CIA | 25
<< | ^ | >>




Kolos na glinianych nogach (albo raczej o zepsutym wnętrzu)

Niektórzy nadal dziwią się dlaczego upadł SS. Ja sam po jego upadku czułem się jakbym stracił kogoś bliskiego i przez 2 tygodnie miałem doła, a przez kolejne 2 miechy nie mogłem w to uwierzyć.

Gdyby SS miał się tak dobrze jak pisali o nim sami twórcy to teraz sprzedawał by się w milionie egzemplarzy, miał 15 CD, najlepsze teksty na świecie i kosztował 2,5 zeta, a po każdym numerze ktoś umierałby ze śmiechu (ich słynny humor).
Nie, nie , nie. Nie chce Wam przez to powiedzieć że SS był beznadziejną gazetą. Nie. Swego czasu w połowie lat 90-tych był niezaprzeczalnym liderem (opieram się na informacjach podawanych przez nich samych, a wiec podzielcie to przez 2). Tak, to oni pierwsi wprowadzili cover CD i dyski. Tak, to oni pokazali że w europie wschodniej naprawdę są komputery. Byli naprawdę profesjonalną i dobrą gazetą, daję za to swoją głowę (chociaż po przeczytaniu postów z GP nie wiem tak do końca czy dobrze robię). Ale zapytajmy siebie i odpowiedzmy szczerze, ile to trwało? Jak długo SS był gazetą naprawdę najlepsza, a przynajmniej na dobrym poziomie??? Odpowiedz jest prosta i przykra. SS tylko przez urywek swojej 9 letniej historii był tym z czym utożsamia go każdy prawdziwy fan. Reszta to podczepianie się tego czegoś czym był później SS pod złoty okres w swojej działalności a także pod nazwę utożsamianą (przynajmniej przez czytelników) z wysoką jakością.
Na czym więc polega ich mit, jakim cudem stali się gazeta kultowa posiadającą kilka tysięcy "wyznawców" ??? Powiem krótko: Na kłamstwie. Może wydaje się wam ze użyłem za mocnego słowa, co? Niech wam będzie. Na ściemie, lepiej??? Otóż oni wmawiali nam że w ich redakcji panuje ciepła i rodzina atmosfera i że są jak jeden mąż. Wmawiali nam że się dla nich liczymy i że jesteśmy im potrzebni (i to wcale nie z powodu zysków płynących ze sprzedaży). Przekonali nas że tylko oni są jedyną słuszną gazetą komputerową , a reszta konkurencji jest "be", a także do tego że są w świetnej kondycji (jak zresztą zawsze), nawet wtedy kiedy czołgali już się we własnej krwi.
Tak, taka jest prawda.
Niektórzy redaktorzy SS twierdzą, że wydawnictwo ProScript mogłoby być podawane studentom zarządzania jako idealny przykład tego jak nie zarządzać wydawnictwem. Wszyscy młodzi redaktorzy którzy chcieli być twórczy i wymyślić coś nowego byli od razu degradowani do roli robotników którzy nie mają nic do gadania. Zarząd chyba ślepo wierzył w to że SS dalej utrzymuje taką pozycje jak za swoich złotych czasów, na wszystkich patrzyli z góry i nie byli zorientowani w sytuacji rynkowej. Tak to prawda, a nam wmawiali te bajki bo może sami uwierzyli w to że są najlepsi na świecie.
Mało tego! Robili to tak umiejętnie że większość czytelników sądziła że tak jest naprawdę!!! He, he, he dobre, wiele osób dała by się za to zabić! Pamiętam jak dziś urządziłem akcję plakatową mającą na celu uratowanie naszej "kochanej gazetki". Heh, jaki ja byłem naiwny. Czsami nawet miałem wrażenie że to mi bardziej zależy na losie SS'a niż redaktorowi naczelnemu. Dla mnie to najwięksi kłamcy XX wieku. Może nie powinienem pisać w liczbie mnogiej, bo może stoi za tym jeden człowiek? Tego niestety nie wiem. Nie chcę roztrząsać także czy Pan "X" czy "Y" jest winny temu że SS stał się tym czym się stał. Jedni mówią że to pan "X" przez to ze odszedł od pisma z prawie połową składu redakcyjnego i nazwą jest temu winien i naprawdę nie wyrażają się o nim dobrze. Drudzy zaś uparcie twierdzą że to właśnie pan "Y" zajechał SS'a który toczył się jeszcze tylko dzięki sile rozpędu którą nadał mu pan "X". Nie mnie to osądzać, choć mam własne zdanie na ten temat. Wiem tylko że daliśmy się wrobić w ten cały chorobliwy fanatyzm wierząc ślepo w to co nam mówili. A przynajmniej ja, DRIZIT naiwniak dałem się w to wrobić, bo kochałem ten twór który co miesiąc wyłaniał się z jaskini zepsucia i obłudy. Teraz pewnie wszystkim opadła szczena i zastanawiacie się co ten Drizit bredzi. Dlaczego więc, jeżeli wiem i rozumiem to wszystko dalej prowadzę stronkę i co więcej, gazetę???
Są 2 zasadnicze powody takiego stanu rzeczy. Po pierwsze wiem że przez tą gazetę przewinęło się naprawdę wiele, naprawdę wartościowych ludzi i chciałbym żeby o nich nie zapomniano. SS mimo wszystko odegrał wielką rolę na polskim rynku wydawniczym i nie zależy tego negować. Po drugie, mimo tych wszystkich brudów i kłamstw jakie nierozerwalnie wiążą się nazwą naszej gazety, produkt finalny był jednak czymś, przynajmniej przez te parę lat kiedy wszystko było jeszcze OK. Był tworzony naprawdę z wielką miłością i pasją, był gazetą odpowiadającą na potrzeby ówczesnych graczy.
To tyle co miałem do powiedzenia, wcale nie musicie się z tym zgadzać.
Na koniec jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Tworząc zina SS-NG chcemy zebrać wszystkie najlepsze cechy SS'a, czy to te prawdziwe, czy te które sami czytelnicy sobie wymyślili. Mamy nadzieję że damy w końcu radę stworzyć SS-NG który będzie naprawdę taką gazetką o jakiej zawsze marzyliśmy, a myśleliśmy że posiadamy.

DRIZIT