EMU FARMA | 30
<< | ^ | >>




  Witam was serdecznie!, cóż wakacje dobiegły końca czas pracy i nauki znowu zmusza nas wszystkich do poświęcenia. Mało kto teraz będzie miał chwilkę aby odwiedzić salon z automatami. Ale nie martwcie się, od czego są emulatory :).

  W tym numerze postaram się Wam z grubsza opisać wybitną serie „METAL SLUG”, „METAL SLUG 2” „METAL SLUG X” i „METAL SLUG 3” firmy NEO-GEO. Od rana postanowiłem przejść wszystkie części jeszcze raz, aby opisując serie polegać na świeżych wrażeniach i powiem szczerze że zajęło mi to „trochę” czasu, który wcale nie uważam za zmarnowany :)




  Jako że cała seria oparta jest na tym samym engine graficznym toteż część 3 wizualnie nie wiele się zmieniła w stosunku do pierwszej części. Nie znaczy to jednak ze grafika jest słaba, wręcz przeciwnie jest to jedna z najlepiej dopracowanych pod tym względem gier automatowych. Kolorowe starannie dopracowane tła sprawiają wrażenie głębi, gdyż jest ich kilka warstw. Animacja w grze jest naprawdę bardzo szczegółowo zrobiona. Żołnierze atakując nas czołgają się, chowają za workami z piachem, skaczą z nożem do gardła gdy są blisko. Atakują nas z okien, drzew, pociągów i powietrza siedząc w helikopterach, samolotach, opadają swobodnie na spadochronach ostrzeliwując się, prują z działek przeciwlotniczych, czołgów, a nawet motorówek czy łodzi. Do tego umierają bardzo spektakularnie, zwijając się i wytrzeszczając oczy a gdy uda się im trafić naszego żołnierza to śmieją się i pokazują palcami jacy to są twardzi. Nasi herosi też nie są gorsi a ich animacja jest bardzo humorystyczna np. stojąc nad przepaścią chwieją się, jakby mieli zaraz spaść a także ślinią się i plują. Gdy się nudzą to zapalają papierosy, popisują się, gadają przez krótkofalówki, po bitwie gdy są zmęczeni siadają, albo skaczą z radości. Elementy tła nie są statyczne: flagi czy pasiaste zadaszenia straganów łopocą na wietrze a woda, drzewa i roślinki delikatnie falują. Całą gra po prostu „tętni życiem”.

  Dopiero teraz to do mnie dotarło że muzyka (oczywiście stereo) jest rewelacyjna, zarówno w części pierwszej jak i następnych ciągle trzyma świetny poziom. Czasami lekka i humorystyczna a nagle ciężka i trzymająca w napięciu. W dodatku motywy zmieniają się nie tylko w każdym etapie gry ale także przy „główniakach”. Cała masa agonalnych jęków, pisków, krzyków, trzasków, grzmotów i łomotów sprawia że można poczuć się jak na wojnie!! A do tego głos lektora dodaje fajny klimacik.




  Taakkk!! w tą gierkę trzeba zagrać!
Każda część jest tak zróżnicowana że nie masz szansy Graczu się tutaj nudzić.... że jest miodna to mało powiedziane....miodu jest tak dużo, że ja się przykleiłem do klawiatury (polecam pada ale na klawiszach też można pograć). Startujemy ze zwykłym pistolecikiem i kilkoma granatami, ale zdobyć możemy (..hmm.. prędzej wymienił bym czym nie postrzelamy) masę broni: ciężkie maszynówy, szotgany, miotacze ognia, wyrzutnie rakiet, lasery, naprowadzane wybuchowe białe pieski. Jak by tego było mało pokierować i postrzelać możemy z lekkiego czołgu, helikoptera, samolotu, działka, robota, łodzi podwodnej, statku kosmicznego a nawet uzbrojonego po garby wielbłąda (grrr war camel). Nasi wrogowie też nie narzekają na brak sprzętu, a ich armia, niczym oddziały bolszewików, nigdy się nie kończy. Co prawda większość wrogów pada po jednym strzale ale jest ich cała masa i nigdy nie wiadomo skąd wyskoczą i czym zaskoczą.
  Czasem potrafią ze złości napuścić na nas rozpędzony wagon ! A bohater trafiony jednym strzałem umiera. W grze są trzy „życia” i nieskończona ilość kontynuacji. Ja do ukończenia każdej części potrzebuje około trzydziestu kredytów. Dlatego tak wiele bo bardzo często mnie ponosi i biegnę na oślep, skacze, strzelam do wszystkiego co się rusza z dzikim okrzykiem. Czasem takie działanie przynosi zaskakujące wyniki. Zważywszy na posiadaną broń np. ciężki karabin maszynowy albo wyrzutnia rakiet, które to sieja straszne spustoszenie. W grze można niszczyć nawet budynki nie wspominając o całej masie samochodów ciężarowych, okrętów i przeróżnych śmiercionośnych machin wojennych.

  Każda część „METALOWEGO ŻETONA” składa się z sześciu etapów na których spotkamy jednego bosa w połowie drogi i super twardego „główniaka” na samym końcu. Możemy naszym dzielnym żołnierzem „zwiedzić” dżungle, pustynie, zamarznięte lasy, zburzone miasta, bagna, piękne wodospady ,będziemy skakać po rozpędzonych wagonach, latać w powietrzu, nurkować pod wodą, ba nawet w kosmosie będzie nam dane wymłócić „kilku” kosmitów. Ciekawe jest to, że można pomagać jeńcom i w zamian dostajemy broń albo dodatkowe punkty, w etapach autorzy poukrywali różne skrytki i bonusy. Bardzo efektowne i śmieszne są też różne metamorfozy naszego żołnierzyka: po kontakcie z zombiakami zamieniamy się w powolnego ohydnego truposza, który idąc powleka nogami i zamiast granatu rzyga krwią na prawie całą długość ekranu, albo po sztachnięciu się oparami mumii przeistaczamy się w siejącą „grozę” powolna zabandażowaną postać, możemy też zamienić się w grubasa strzelającego pukawką rodem z bajek o Rumcajsie.




  Zdaniem wielu graczy jest to najlepsza gra wypuszczona na platformę NEO-GEO. Mi najbardziej podoba się część pierwsza i trzecia....wszystkie części spokojnie można zaciągnąć za darmo na stronie http://emu.makii.pl.
Nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić wam tą gierkę, jeżeli jeszcze w nią nie graliście to byłoby grzechem nie pobrać chociaż jednej części i zagrać (uwaga gra naprawdę wciąga! produkt mocno klejący !), życzę połamania klawiatury...
Kinjolek