17     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Sim City 4


Marek " MARKINSON " Napierała


Niech się mury pną do góry.



Przyznam się bez bicia, że moją przygodę z serią Sim City zakończyłem na pierwszej części [*odgłosy duszenia* - dop. LooZ^] jeszcze na starym poczciwym 386. Na 2000 miałem za słaby sprzęt, w 3000 utonąłem w stertach statystyk. Jak zwykle do kolejnej części podszedłem z dużą ciekawością. Jakie wywarła na mnie wrażenia? Zapraszam do lektury poniżej.

BUDUJEMY NOWY DOM
Pewnego pięknego poranka Bóg zesłał na Ziemię dwóch bohaterów naszego opowiadania, w sobie tylko wiadomym celu. Bożek Drizitos i jego wierny Paź Emilio Estevez na swych wiernych rumakach przemierzali pustynie, prerie oraz dzikie dżungle walcząc z hordami ziemian i wyżynając w pień setki złych ludzi. Aż pewnego dnia usłyszeli od Boga, że EA Games Challenge Everything i ujrzeli przed sobą wielką połać niezagospodarowanego terenu podzieloną na kwadraty.
"Tu będzie nasz nowy dom mój wierny Emilio" rzekł Drizitos do swego przyjaciela. Osiedlimy się tutaj i będziemy mieli dzieci z lokalnymi dziewicami ups... dziewojami "ofkoz" Wybrali sobie jeden z obszarów wielkiej mapy i tak narodziło się najfajniejsze, najbardziej zaawansowane technologicznie i przy okazji najmniej znane miasto XXI wieku - Sikretia.

JAK DRIZITOS I EMILIO DOMY BUDOWALI
Wiadomo - jako istoty boskie większych problemów nie miały, za wyjątkiem kasy. Na początek Drizitos po nocnej hulance z lokalnym kołem nałogowych graczy (i "graczynek") suto zakrapianej winem "Atarowiec" w cenie nie przekraczającej równowartości dwóch czystych płyt CD-R (wyższej klasy) za butelkę, podawanym w lokalnej karczmie (zwanej też PUBEM) u Gregoriousa postanowił dać upust swoim boskim mocom i pobawił się w kształtowanie terenu. Była to świetna zabawa zobaczyć jak z jednej jego strony wyrasta Mount Everest, a z drugiej strony widnieją otchłanie Rowu Mariańskiego. Jak zwykle Emilio trzymał nad wszystkim kontrolę i powstrzymał Drizitosa od postawienia przed sobą gustownego wulkanu… Gdy już przywrócili jako tako teren do stanu nadającego się do zagospodarowania postanowili zadbać o nabór podwładnych gdyż koło nałogowych graczy złożone z okolicznych dzikich zwierząt rozpierzchło się po okolicy.

