56     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Władca Pierścieni: Powrót Króla



Władca Pierścieni: Powrót Króla

Paweł " Gonzo " Kazimierczak


W chwili gdy czytacie moje słowa POWRÓT KRÓLA już miesiąc gości w polskich kinach. Akurat ostatnia część filmowej trylogii tak niefortunnie trafiła na srebrny ekran, że dopiero w tym numerze wyrobiliśmy się z recenzją, chociaż film widziałem (bo jakżeby inaczej) 1. stycznia. W związku z tym, aby wynagrodzić Wam czekanie poza recenzją znajdziecie poniżej krótkie podsumowanie i ocenienie całego cyklu, który liczy grubo ponad dziesięć godzin!



Gwoli przypomnienia to napiszę, że bohaterowie filmu muszą zniszczyć Pierścień Władzy zanim ten wpadnie w ręce Saurona, Mrocznego Władcy. Zadanie powierzone zostaje Frodowi oraz Samowi, dwóm hobbitom z Shire, którzy muszą dotrzeć do Mt. Doom i tam wrzucić Pierścień do Szczelin Zagłady. Owa góra znajduje się jednak pod samym nosem Saurona i reszta druhów stara się pomoc hobbitom niejako odwracając uwagę i skupiając ją na sobie. Wojna ogarnia Śródziemie i większość ras, poza mieszkańcami Shire, rusza do walki. Po bitwie w Helm`s Deep pokazanej w DWÓCH WIEŻACH, teraz batalia rozegra się praktycznie na przedmurzu (lub wręcz wewnątrz) stolicy Gondoru- Minas Tirith. Sauron posiada porażającą przewagę liczebną, czy w tej sytuacji ludzie dadzą mu radę? A do tego z hobbitami podróżuje się Golum, w którym zaczyna przeważać jego złą strona ducha. Z góry przepraszam za taki skrótowy opis, ale nie będziemy tutaj przecież przytaczać całej książki, bo nie o to chodzi.

Zapiera dech w piersiach. A gdybyście słyszeli jeszcze muzykę Shore`a...


SZOK NA POCZĄTEK
Siedząc wygodnie w fotelu i czekając na projekcję zastanawiałem się, jak Peter Jackson rozpocznie POWRÓT KRÓLA. W środkowej „części” (w cudzysłowie, bo Tolkien zawsze powtarzał, że THE LORD OF THE RINGS jest spójną całością, a ja się jak najbardziej z tym zgadzam) zaczynaliśmy od podróży Froda, Sama i Smeagola i spodziewałem się podobnego początku. Nie zdradzę Wam, czy maiłem rację, mogę tylko napisać że byłem mile zaskoczony, bo nie spodziewałem się tego po Peterze, a wstęp do POWROTU KRÓLA jest tak przejmujący, że może się śnić po nocach (chyba, że sypiacie tak jak ja w dzień). Zresztą cały film rzuca na kolana. I nie chodzi mi tu nawet o efektu specjalne użyte w bitwie na Polach Pelennoru (o nich później), ale cała atmosfera tego obrazu, która moim zdaniem bardzo przypomina atmosferę książki (nie przewyższa jej, ale to było jasne od początku). Widz, nie ważne czy czytał Tolkiena, czy nie rozumie historii, z zapartym tchem patrzy na ekran i nie może się nasycić. Niedługo idę drugi raz (ale wątpię by nawet stokrotne pójście zaspokoiło moje zmysły), a potem tylko odliczanie do wersji na DVD (reżyserska będzie trwała niecałe pięć godzin). Uwierzcie mi, że film porywa, a nawet skłania do przemyśleń. I nie dawajcie wiary ludziom, którzy mówią, że zakończenie jest przydługie. Jest ono zdecydowanie za krótkie! Co prawda Jackson sporo zmienił (nie mamy np. zniszczonego przez Sarumana Shire), ale wszystkie elementy idealnie współgrają i POWRÓT KRÓLA jest jednym wielkim pokazem geniuszu Mistrza Tolkiena i Jacksona.

Jedna z lepszych scen w trylogii. Porusza do głębi.


