52     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Wake up, Neo...


Wake up, Neo...

Maciek "FrE" Małkowski


Witam ponownie !. W poprzedniej Strefie mogliście poczytać o wybitnym modzie do UT – THIEVERY. W tym wydaniu – a jakże by inaczej – kontynuuję wątek i bynajmniej nie jest to jedyny taki tekst w tym numerze SS-NG ;-) .



Z całą pewnością bracia Wachowscy kreowali MATRIX z myślą o większej widowni, lecz chyba nawet w najskrytszych marzeniach nie spodziewali się tak oszałamiającego sukcesu. W 1999 nastąpiła eksplozja, która wywarła duży wpływ na dzisiejszy rynek.

Nie ma to jak bić się w okularach...


Dzisiaj ich dzieło spotkać można niemal wszędzie - w telewizji, gazetach... czy nawet w codziennych rozmowach. Film w krótkim czasie dorobił się miana „kultowy”, zdobył wiele prestiżowych nagród a Internet wrzał od plotek nt. ewentualnej kontynuacji. Miliony fanów oszukiwały się w scenariuszu nawiązań do religii, filozofii... wymyślano porównania, które zapewne nawet nie śniły się Wachowskim. Ludzie po prostu pragnęli MATRIXA.

WITAMY W PRAWDZIWYM ŚWIECIE
Promocja drugiej części, RELOADED rozpoczęła się od tzw. ANIMATRIX – serii krótkich filmików utrzymanych w konwencji anime, rozgrywających się w świecie Matrycy. Mało mówiące trailery, zapowiedzi i wreszcie sam film. Co tu dużo mówić... poprzeczka wyraźnie zawieszona została zbyt wysoko. Długo wyczekiwana REAKTYWACJA po prostu nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Nie da się ukryć, że są to popłuczyny po pierwszej części... zlepek efektownych walk połączonych długimi i koszmarnie nudnymi przerywnikami. MATRIX nadal pobudza wyobraźnię, lecz czekaliśmy na coś zupełnie innego – czegoś na miarę pierwszej części, a tu masz :-(. Gra ENTER THE MATRIX wywołała u mnie nieco więcej emocji, lecz i tak nie była tym, co nam obiecywano (SS-NG #12). No cóż... po raz kolejny okazuje się, że pieniądze mogą zniszczyć wszystko...

No dobra... powiedzmy, że remis


ŚWIATEŁKO W TUNELU?
W jednym z ostatnich numerów ŚGK natknąłem się na krótką notkę o nowopowstającym modzie do MAX PAYNE, który ma być rzekomo lepszy niż ENTER THE MATRIX. Ponieważ zamieszczone zdjęcia były wielkości znaczków pocztowych, zapuściłem wyszukiwarkę w celu dokładniejszego obadania sprawy. Od tamtego momentu czekam na THE REAL WORLD bardziej, niż na trzecią część serii M (która moim zdaniem okaże się niewiele lepsza niż część druga...).
Modów z akcją osadzoną w świecie wykreowanym przez braci Wachowskich mieliśmy już sporo. Czym więc tak wyróżnia się TRW ?. Ano tym, że w żadnym innym tego typu produkcie nie otrzymaliśmy żadnej konkretnej fabuły. Parę pojedynczych mapek przeznaczonych do czystej rozwałki... i to wszystko. Tym razem możemy liczyć na wiele więcej. Tak, tak... wreszcie zamiast zlepku kilku poziomów otrzymujemy ciekawą, spójną historię widzianą oczami głównych bohaterów MATRIXA. Bohaterów? Dokładnie! W TRW pokierujemy nie tylko losem Wybrańca, ale także samego Morfeusza czy Trinity. Twórcy wzięli pod uwagę stopniowy rozwój postaci, tak więc grając Neo zaczynamy jako Thomas Anderson, dopiero później odkrywając swoje zdolności i stając się pogromcą agentów. W ten sposób dane nam będzie prześledzić wszystkie wydarzenia znane z filmów i mieć pewność, że żadna akcja nas nie ominie.

MIJAGI WYSIADA...
Akcja. Ano właśnie. Z tego co dotychczas sprezentowali nam twórcy można wywnioskować, że kroi się coś naprawdę niesamowitego. TRW do standardowego zestawu ruchów dorzuca mnóstwo własnych, niezwykle efektownych kombinacji. Między innymi słynne bieganie po ścianach, możliwość odbijania się od nich (oczywiście przy jednoczesnym prowadzeniu ognia) i cała seria salt i przewrotek żywcem wyjętych z dużego ekranu. Znany moment z pierwszego MATRIX’a w którym Neo „uchyla” się przed kulami, został tu przedstawiony zdecydowanie najlepiej. Ale nawet te - bądź co bądź – wspaniałe elementy zanikają przy jednym – do tej pory niespotykanym...

Gong!


A mianowicie walce wręcz. Już na samych screenach wygląda ona świetnie, ale jak wiadomo tego typu zdjęciom nie można zbytnio ufać. Dla tego też wszystkim niedowiarkom polecam obejrzenie najnowszego trailera dostępnego na oficjalnej stronie moda - zobaczą na nim między innymi słynny trening Neo z Morfeuszem. Całą sekwencję streścić można w jednym słowie... balet. Walka nie jest zwyczajną wymianą ciosów, postacie stosują skomplikowane układy, uniki a robią to w taki sposób, że szczęka opada. Na podstawie tego co zaprezentowano można wysnuć wniosek, że tego typu sceny w TRW zmiażdżą większość bijatyk, a być może dorównają nawet samemu ENTER THE MATRIX (gdzie walka była jedną z niewielu, ale za to naprawdę mocną zaletą). Cóż... wręcz nie mogę się doczekać!

Ksiądz proboszcz i kultura azjatycka ... to będzie krwawy pojedynek


NIC DODAĆ NIC UJĄĆ
Hm... sam nie wiem, czy w powyższej mini-zapowiedzi nie przesadziłem nieco z ilością peanów na cześć TRW. Jednak sami chyba przyznacie, że szykuje się prawdziwa rewolucja – a przynajmniej jeden z lepszych modów w historii gier komputerowych. Bo gdzie indziej dane wam będzie wcielić się we wszystkich bohaterów trylogii MATRIX, pokierować ich losami od początku do końca i wziąć udział we wszystkich odbytych przez nich pojedynkach. Całość przygotowywana jest z niezwykłą dbałością o szczegóły (modele postaci zostały niemal idealnie odwzorowane) i widać to na każdym kroku. A tak w ogóle... kto nie chciał by zmierzyć się ze Smithem i jego klonami czy porozstawiać po kątach ochroniarzy wrednego Merowinga? Zajrzyj na http://hellskitchen.paynereactor.com i powiedz mi, że nie mam racji...


52     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Wake up, Neo...