31     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Zabójcza nostalgia


Jacek " AloneMan " Marciniak


Wielu starszych graczy często powraca wspomnieniami do pierwszych lat spędzonych przy komputerze. Zazwyczaj uruchamiają oni wtedy jakiś emulator C64 czy Atari XL/XE i delektują się takimi legendarnymi tytułami jak np. LAST NINJA, ZORRO czy KNIGHT LORE. Jednak wiele osób boi się tego, że owe tytuły przestaną im się nagle podobać i cała magia wspomnień zniknie.



WSTĘP
Dawniej posiadacz komputera z miejsca stawał się najważniejszą osobą na osiedlu. W latach 80-tych dostępność tych "zabawek" była bardzo mała i tylko nieliczni mieli sobie pozwoli? na luksus ich posiadania. Zazwyczaj sprowadzało się komputery z zagranicy (głównie z RFN) lub kupowało ich różne, tańsze odpowiedniki. W późniejszym okresie komputery dotarły też do popularnych Pewexów, jednak i tak mało kto mógł sobie pozwolić na własny sprzęt. Tak więc siłą rzeczy jego posiadacz musiał skupiać na sobie uwagę towarzystwa. Dzisiaj wiele osób z rozrzewnieniem wspomina czasy, gdy wszyscy znajomi spotykali się u jednej osoby w sobotni wieczór, by trochę pograć. Ktoś nawet powiedział, że dawniej, gdy przychodzili znajomi, to należało włączyć komputer, a dzisiaj raczej się go wyłącza. Tak, klimat w owym czasie panował niezły. Później wszystko się zmieniło, komputery stały się łatwiej dostępne i coraz więcej osób mogło się takowymi poszczycić. Tak więc ludzie przestali się spotykać w celu wspólnego grania, na rzecz wzajemnej wymiany gier i chwalenia się swoimi wynikami. Dzisiaj króluje internetowy multiplayer i grający przeciwko sobie nawet się nie widzą. Cała romantyka dawnych czasów gdzieś uleciała.

