Sprawy przedstawione w filmie nie są fikcją, a niestety pochodzą z naszej kochanej, polskiej, paranoicznej rzeczywistości. Przykładowo obrady sejmu, w którym poszczególne ugrupowania kłócą się między sobą zamiast rządzić, a tym samym szkodzą Polsce, jako żywo przypominają transmisje w telewizyjnej dwójce.
Kolejnym aspektem filmu są przekleństwa. Średnio w ciągu minuty pojawia się kilka lub kilkanaście wyrazów typu ch**, ku***, pier***. Jednak przyznajmy uczciwie: czy w naszym życiu nie spotykamy się z brzydkimi wyrazami? ;)))))))) Moim skromnym zdaniem przekleństwa zostały użyte całkowicie słusznie i służą wyłącznie jako interpretacja artystyczna (wiem, jak to ku*** głupio brzmi ;))) A film jest od lat piętnastu. Nie bądźmy obrońcami moralności, która już dawno w naszym kraju wyginęła śmiercią naturalną.
Film poza otoczką komediową jest obrazem bardzo poważnym i oglądając go może się okazać, że nasz śmiech jest śmiechem przez łzy. Wiele scen z filmu jako żywo przypomina te z życia mojego i wielu Polaków. Pomimo tego, że sam reżyser przyznaje, iż "to jest najbardziej zakręcony tekst, jaki napisałem" to trzeba wiedzieć, że w większości przypadków to nasza codzienność :(. Nie bądźmy jednak jak tytułowy bohater i nie zwariujmy.
Markinson