W 1994 roku firma Impressions, która zasłynęła wielkim przebojem pt. CAESAR, wydała grę strategiczną z akcją osadzoną w średniowieczu. Ów produkt nazywał się LORDS OF THE REALM i zdobył dość dużą popularność.

Hajże na Soplicę!

Na tyle dużą, że dwa lata później powstał sequel, różniący się od poprzedniczki jedynie lepszą oprawą audio-wizualną. Cała reszta pozostała bowiem niemal niezmieniona i chyba właśnie to wpłynęło na fakt, że druga część LOTR (hmm, czy z czymś wam się to kojarzy?) nie odniosła sukcesu. W następnych latach panowie z Impressions nie powracali więc do okresu średniowiecza, koncentrując się raczej na starożytności. To właśnie oni stworzyli niezłe PHARAOH i ZEUS: MASTER OF OLYMPUS. Teraz jednak postanowili powrócić do korzeni i szykują LORDS OF THE REALM 3. Zapowiadają przy tym duże zmiany w sposobie rozgrywki i w budowie gry.

FABUŁA I AKCJA
Akcję trzeciej części cyklu osadzono oczywiście w średniowieczu, a konkretniej w okresie od VII do XIV wieku. Gracz wciela się we władcę z tamtych czasów i krok po kroczku musi zdobywać coraz silniejszą pozycję. Zaczyna rzecz jasna jako właściciel niewielkiego kawałka ziemi, aby później podbijać nowe tereny i zjednywać sprzymierzeńców. Celem LOTR (kurcze, no skąd ja znam ten skrót?) jest sięgnięcie po koronę, a osiągnąć to można tylko poprzez skuteczne działania. Tak jak poprzednie części, trzecia odsłona cyklu łączy w sobie elementy gry wojennej i ekonomicznej. Jednak po wstępnych zapowiedziach, odnoszę wrażenie że ekonomię twórcy potraktowali po macoszemu. Dostępne mają być ponoć jedynie dwa surowce tj. złoto i żywność. Ich przeznaczenie jest chyba oczywiste, więc nie ma sensu o tym pisać. Bardziej jednak zastanawia mnie czemu nie postanowiono umieścić w programie większej ilości produktów np. węgla, metalu czy drewna. Na pewno wpłynęłoby to wydatnie na możliwości handlowe pomiędzy poszczególnymi państwami bądź hrabstwami.

Wybrali się na spacer do lasu, a tu proszę...

No, ale może za dużo wymagam od zwykłej gry strategicznej, która zawiera jedynie kilka elementów ekonomicznych. Niemniej, dużo lepiej wygląda już sytuacja w aspekcie wojennym. W grze ma być dostępna spora liczba jednostek m.in. konnica, piechota, machiny oblężnicze, łucznicy itd. Ogólnie mówiąc, pełen asortyment średniowiecza. Programiści, pomyśleli także o tym aby w LOTR (ten skrót ciągle nie daje mi spokoju) można było prowadzić rozbudowaną dyplomację. Gracz, w zależności od kaprysu lub potrzeby, będzie mógł zawierać sojusze o nieagresji, pakty o wzajemnej pomocy czy umowy handlowe. Będę one oczywiście podpisywane na określony czas, ale twórcy gry obiecują, że zawarcie traktatu nie będzie w przyszłości wiążące tzn. w każdej chwili jedna ze stron będzie mogła unieważnić podpisany dokument. No cóż, tak jak w rzeczywistości – w końcu nic nie trwa wiecznie i trudno oczekiwać, żeby inne państwo wysyłało swoich rycerzy na naszą wojnę.

Ludzie z Impressions zapowiadają także, że umiejętności dyplomatyczne będą równie ważne jak zmysł taktyczny. Gra ma być tak skonstruowana, że nie da się wygrać wojny, gdy zbytnio zaniedba się stosunki z innymi państwami. Trzeba też będzie żyć w zgodzie z kościołem, który w średniowieczu miał ogromne znaczenie. Polska ma tego doskonały przykład, kiedy to król Bolesław Śmiały przyjaźnił się z papieżem i dzięki temu uzyskał jego zgodę na koronację. Jednak później za ukaranie biskupa Stanisława, musiał uciekać z kraju i żyć na wygnaniu. Tak, siła kościoła była wówczas olbrzymia i ma to być oddane w grze. Jako ciekawostkę należy też wymienić fakt, iż w LORDS OF THE REALM 3 będzie można znaleźć kilka postaci historycznych z okresu średniowiecza.

Malbork wygląda lepiej

Na naszych monitorach mają zagościć m.in. Robin Hood czy William Wallace (jakby ktoś nie wiedział kim był ów jegomość, to niech czym prędzej obejrzy sobie film Braveheart). Z pewnością będzie to miłe urozmaicenie, a wzięcie kogoś takiego do oddziału wydatnie wpłynie na morale rycerzy.

„Hej, nasi tu byli”

ZMIANY
Rozgrywka ma się toczyć na większej przestrzeni niż miało to miejsce w LORDS OF THE REALM i jej kontynuacji. W „trójce” oprócz Anglii, Szkocji i Walii, będzie można znaleźć też Francję, państwa Skandynawskie, a może (choć te informacje nie zostały potwierdzone) Europę Centralną. Świadczyć o tym mogą choćby, widoczne na jednym z opublikowanych zdjęć, tarcze na których widnieje biały orzeł. Jednak zwiększenie rozległości terenu to nie jedyna zmiana wprowadzona w LORDS OF THE REALM 3. Bodaj najważniejsze jest przejście ze starego systemu turowego, do czasu rzeczywistego. Tak, tak, nowy LOTR (już coś mi świta po głowie) będzie reprezentował gatunek RTS. Oczywiście nie będzie to taki klasyczny przedstawiciel tego typu tytułów jak np. RED ALERT, ale z pewnością jest to spory przełom w porównaniu z poprzednimi częściami cyklu. Może nawet spowodować, że starzy wyjadacze serii, podejdą do nowej wersji niechętnie. Choć z drugiej strony, młodsi gracze mogą nie pamiętać pierwszych części gry (w końcu od wydania LOTR2 minęło już 7 lat) i dla nich będzie bez różnicy jak one wyglądały. Ważne by „trójka” była dobra, a na to się zanosi. Zmianie, tym razem bezsprzecznie na lepsze, uległa też oprawa gry. Grafika ma być w pełni trójwymiarowa i bogata w szczegóły. Widać to już po samych zdjęciach i jeśli trzecia część LOTR (tak, toż to Lord Of The Rings) rzeczywiście będzie tak wyglądać, to na pewno nie będzie można narzekać. Przynajmniej w kwestii grafiki, a jak będzie sprawa wyglądała z miodnością, to już niestety trzeba będzie sprawdzić samemu. No cóż, pozostaje nam więc tylko czekać, aż LORDS OF THE REALM 3 się ukaże. Wówczas na pewno wszyscy miłośnicy gier wojennych i ekonomicznych, a także osoby zafascynowane średniowieczem, zaczną ustawiać się w kolejkach po ten produkt.