21     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Freedom Fighters



Grzegorz "Gregorious" Kozak


Duńska firma IO Interactive jest znana graczom głownie dzięki dwóm częściom gry HITMAN. FREEDOM FIGHTERS to gra całkowicie odmienna od serii przygód Łysego. Bohaterem jest tu niejaki Chris Stone, hydraulik z Nowego Yorku. Jego przeciwnikiem - armia ZSRR.



ZNÓW CI SOWIECI
Od razu widać, że coś tu nie gra. ZSRR i Nowy York? Tak, wojska sowieckie rozpoczęły inwazję na USA, aby zdławić jankeski kapitalizm i wyzwolić masy robotnicze. Niestety, Chris pojawił się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Właśnie przyjechał wykonać zlecenie, kiedy Manhattan nawiedziły radzieckie czołgi. Pech chciał, że miał reperować kran u działaczki ruchu oporu. Cóż, nie pozostało mu nic innego jak walka. Schemat nadzwyczaj oklepany - źli sowieci kontra wspaniali Amerykanie.

Ależ jestem szybki :)

NIE BĘDĄ PLUĆ NAM W TWARZ!
Zostawmy fabułę, gdyż w tym przypadku nie jest ona najważniejsza. FREEDOM FIGHTERS (wcześniej znana pod tytułem FREEDOM: SOLDIERS OF LIBERTY) jest grą TPP, w której akcja stoi na pierwszym miejscu. Do wykonania jest kilkanaście misji, w których będziemy m.in wysadzać lub zdobywać strategicznie ważne obiekty, odbijać zakładników i co najważniejsze zawieszać gdzie się da amerykańską flagę. Oprócz patriotycznych walorów, symbolizuje ona fakt zajęcia danego terytorium i kończy każdą z misji. W czasie wykonywania zadań, główną atrakcją będzie anihilacja zastępów sowieckich żołnierzy. Nie będziemy jednak w tym odosobnieni. Nasz bohater poprzez swoje czyny zwiększa współczynnik charyzmy i może werbować pomocników. Docelowo będzie ich 12.

Do ataku bracia!!!

Część z Was pomyśli, że będą tylko kulą u nogi. Spece z IO Interactive stanęli jednak na wysokości zadania i bardzo dobrze dopracowali SI. Także wydawanie poleceń sprowadzono tylko do trzech przycisków. Możliwe komendy to: "podążaj za mną", "atakuj" i "obrona". Nie jest to liczba imponująca, ale na potrzeby FREEDOM FIGHTERS całkowicie wystarczalna. Przy odpowiedniej liczbie kompanów i przemyślanej taktyce, nie musimy się zbyt wysilać w czasie walki. Jeżeli dodamy do tego możliwość obsługi karabinów stacjonarnych i różnego rodzaju osłony, mamy akcję w najlepszym wydaniu. Wrogowie także mają swój mały rozumek i potrafią się dostosować do warunków panujących na polu walki. Uogólniając, SI jest tu przemyślanym i porządnie wykonanym elementem.

KAŁACH, TO JEST TO
Arsenał Stone'a nie ogranicza się tylko do klucza francuskiego. Do dyspozycji mamy broń krótką (pistolet i rewolwer), karabiny (w tym snajperka), shootguna, broń ciężką oraz granaty i koktajle. Niestety, zbrojownia jest bardzo uboga, a dodając do tego fakt używania kałacha przez większość gry nie wygląda to najlepiej. Skromności w uzbrojeniu wynagrodzą nam czekające na nas zadania. Twórcy dali nam pewną dowolność w ich wykonywaniu. Gdy w bazie (kanałach) przeglądamy plany misji, musimy się dobrze zastanowić nad kolejności wykonywania poszczególnych zadań. Jeżeli na mapie jest zaznaczone lądowisko helikopterów szturmowych, to warto od niego zacząć, gdyż będą nam przeszkadzały w wykonywaniu następnych misji.
Podobnie jest np. z wysadzeniem mostu, który jest wykorzystywany do przejazdu posiłków dla sowietów. Jeżeli się go pozbędziemy, wróg nie będzie zwiększał przewagi. Podobnych zależności w grze jest wiele, więc nie wystarczy ślepo przeć do przodu.

Wyścig pokoju

Od strony graficznej nie można FREEDOM FIGHTERS nic zarzucić. Należy się nawet pochwała dla grafików z IO Interactive. Silnikiem, który wykorzystuje gra jest podrasowana wersja z HITMANA 2 i sprawdza się doskonale. Kolorowe lokacje prezentują się ślicznie, a wygląd postaci, choć mało różnorodny, też jest na poziomie. Terenem gry są wyłącznie miejskie plenery, co dodatkowo buduje specyficzny klimat. Przerywniki filmowe, również mają swój wkład budowaniu nastroju. Wyglądają jak propagandowe wiadomości telewizyjne. Dodając do tego dźwięki (prawie identyczne jak w HITMANIE 2) oraz wspaniałą monumentalną muzykę dostajemy mieszankę iście wybuchową.

Duża giwera, to podstawa egzystencji

ROBAKI
Oczywiście nie zabrakło pewnych niedociągnięć. O ilości broni już wspomniałem. Kolejny bug również jest z nią związany, mianowicie, kiedy celujemy przechodzimy do widoku zza głowy (tak jak w SPLINTER CELL). Gdy walka odbywa się w budynkach lub przeciwników jest więcej zdarza się mieć problemy z operowaniem bronią. Także element zapisywania gry tylko w określonych miejscach działa na mnie jak czerwona płachta na byka. Jest to sztuczne podnoszenie poziomu trudności, a także irytowanie gracza. Do tego dochodzi bardzo popularne ostatnio wśród gier schorzenie - bardzo szybko się kończy. Nie wiem, dlaczego, ale większość dobrych tytułów jest nadzwyczaj krótka. Czyżby nowa strategia wyciągania kasy od graczy?
Pomimo kilku błędów warto zasiąść do tego tytułu. Ma on w sobie to "coś", co przykuwa do monitora i zmusza do ciągłego parcia dalej, a to jest największa zaleta. Polecam ją każdemu miłośnikowi dobrej akcji.




21     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Freedom Fighters