AKTORSKIE KREACJE
Spotkamy się z znowu z naszymi dobrymi znajomymi. Aragorn (Mortensen), Gimli (Rhys- Davies), Legolas (Bloom), Gandalf (McKellen), Frodo (Wood), Sam (Astin), Merry (Monaghan), Pippin (Boyd), Faramir (Wenham), Theoden (Hill), Eomer (Urban), Arwena (Tyler) czy Eowina (Otto) ogrywaja mniejszą lub większą rolę w Wyprawie. Poza tym poznamy Denethora, Namiestnika Gondoru (Noble), który jest bardzo ciekawą psychologicznie postacią (genialna scena podczas jego posiłku z zamku). Może wyda się to Wam dziwne, ale wszyscy aktorzy graja bez zarzutu, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że każdy z nich jest klasą samą w sobie. Wszystkie gesty są naprawdę realistyczne i przekonywujące. Nie wiem jak ich wszystkich dokładnie pochwalić, ale zapewniam, że każdy z wymienionych czymś się wyróżnia i jest z pewnością wzorem aktorstwa na długie lata.
Na deser zostawiłem sobie najlepszą kreację tego roku, bo jej należy się więcej słów uznania. Andy Serkis, o nim właśnie mowa, powinien mieć wystawiony pomnik za swoją rolę w POWROCIE KRÓLA. Pewnie odrobinę przesadzam, ale to, co wyprawia on ze swoją rolą budzi olbrzymi respekt. Gollum jest przerażająco realistyczny, a to także zasługa Serkisa. Nie widzę w tym roku konkurentów do Oskara za rolę drugoplanową. Jackson tak świetnie obsadził tego aktora, wydaje się stworzonego do tego filmu. Andy znalazł się we właściwym miejscu we właściwym czasie.



A to Olifanty. Nie dziwię się, że wszyscy chcieli je zobaczyć.


PORAŻAJĄCA OPRAWA
Nie chcę za długo rozwodzić się nad genialnym efektami specjalnymi, żeby nie wyszło że to one są tu najważniejsze. Wspomniana już bitwa jest olbrzymia, świetnie zmontowana, nakręcona i oprawiona. Efekty uderzają na nas ze wszystkich stron. Ścierające się tysiące ludzi i orków, chaos bitewny, a ponad wszystkim krążące Nazgule. Czy może być coś piękniejszego? Może: Legolas zachwyca nas ekwilibrystycznymi zdolnościami, Gimli humorem, Aragorn odwagą, a i reszta walczących ma swoje pięć minut. Reżyser nikogo nie pominął i możemy się rozkoszować tę piękną sceną. Pisałem już nieco o Gollumie, ale nie można zapomnieć, że poza Serkisem, kawał roboty odwaliły komputery. Mimika, jak i ogół Golluma są takie jak w poprzednich dwóch odsłonach- realistyczne i ani odrobinę sztuczne. Jak dla mnie rewelacja. Kolejnym efektem, bynajmniej nie specjalnym, jest muzyka Howarda Shore`a. Powiecie, że już od DRUŻYNY PIERŚCIENIA byłą świetna. Też tak myślałem, ale to co stworzył on do POWROTU KRÓLA jest osiągnięciem porównywalnym ze ścieżką dźwiękową do pierwszych GWIEZDNYCH WOJEN. Można tej muzyki słuchać bez przerwy (co właśnie czynię), a i w filmie dopełnia ona nastroju i zbliża film do klimatu książki. Monumentalne utwory pasują do wydarzeń na ekranie i znakomicie z nimi grają. Musicie tego posłuchać! Poza tym na napisach można posłuchać Annie Lennox w otworze Into The West. Poruszający, smutny, świetny. Tylko tak można było zakończyć trylogię. Brawo.



Uda się? Hobbici tracą wiarę i siły.


LAURY DLA PETERA
Nie ma się co rozwodzić nad POWROTEM KRÓLA. Jest to film dla każdego, i dal fana, i dla ludzi nie znających bliżej dzieła Tolkiena. Dla mnie jest to film życia i chyba na zawsze będzie jedynym takim obrazem. Piękno promieniuje z każdej sceny i o to chodziło. Na taką ekranizację czekaliśmy. Teraz może podsumujemy całą trylogię. Każdy film jest inny, każdy wnosił coś nowego do klimatu i nastroju. Szkoda, że oprawa jest tak komercyjna, ale z drugiej strony to dobrze, bo wraz z masą słabych produktów dostaliśmy np. świetną grę THE RETURN OF THE KING (recenzja w poprzednim numerze SS-NG). Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Razem z filmem mamy świetną ścieżkę dźwiękową, jeżeli jeszcze jej nie macie to zachęcam do nabycia, szczególnie że teraz Warner wypuścił trzypłytowe wydanie za 130 zł. Jak na polski rynek to nie jest wygórowana cena. Biorąc po uwagę wyniki finansowe to łącznie filmy zrobiły do tej pory 2.5 miliarda dolarów, ale to nie jest chyba ważne. Ważne, że legenda WŁADCY PIERŚCIENI odżyła i coraz więcej ludzi po obejrzeniu filmu czyta książkę. Wyprawa dobiega końca...


56     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Władca Pierścieni: Powrót Króla