CIA - Odgłosy Wojny - Metal Gear Solid
SS-NG #31 Maj 2005






Kuba "kYuba" Bujakowski
    Z soundtrackami to jest tak, że albo robi się je porządnie albo nie robi wcale. Oczywiście regułą to nie jest i znajdują się tacy, co wypuszczają pozycje słabe lub też totalne gnioty, ale zazwyczaj nikt ich i tak nie pamięta, więc można uznać, że ich w ogóle nie było. A teraz pytanie za 100 browarów: do której kategorii zalicza się soundtrack z METAL GEAR SOLID? Nie wiecie? To czytajcie dalej. Jeśli natomiast znacie odpowiedź na to pytanie to możecie spokojnie udać się do najbliższego sklepu monopolowego po zakup 100 browców, pani sprzedawczyni na pewno się ucieszy.



  TRACKLISTA:


1. Metal Gear Solid Main Theme [2:43]
2. Introduction [0:57]
3. Discovery [5:05]
4. Cavern [3:11]
5. Intruder 1 [2:05]
6. Encounter [2:21]
7. Intruder 2 [1:57]
8. Warhead Storage [3:39]
9. Intruder 3 [2:55]
10. Mantis' Hymn [2:56]
11. Hind D [2:00]
12. Duel [2:22]
13. Enclosure [2:14]
14. Blast Furnace [3:00]
15. Colosseo [1:54]
16. Rex's Lair [3:05]
17. Escape [3:11]
18. End Title / The Best is Yet to Come [5:47]
19. VR Training [2:37]
20. Metal Gear Solid Main Theme (1997 E3 Edit) [5:18]
21. Metal Gear Solid Control Mix / Mixed by Quadra

  JEST PIĘKNIE


Soundtrack z gry liczy sobie aż 21 pozycji, jest to, przyznać trzeba dosyć dużo, jak na dzisiejsze czasy. Obecnie „typowym” twórcom muzyki rzadko zdarza się wychodzić poza 12 utworów, oczywiście żalu do nich mieć za to specjalnie nie można, ponieważ u nich ilość tę ustala zazwyczaj wytwórnia. W przypadku ścieżki dźwiękowej do METAL GEAR SOLID panowie w garniturach nie mieli już tak dużego wpływu na całość kompozycji, dzięki czemu kawałków jest dużo i wykonane są z taką pasją, jakiej dawno nie uświadczyłem. Ale zacznijmy od początku...