WSPOMNIEŃ CZAR
Właśnie dlatego osoby, które obecnie mają po 20-30 lat (choć nierzadko także młodsi lub starsi) odczuwają swoiste uczucie nostalgii za starymi grami. Niektórzy ograniczają się jedynie do sporadycznego grania w dawne przeboje, inni zaś tworzą kolejne emulatory, strony internetowe itd. Ci ludzie w większości nie grają w to co powstaje obecnie, ale skupiają się na produktach stworzonych w latach 80-tych i pierwszej połowie 90-tych. Tamte gry mają bowiem pewną "magię", którą trudno opisać słowami. Pomimo słabych grafiki i dźwięku, potrafią również teraz przykuć do monitora na długie godziny. Wiele z nich można kończyć kilka, a nawet kilkanaście razy, nie czując przy tym znużenia. Nawet tytuły nienajlepsze, a wręcz słabe, posiadają jednak to coś, co czyni je niepowtarzalnymi. Może trochę tu idealizuję, ale wielu graczy chyba się ze mną zgodzi. Pikselowata grafika i bzyczące dźwięki mają swój urok, który mogą dostrzec jednak jedynie starsi gracze. Właśnie oni, mniej lub bardziej, pasjonują się możliwością emulacji starych komputerów.
Jednak dla nie mniejszej ilości osób przygoda z emulatorami nie była wcale taka przyjemna. Nie raz spotykałem się z opiniami, że uruchomione ponownie po wielu latach gry, okazywały się dużo gorsze niż we wspomnieniach. Po prostu przez cały ten czas, owe tytuły stawały się coraz bardziej legendarne i wspomniani gracze przypisywali im coraz więcej cech pozytywnych. Natomiast w konfrontacji z rzeczywistością, okazywały się one zwyczajnie słabe. Grafika wcale nie była taka piękna, dźwięki ani trochę realistyczne, a sterowanie mocno toporne. Również miodność dawnych "zarywaczy nocy" gdzieś się rozpłynęła. Mi również zdarzyło się kilka razy zawieść, gdy uruchomiłem gry pamiętane z dzieciństwa. Jednak o wiele więcej tytułów zachowało swoją magiczną moc i nawet teraz, w XXI wieku, potrafiły mnie zainteresować.
GDZIE TKWI NIEBEZPIECZEŃSTWO?
No właśnie, skąd gracz uruchamiając emulator może wiedzieć czy przypadkiem się nie rozczaruje? Czy można to w ogóle stwierdzić? Niestety nie. Wiele bowiem zależy od tego na ile pamięta się pierwsze chwile spędzone z komputerem. Jeśli ktoś przez długie lata nie miał kontaktu z tamtymi grami, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że dzisiaj mu się nie spodobają. Zadziała bowiem, wspomniana akapit wcześniej, zasada owiania legendą tych produktów. Poza tym wiadomo, że pamięć ludzka jest zawodna (tak przy okazji - polecam wszystkim rewelacyjny film "Memento") i nie chodzi tu tylko o gry komputerowe, ale o wszystko co nas otacza. Poza tym paradoksalnie na magię ówczesnych gier nie wpływała jedynie miodność. Emulatory mogą pozwolić jedynie na uruchomienie POLE POSITION na PC. Nie odtworzą jednak spotkań ze znajomymi pod koniec tygodnia, nerwowego oczekiwania na załadowanie się gry, lektury Bajtka [Bajtka? Towarzyszu! :) ] pod szkolną ławką czy latania na giełdę. Tak, to m.in. atmosfera tamtych czasów ukształtowała wspomnienia o powstałych wówczas grach. Wtedy nowych tytułów nie było tak dużo jak dzisiaj i każdy z nich wręcz się celebrowało. Mało kto kupował coś nowego, zanim nie spędził kilkunastu czy kilkudziesięciu godzin przy tej jednej grze. A, że nie było wówczas internetu, to nie było również dostępu do solucji czy porad dotyczących gry. Dzięki temu jeden tytuł wystarczał na dłuższy okres czasu, a co za tym idzie jego ukończenie dawało więcej satysfakcji. Przykładowo człowiek, który ukończył pierwszą część MONKEY ISLAND z miejsca stawał się niemal Bogiem. Dzisiaj ukończenie jakiejkolwiek przygodówki nie stanowi już wyzwania, bo pokusa sięgnięcia po łatwo dostępny opis jest bardzo duża. Jednak wracając do tematu, magii tamtych chwil nie da się odtworzyć. Podobnie jak czasu straconego przy komputerze. Ludzie, którzy najwięcej grali powiedzmy 10 lat temu, dzisiaj zazwyczaj mają na głowie inne sprawy np. praca czy studia. Nie mogą więc poświęcać zbyt wielu godzin na stare gry. A chyba nikt nie zaprzeczy, że wiele z nich wymagało dużego zaangażowania sił gracza. Weźmy choćby takie BETRAYAL AT KRONDOR - nie jest to tytuł na jeden wieczór. Tak więc dzisiaj nie przyniesie już takiej radości jak dawniej, bo po prostu nie będzie możliwości prawdziwego wczucia się w klimat gry. A to może z kolei spowodować spory zawód.

GRAĆ CZY NIE GRAĆ?
Jak widać, istnieje duże ryzyko, że gdy po latach ktoś zechce zagrać w pierwsza grę swojego życia, może się rozczarować. Jednak moim zdaniem i tak warto próbować poznawać na nowo ówczesne tytuły. Nawet jeśli nie w te, przy których kiedyś zarywało się noce, to przynajmniej w inne z tego okresu. Ja sam dopiero niedawno miałem okazję ukończyć wspomnianą już MONKEY ISLAND czy PIRATES i naprawdę nie żałuję spędzonego przy nich czasu. Nawet w XXI wieku stare gry zachowały swoją magię.


31     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Zabójcza nostalgia