CAŁKIEM NOWY COMMAND & CONQUER

Powyższy wstęp ma pokrótce unaocznić to, że Westwood wydając tę grę całkowicie zerwał z tradycjami dotychczas panującymi w świecie C&C. Przeglądając jedną ze stron poświęconą opisywanej grze poznałem idee, z której się ona zrodziła. Otóż Brett Sperry wraz z innymi współtwórcami sagi C&C, spotkali się pewnego razu przy piwku (bezalkoholowym) i zapragnęli zobaczyć wreszcie jak ten cały świat, dotychczas tak daleki, wygląda z bliska. I tak oto po kilku latach wytężonej pracy, pierwsze plotki pojawiły się o ile dobrze pamiętam na ECTS 1998, dziś mamy gotowy efekt.

GRAMY

Na początku tradycyjnie wita nas Elektroniczny Video - Agent (EVA), instalacja no i możemy przystąpić do gry. Jednak na Evie tradycje się kończą... Wita na całkiem nowe menu. Nie jest może ono jakieś tam super rewolucyjne, ale zrywa ono z dotychczasowymi. Gdy skończysz daną misję zostajesz poddany dość surowej ocenie, przynajmniej na poziomie medium, na którym grałem. Maksymalnie za każdą misje, możesz uzyskać pięć gwiazdek. Ocenie zostają poddane:
- Poziom gry - im trudniejszy, tym więcej gwiazdek.
- Liczba wykonanych zadań dodatkowych.
- Liczba ponownych wczytań gry - skończyły się dobre czasy, kiedy to po nieprzemyślanym ataku po prostu robiłeś "reload", teraz komputer skrzętnie wszystko liczy.
- Warto się streszczać, bowiem ocenie zostaje poddany Twój czas potrzebny na ukończenie misji.

W menu pojawiła się również opcja umożliwiająca odtworzenie filmików wyświetlanych pomiędzy misjami. Oczywiście nie wszystkich od razu. Są one dodawane w miarę przechodzenia gry. Nie są dodawane jednak te pojawiające się podczas misji. Jest ich co prawda niewiele, ale zwłaszcza jeden z Dr. Petrovą (największa "lufa" w grze ;) jest warty ponownego obejrzenia...
Co do filmów i tu zaszła pewna istotna zmiana. Nie są już one kręcone z wykorzystaniem żywych aktorów, lecz wyrenderowane. Choć nie mam im nic do zarzucenia, uważam tą zmianę za błąd. Tradycyjne filmiki budowały lepszy klimat.


Po wciśnięciu klawisza "m" pojawia nam się specjalne menu, w którym możemy zapoznać się z budynkami jakie dotychczas odwiedziliśmy, rodzajami broni których dotychczas używaliśmy, znajduje się tam także mapa przebytego terenu, oraz statystyki takie jak: ilość oddanych strzałów, ilość trafień, procentowe wskaźniki w którą część ciała wroga trafiamy najczęściej, ilość zniszczonych pojazdów, czas w nich przebyty, czas misji czy ilość znalezionych powerupów. Westwood jak widać na potrzeby gry stworzył zupełnie nowy engine, nie jest on co prawda tak rewolucyjny jak choćby dzieła autorstwa Id Software, ale zaręczam, że gra może się podobać. Grafika nie jest może powalającym majstersztykiem, ale nie sięga dna. Jednym słowem każdemu fanowi serii na pewno się spodoba. Tak samo jak muzyka, która jest dobrze wkomponowana w grę i nie przeszkadza podczas grania.
Gra oferuje również rozbudowany tryb multiplayer. Przyznam otwarcie, że z racji tego, iż dysponuję tradycyjnym modemem nie testowałem go. Tradycyjnie już można zarejestrować się na Westwood Online. Ciekawą opcją jest również tryb COMMAND & CONQUER, w którym dwóch lub więcej przeciwników buduje i broni swoje bazy. Tu można grać jako żołnierz Nod.
Przejdźmy jednak do tego co najważniejsze i najciekawsze, czyli...

O CO W TEJ GRZE CHODZI ?

No właśnie - fabuła. W grze wcielasz się w postać Havoca, elitarnego komandosa GDI, znanego z pierwszej części C&C. Od razu zaznaczam, że gra nie obejmuje misji po stronie NODu. Właściwie cała afera toczy się wokół porwanego doktora Mobiusa (spotkaliśmy go już wcześniej w Tiberian Sun), i jego najbliższych. Doktor Mobius prowadzi zaawansowane eksperymenty nad wykorzystaniem tiberium. NOD oczywiście chce, aby pracował dla nich. No i naszym zadaniem jest go odbić. Fabuła obejmuje kilka ciekawych zwrotów akcji, przyjaciele stają się wrogami i odwrotnie. Dalsze losy poznaj sam. W grze będziesz mógł pojeździć czołgiem mamut (nareszcie) jak i czasami porwać jednostki bojowe NODu, przeżyć wybuch bomby atomowej, czy odbić postać o swojskiej nazwie "babuskha" J z rąk porywaczy. Gracze, którzy grali w MEDAL OF HONOR na pewno zauważą jak słabo zostało podrobione lądowanie na plaży, na początku jednej z misji. We mnie to wzbudziło śmiech.


Gra oferuje nam wiele rodzajów broni: karabiny, te tradycyjne jak i laserowe, miotacze ognia jak i tiberium, wyrzutnie rakiet, przenośne działko jonowe, urządzenie naprowadzające satelitę który jednym wystrzałem niszczy budynek, czy nakierowywaną bombę atomową. Misje są ciekawe, rozgrywają się w różnych krajobrazach. Przed rozpoczęciem każdej z nich dostajemy wskazówki jak ją rozegrać. Dosyć ciekawy jest sposób niszczenia budynków. Bardzo rzadko da się tradycyjnie wysadzić budynek przy pomocy czołgu. Zazwyczaj musimy dostać się do centralnego komputera i go zniszczyć.

PODSUMUJMY...

Myślę, ż eksperyment ze stworzeniem całkiem nowego C&C, powiódł się jego autorom i był dobrym pomysłem. Dla fanów serii będzie to zarówno miła odskocznia jak i możliwość przebycia wspaniałej przygody. Osoby, które dotychczas nie miały do czynienia z serią mogą uznać Renegata za całkiem dobrą grę, wartą poświęconego jej czasu. Gra jest porządnie wydana. Standardem jest już dołączone do tekturowego pudełka opakowanie DVD, instrukcja całkiem niezła, jednak mam wrażenie ze mogłaby być trochę lepsza. Na koniec cena 124,90zł, to chyba o te 24,90 za dużo...

MARKINSON