Miasto z lotu ptaka

Na początek podzielili wybrany teren na trzy strefy 0- zamieszkania, fabryczną i komercyjną. Każda z tych stref dawała również do wyboru trzy jej rodzaje. Od najniższej i przy tym najtańszej klasy, gdzie powstawały na przykład skromne domki, do najwyższej i przy tym najdroższej gdzie już sąsiadowały ze sobą wille z basenami. Postanowili zadbać o energię elektryczną (na czymś kompy muszą chodzić), do wyboru kilka rodzajów elektrowni - wiatraki, elektrownia gazowa, olejowa, słoneczna i atomowa, co następna to droższa, ale i dająca sporo więcej energii. Na głowach naszych dzielnych budowniczych leżało tez zapewnienie dopływu wody - klasyczna instalacją "rurową" czy też "rurną" jak kto woli J, czy też ze specjalnej przepompowni lub ze specjalnego zbiornika. Po czasie Sikretia mogła tez wzbogacić się w stację uzdatniania wody. Jako, że nikt w Sikretii brudu nie lubi trzeba było też zadbać o wywóz śmieci na klasyczne wysypisko lub poddać recyklingowi. Można też wykorzystać je w elektrowni przetwarzającej odpadki.
Z czasem w miarę rozrastania miasta trzeba było zadbać o komfort psychiczny mieszkańców i pobudować posterunki policji i straży pożarnej. Po trzy z każdego rodzaju w zależności od rozmiaru i kosztu utrzymania obejmujące swą jurysdykcja większy teren.
Jak widać nasi przywódcy dobrzy dla ludzi byli więc postanowili też zadbać o ich edukację. Szeroki zakres szkół wprost powalił na kolana naszych burmistrzów i postanowili samowolnie powołać się "rektorami" podstawówki!? Później gimnazjum aż do uniwersytetu. Ażeby uczniowie mieli co robić w piątkowe i sobotnie wieczory (a raczej mieli na te wieczory alibi) nasi rozumiejący problemy młodzieży Bożkowie pobudowali dwie biblioteki (lokalną i miejską). Sami zresztą lubowali się w czytaniu. Jako, że z kulturą byli za pan brat (w końcu tytuł "rektora" podstawówki zobowiązuje ;) postawili też muzea.
Wszystko szło pięknie, ale życie to nie bajka. Ludzie zaczęli ostro chorować (nalewka "Amisia" dała się we znaki, podobno ludzie po niej chodzili na uszach), trzeba było pobudować szpitale. Na początek mały aż do kliniki ze słynnym oddziałem psychiatrycznym imienia Markinsona jego najwytrwalszego pacjenta. Nie znam kolesia, ale słyszałem historię, że podobno szukał nałogowo niejakiego Pegasusa Idiotusa po powrocie z Kongo gdzie owy Pegasus się pojawił podobno ostro mu odwaliło. Zaczął bredzić coś o wielkim i tragicznym powrocie owego Idiotusa.
Miasto rozrastało się szczęśliwie. Ludzie powoli zapominali o Markinsonie. Jako, że miasto po bardzo długich staraniach (naprawdę baaaaaaarrrrrrrrrrrrddddddddzzzzzzzzzzoooooooooo długich) wychodziło na prostą Emilio i Drizitos mogli dać upust swoim fantazjom. Do wyboru mieli wiele znanych budynków. Tu wymienię tylko niektóre z nich: Znak Hollywood, Sfinks, Alcatraz, Biały Dom, Big Ben, Jefferson Memorial, Statua Wolności, Kreml, taj Maral, Bank of America, Capitol, Piramidy, Chrysler Tower, Empire State Bulding.

Ratuj się kto może!!!!! AAAaaaaa....

W miarę wzrostu populacji miasto mogło wzbogacać się o takie budynki jak stacje telewizyjne i radiowe, stadiony, operę, zoo, ratusz, studio filmowe czy też giełdę.
Pewnego pochmurnego dnia ziściła się przepowiednia prawie zapomnianego już Markinsona. Nadszedł czarny pan Pegasus i wszystko zepsuł zsyłając n miasto serie kataklizmów. Od deszczy meteorytów, przez erupcje wulkanu, pożary, potężne błyskawice, atak robota z kosmosu (szkoda, że nie Godzilli), aż do potężnego tornada.

TO WCALE NIE JEST TAKIE PROSTE
"Nie od razu Rzym zbudowano". Po grze w Sim City 4 zrozumiałem jakby inne znaczenie tego przysłowia. Zarządzanie miastem to cholernie trudna sprawa. Zanim już to wszystko będzie kulać się jak trzeba przeżyjecie serię bankructw, problemów, manifestacji społecznych z powodu np. bezrobocia. Choć w porównaniu do poprzedniej części statystyki zostały mocno ograniczone to nie oznacza, że zniknęły. Musimy ciągle kontrolować wydatki np. na szkolnictwo regulując dla przykładu zasięg lokalnego gimbusa. Gra jest trzeba przyznać trudna. W razie większych problemów możemy zatrzymać bieg czasu w naszym wirtualnym mieście. Możemy go też przyspieszyć. Miasto możemy oglądać z dość dalekiej perspektywy. Jest również kilkustopniowy zoom. Jednak na słabszych komputerach gra będzie na maksymalnym zbliżeniu mocno przycinać. Zresztą zobaczcie na screeny. Grafika jak widać bardzo ładna po ulicach jeżdżą różnorakie samochody i chodzą ludzie. Dla naszej wygody możemy również mapę odwracać w czterech kierunkach.
Jest też gratka dla fanów Simsów. Będziecie mogli zaimportować do gry pięciu swoich simów, którzy będą wam zdawali raporty o stanie miasta.
Zapraszam do budowy.


7
9 | 7 | 8
+ Grafika
+ Może wciągnąć
+ Daje satysfakcję, gdy już się uda rozbudować miasto
+ Dużo budynków
- Jeśli nie lubisz "Simsów" to poczujesz tu mocno ich klimaty
Gatunek: Ekonomiczna
Producent: Maxis / Electronic Arts
Dystrybutor: Cenega
Termin wydania: Jest
Wymagania min. PII 700, 256 MB RAM, GF2

17     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Sim City 4