Niemalże cały Soundtrack z gry to czysty instrumental. Kawałki zagrane zostały na klawiszach, ogranach, skrzypcach, kontrabasach, fletach i wielu innych instrumentach. Ścieżkę dźwiękową rozpoczyna (jak łatwo się można domyślić) „Metal Gear Solid Main Theme” – główny kawałek z gry. Jest to jedna ze słabszych pozycji w całym zestawieniu. Utworowi brakuje przede wszystkim klimatu, jest za szybki, za dynamiczny i zabija go końcówka, która swoją patetycznością mogłaby śmiało konkurować z dokonaniami Manowara (fani Manowara: nie bijcie!). Za pozytywną cechę uznać można jedynie przedzierającą się momentami old-schoolowość (chociaż, też nie każdy, przyjmnie to za plus). Drugi numer jest już nieco lepszy, ale także nie wyróżnia się niczym specjalnym – jest jakby przedsmakiem tego, co nas dopiero czeka, a przyznać trzeba, panowie szlachta, że czeka nas nie mała uczta.
Trzeci utworek to już prawdziwy majstersztyk. Z całości kompozycji wyziera wszechobecny niepokój, „chłód” i niesamowity nastrój a pulsujący ze stałym tempem dźwięk elektronicznego dzwonka oraz skrzypce dopełniają tylko ten efekt. Kawałek jest też dosyć mocno refleksyjny i nie jednego zmusi pewnie do przemyśleń. Oczywiście na jednym takim numerze skończyć się nie mogło. Dwie kolejne pozycje – „Cavern” oraz „Intruder 1” prezentują dosyć podobny styl, pierwszy z nich wzbogacony został o chóry, które nadają kawałkowi dosyć specyficzny, rzekłbym nawet „mroczny” charakter. Słuchając, natomiast „Intruder 1” odnosi się wrażenie jakby samemu skradało się do jakiegoś pilnie strzeżonego miejsca. Kolejny numer - „Encouter” to już zupełnie inna bajka: kawałek jest niezwykle ekspresywny i podobnie jak „MGS Main Theme” charakteryzuje się dynamicznym tempem, lecz, tutaj tempo to jest nerwowe, stonowane. Jeszcze bardziej „szybkim” i nerwowym numerem jest „Hind D” – kawałek bardzo mocno działający na psychikę (przynajmniej moją) a poza tym świetnie zaaranżowany. Następny w kolejce, warty polecenia wałek to „Intruder 3” – wolny, nastrojowy i posiadający bardzo niepokojącą nutę. Mieliście kiedyś podczas słuchania muzyki wrażenie „mrowienia na skórze”? nie? To polecam posłuchanie tego utworu – efekt murowany. Dla mnie porównać to można tylko z orgazmem (serio). Po „Intruderze” przychodzi kolej na „Mantis’ Hymn” – najbardziej wyciszony i subtelny utworek z całego OST’a. Jako kołysanka, czy piosenka uspokajająca sprawdziłby się doskonale. Polecam wszystkich psychoterapeutom zajmującym się nadpobudliwymi pacjentami. Miodzik. Następnym wartym polecenia utworem jest z pewnością „Blast Furnance” – kompozycja, od której momentami aż bije industrialem i niepewnością a w całość bardzo fajnie wkomponowują się lekko elektroniczne motywy – śliczny numer. Później przychodzi kolej na jednego z moich faworytów „Colloseo” – kawałek, krótki, ale za to bardzo wymowny i treściwy, słuchając go miałem przed oczami obraz, jaki zazwyczaj można zobaczyć po zakończonej bitwie – setki poturbowanych ciał, nad którymi zachodzi czerwone słońce – cudo! (chociaż to może moja wypaczona psychika). Podobnych wrażeń dostarcza również „Rex’s Lair” – kolejny numer, w którym pojawiają się męskie, głębokie chóry. Wspomnieć warto jeszcze o kawałku „Escape”, który przemawia najszybszym i najbardziej poshizowanym klimatem ze wszystkich dynamicznych numerów. Na prawie sam koniec zostawiłem sobie konika tego zestawienia: „The Best Is Yet To Come” (wałek, który upodobał sobie przede wszystkim Veeroos, który to „wyzwoli na mnie swój gniew, jeśli go źle ocenię” :P). Numer ten z pewnością różni się bardzo od pozostałych, jest jedynym, w którym uświadczyć możemy damski wokal oraz średniowieczne instrumenty. Ogólnie numerek przedstawia się bardzo smacznie – fani wieków średnich, o co bardziej artystycznej duszy, pewnie potrafiliby go wysłuchać kilka naście razy z rzędu. Ludzie o miękkich sercach (jak Veeroos) też narzekać nie powinni, bo numer jest bardzo sentymentalny. Soundtrack kończą dwa, dosyć średnie utwory: „Metal Gear Solid Main Theme (1997 E3 Edit)” oraz „Metal Gear Solid Control Mix / Mixed by Quadra”. Ten pierwszy jest najbardziej nierównym ze wszystkich numerów w soundtracku. Za każdym razem jak ma się rozkręcić, zostaje przytłumiony jakąś zupełnie niepotrzebną wstawką. Ogólnie jednak jest całkiem, całkiem dobry.

  FINITO?


Mówiąc krótko: soundtrack urywa banie. Dawno, jakiś album nie wywarł na mnie takiego wrażenia jak ścieżka dźwiękowa z METAL GEAR SOLID. Poza paroma wyjątkami, krążek jest po prostu doskonały. Dla miłośników instrumentali, industrialu, lekko schizowatych klimatów a nawet old-schoola jest to pozycja obowiązkowa. Posunę się nawet dalej: jest to pozycja obowiązkowa dla każdej osoby, która ceni sobie porządną muzykę i lubi, kiedy działa ona na jego wyobraźnię. Chcecie orgazmu muzycznego? Jak najszybciej skołujcie sobie METAL GEAR SOLID – OFFICAL SOUNDTRACK – prawie godzina szczytowania gwarantowana.


CIA - Odgłosy Wojny - Metal Gear Solid
SS-NG #31 Maj 2005