Recenzja - Laser Squad Nemesis
SS-NG #33 wakacje 2005
33






Michał "Xtense" Stopa
PRODUCENT: Codo Technologies  WYDAWCA: Codo Technologies  GATUNEK: Turówka  PLATFORMA: PC  CENA: £11.61 zł WWW
    "Kod 13 - nic nie rejestruję" - powiedział Jack Nibble. Cholernie ciasny kombinezon uwierał go, denerwując zarówno jego, jak i jego kolegów. "Możesz się przestać wiercić!?" - krzyknął przez radio dowódca - "Każdy skaner w promieniu 10 kilometrów wykryje twoje podrygiwania!". Jack zaklął pod nosem, ale przestał walczyć z ubraniem ochronnym. Skupił całą swoją uwagę na zadaniu powierzonym mu przez dowództwo. "Chroń kwadrat 25/A. Pfft - tutaj nic nie ma. Kilka głazów, resztki budynków ze starożytności i tona-". W momencie, w którym pomyślał ostatni wyraz, szybkostrzelny laser wysokiego natężenia przestrzelił mu głowę.
  Xenophobe!


Oto i dość niezwykła pozycja, jak na dzisiejsze czasy. W samej rzeczy, dwuwymiarowe turówki taktyczne to gatunek równie dynamicznie rozwijający się, co karcianki. Od czasu X-COM nic ciekawego się nie działo w tych sferach. Teraz jednak koniec z niemrawością w gatunku - nadszedł LASER SQUAD NEMESIS! Noo... będąc szczerym, nie jest to może historyczny przełom, ale w LSN faktycznie da się przyjemnie grać. Zresztą - nic dziwnego, stworzyli ją mistrzowie tego gatunku, goście od UFO: EREMY UNKNOW (X-COM: UFO DEFENCE). Po tej wiadomości oczekiwałem na solidny produkt i nie zawiodłem się. LSN, jak już wcześniej wspomniałem, to turowa gra taktyczno-strategiczna. Nie ma tutaj wielu pierwszorzędnych cech, które wyróżniałyby ją w jakiś sposób względem innych gier tego typu, jednak fani gatunku poczują się jak u siebie w domu.



  XKXKXKXKXKXKXK.


Mówiąc "nie ma tutaj wielu pierwszorzędnych cech", miałem na myśli dość standardową ideę. To, co się zmieniło, to jednak jej wprowadzenie. W wielu grach tego typu mamy podział na dwie, lub więcej drużyn, które to bardzo turowo tłuką się między sobą o dominację. W LSN mamy łącznie 4 "rasy": Marine, Machina, Spawn i Grey. Marine to oczywiście klasyczni ludzie, ze swoim hi-tech sprzętem i wojskowością. Machina, jak nazwa wskazuje, to maszyny - roboty wszelkiego rodzaju, oczywiście uzbrojone. Spawn to "potforki" ze STARCRAFTA rodem, wszelakie obślizgłe robactwo, natomiast Grey to nasze standardowe szare i małe ludziki, posiadające zdolności parapsychologiczne (cokolwiek to znaczy ;) ). Całość gry opiera się na konflikcie między tymi tutaj wymienionymi społecznościami. Jedna tylko rzecz wyróżnia się mocno wśród gier tego gatunku - czas ruchu jest opisany nieco inaczej niż przez Time Units - otóż są to... sekundy. Na każdą turę graczowi przypada 10 sekund czasu ogólnego, aby poruszyć wszystkimi jednostkami. Oczywiście nie mówię dosłownie - tura nie trwa 10s. w czasie rzeczywistym, tylko w czasie gry. A ten się zmienia tylko, gdy skończysz turę. Mało tego, możesz "odtwarzać" cały przebieg misji, cofnąć się do dowolnego momentu i stamtąd kontynuować - bajka po prostu :) . Wyróżniające się spośród innych gier rzeczy to jednak w większości drobne dodatki. Jednostki nie poruszają się natychmiast, tylko rysujemy im "tor", po którym mają się poruszać, na którym to torze są również wliczone akcje strzelania. Oczywiście nasze jednostki nie stoją niemrawo w miejscu, które im wskazaliśmy, tylko na widok przeciwnika automatycznie chwytają giwery, broniąc honoru swojego dowódcy ;) . Nie to jest jednak ciekawe, iż tak robią, tylko fakt, że jednostki są... jakby to ująć... konfigurowalne. Możemy np. ustawić jednostkę w taki sposób, aby na widok przeciwnika nie strzelała, tylko zachowała pozycję. Podczas kreślenia toru możemy zmieniać sposób zachowania się jednostki, gdy przeciwnik zostanie zauważony - jednostka może "biec dalej", zatrzymać się, lub nawet wykonać odwrót na poprzednią pozycję (!).



