sposób w jaki te lokacje przedstawiono robi wrażenie, lokacje są dość duże, w pełni trójwymiarowe i dużo ładniejsze niż to co widzimy w większości podobnych gier. No i przede wszystkim – czuć wyraźnie ten klimat świata, pomimo, że wydarzenia są tak dawne. Można wprawdzie przyczepić się do kilku rzeczy, chociażby powtarzających się tekstur, ale efekt końcowy i tak jest znakomity. Wyraźnie widzimy co ma na sobie dana postać, każdy przedmiot wpływa na wygląd bohaterów.
Jeśli chodzi zaś o stronę dźwiękową to trudno byłoby znaleźć jakiekolwiek zarzuty. Wykorzystano tutaj muzykę Johna Williamsa znaną z filmów, a na dokładkę dodano wiele nowych skomponowanych przez Jeremy Soule’a, którego na pewno kojarzą fani ICEWIND DALE. Co tu ukrywać, spisał się fenomenalnie i tylko największy meloman odróżni to co oryginalne od tego co nowe. Wszelkie efekty dźwiękowe również brzmią jak te filmowe, ale to już standardowa cecha gier na licencji Lucasa.
Nie mam też żadnych zastrzeżeń co do dubbingu, ten jest nieomal idealny (czy Bastila nie mówi głosem Lary Croft?), zwłaszcza jeśli chodzi o rasy obce, te mówią coś w swoich dziwnych językach, a my widzimy napisy.
CO MY TU MAMY
Strona techniczna gry jest znakomita, mechanika D20 sprawdza się idealnie i pod tym względem KotOR jest wręcz wzorcowy. Co bardziej miłe, starzy wyjadacze RPG poczują się tutaj jak ryba w wodzie i szybko poczują różnicę między małym pistoletem a samopowtarzalnym działkiem. Ekwipunku jest rzeczywiście bardzo wiele, co lepsze duża część jest modyfikowalna; mając odpowiednie przedmioty możemy dodać zbroi odporność na jakiś rodzaj obrażeń, bądź też zwiększyć jej współczynnik klasy pancerza. Również miecze świetlne można modyfikować, korzystając z dość rzadkich kryształów. Cała zabawa warta jest eksperymentów, bo potrafi znacząco ułatwić grę. Kolejne ważne zagadnienie to czekające na nas zadania, tych jest sporo i podobnie jak w serii BG na upartego moglibyśmy ukończyć grę dość szybko, ale ilość zadań znacząco wydłuża rozgrywkę od około 80 do 100 godzin. Jest to przyznacie sami dość imponująca długość, a co ważne, czekające na nas zadania stereotypowe nie są. Często wymagają zdolności perswazji i stosownego urobienia sobie rozmówców. Innym razem znowu przydaje się logiczne myślenie i dedukcja (np.: tajemnicze morderstwo). Ponadto mamy do dyspozycji kilka ‘minigier’, które jeszcze bardziej uatrakcyjniają grę. Jest tutaj Pazaak czyli swego rodzaju protoplasta Sabaka, najpopularniejszej gry karcianej w galaktyce, znacząco przypominający oczko, z drobnymi jednak modyfikacjami. Możemy też ścigać się poduszkowcami (prawie jak w Epizodzie I) czy postrzelać z dział na naszym wspaniałym frachtowcu (przypominającym Sokoła Millenium).

Była nawet na imprezie Sithów


Warto też wspomnieć o przyłączających się do nas postaciach, te stanowią dość ciekawą gromadkę, a liczą sobie w sumie 9 osób. Są to istoty różnych ras oraz 2 droidy (nie, to nie są Artoo i Threepio). Naraz nasza drużyna może składać się tylko z 3 osób, ale na szczęście przełączanie się między postaciami jest szybkie i bezbolesne. Każda z nich posiada zresztą własną często charakterystyczną historię, co dotychczas było raczej domeną japońskich RPG, rozmowy z nimi są bardziej rozbudowane niż w BG2 i stanowią bardzo sympatyczne przerywniki. W ogóle w trakcie rozmów możemy przyjmować skrajnie różne postawy (należy jednak uważać, gdyż niekiedy może nas to ściągnąć bliżej jednej ze stron Mocy), warto eksperymentować, gdyż efekty mogą być ciekawe, z tego też powodu warto ukończyć grę więcej niż jeden raz.

Ale i tak najlepsze co znalazła to robocik ;)

KILKA SŁÓW NA KONIEC
Większość z was na pewno nie wytrzymała i najpierw sprawdziła ocenę, więc należy się kilka słów wyjaśnienia. Dziesiątka nie oznacza gry bez wad, gdyż takich po prostu nie ma, ale oznacza za to grę, która przyciąga i zmusza do pogrania jeszcze godzinkę, przez co patrzymy na zegarek a jest już szósta rano. Taką grą był BG2 i taką też jest KotOR. Dla mnie to zdecydowanie najlepszy RPG wydany w 2003, jednak piszę te słowa z perspektywy maniaka SW, tak więc mogą znaleźć się osoby, które nie zgodzą się z moją opinią, dlatego też jeśli nie lubisz dźwięków świetlnych mieczy, blasterowych błyskawic, a na hiper-przestrzeń reagujesz alergią, nie sięgaj po ten tytuł. Jeśli natomiast te klimaty nie są ci obce to polecam KotOR z całego serca. Pomimo wysokiej ceny ustalonej przez dystrybutora, warto po niego sięgnąć, gdyż jest to gra z serii tych za które warto zapłacić każde pieniądze.






17     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : KNIGHTS OF THE OLD REPUBLIC