W starciach taktycznych, takie rozwiązania są bardzo przydatne - ot, chciałbyś wejść do budynku, ale w budynku nie ma okien, więc trzeba wbiec przez drzwi, za którymi mogą być twoi przeciwnicy. Stawiasz jednostkę pod drzwiami, zmieniasz jej zachowanie, aby w razie spostrzeżenia przeciwnika się wycofała, po czym kierujesz ją przez drzwi. Efekt? Gdy brak jest przeciwników, jednostka posłusznie stanie na miejscu, lecz gdy zobaczy hordy złowrogich ludzi/maszyn/mutantów/obcych, wycofa się za drzwi w bezpieczną pozycję. IMO takie dodatki to bardzo przyjemna i praktyczna rzecz w tego typu grach. Charakteryzując poszczególne rasy, można dojść do wniosku, że są dobrze wyważone między sobą. Każda rasa ma jakieś swoje zalety, albo wady. Każda z ras ma dostępnych 6 jednostek w grze, z których
każda jest inna i ma inne cechy (skille ;) ). Ludzie mają do dyspozycji Grunta (mięso armatnie ;) ), Grenadiera, Commandera, Snipera i Medyka, do tego Marine HQ, gdzie twoje jednostki mogą odnawiać amunicję. Podobnie bardzo jest z resztą ras - każda rasa ma mięso armatnie, lepsze mięso armatnie, jeszcze lepsze mięso armatnie i jednostkę specjalną (w wypadku ludzi jest to Medyk). Jednak u każdej rasy, jednostka specjalna potrafi co innego. A co, to już dowiecie się, jak kupicie grę ;) .



  Look sir! Trails!


Graficznie, gra przedstawia się dobrze. Nie jest to może szczyt możliwości, ani ideał, ale grafika nie razi oczu i jest przyjemna. Interfejs jest może trochę zbyt skomplikowany, ale idzie się połapać, a o to przecież chodzi ;) . Fani rozgrywki 3D zawiodą się, bo gra jest w czystym 2D, ale nie przeszkadza to zbytnio w rozgrywce. Noo... może ciężko jest czasem trafić myszką w odpowiedni sektor, w który chciałoby się kliknąć ;) . Za to dopiero podczas walki, gra rozwija swoje skrzydła. Lasery śmigające to tu, to tam, wybuchy... Mmm... ;) No i dzieje się to w pseudo-realtime, skoro całą rundę trzeba sobie odegrać. Miłym zaskoczeniem z całą pewnością jest dość mądre AI. Nie jest specjalnie łatwe, ani specjalnie trudne, ale minimum myślenia strategiczno-taktycznego jest wymagane. Overkill z całą pewnością nie jest najlepszym rozwiązaniem (chociaż jakimś tam jest ;) ). Pierwsze kilka misji, które zagrałem, przegrałem sromotnie, nie wczuwszy się w rolę dowódcy odpowiednio. To, co jednak bardzo dodaje grze rumieńców, to tryb multiplayer. O tak, ta gra wygląda na stworzoną specjalnie dla multiplayer (mimo, że posiada tryb kampanii i single-player ;) ). Można grać po sieci, przez Internet, jak również w oldschoolowy hot-seat. Bardzo przyjemnie jest mierzyć się z prawdziwą inteligencją, zamiast komputerowej, chociaż czas na przeliczenie tury jest nieporównanie dłuższy ;) . Swoją drogą, gra idealna na lekcje informatyki - zajmuje mało na dysku, ma małe wymagania, a gra się bardzo dobrze.



  There's one! Set for stun! *Pshew, pshew!*


W grę gra się dość przyjemnie, nawet na bardzo ograniczonym sprzęcie (w stylu mojego ;) ). Nie ma praktycznie wymagań (chociaż kiedyś byłyby spore), więc ruszy praktycznie na każdym dzisiejszym komputerze z zestawem DirectX, nawet niekoniecznie najnowszym. Gra to bardzo solidna produkcja, chociaż osoby postronne, niezwiązane z gatunkiem, mogą ją tykać długim kijem. Fanom jednak polecam, gdyż X-COM czuć w niej na wylot. Do tego tryb multiplayer... Mmm... Multiplayer.





PIII, WinAll, Karta graf. SVGA. 64 MB RAM
Gra przyjemna, parę nowych "sztuczek" - fani gatunku, kupować!
Recenzja - Laser Squad Nemesis
SS-NG #33 wakacje 2005
33