-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
RECENZJA [PC] - FREEDOM FORCE VS. THE THIRD REICH
SS-NG #30 KWIECIEŃ 2005






Kamil "Iwan" Iwanowicz
PRODUCENT:   Irrational Games WYDAWCA:  Digital Jesters GATUNEK:  cRPG WWW   RPG PLATFORMY:   PC
    Batman szybkim ruchem chwycił scyzoryk i zaczął obierać ziemniory. Superman nakarmił świnie, a potem naprawił drzwi od stodoły i kupił warzywa. Spiderman wyczyścił wszystkim kalosze, po czym zmagał się z zapchanym zlewem.
-Chłopaki- rzekł Superman wracając z torbą pełną zieleniny
-Co?- zapytali koledzy
-Coś nam się pop********o!
FREEDOM FORCE, które ukazało się w 2002 roku zdobyło sporą popularność- dobre noty w pismach i serwisach szczerzyły zębiska z każdego kąta, a Gracze ślęczeli z nosami wlepionymi w monitor. Gra była dosyć oryginalna, bo pozwalała wcielić nam się w superbohaterów, bardzo podobnych do tych, których znamy z komiksów lub kreskówek. Założenia gry zostały zaopatrzone w zręcznościowo-RPGowo-RTSowy szkielet, który stał się rynną dla potoków miodu oblepiających grę. A wiadomo, że jak jest sukces, to jest i sequel... FREEDOM FORCE VS. THE 3RD REICH nawiedziło właśnie PCty. Przygotujcie się na nisko latających czubów w obcisłych kalesonach.


  


Tym razem nasi superbohaterowie trafiają na front II Wojny Światowej. Wydarzenia w małym stopniu pokrywają się z rzeczywistością, ponieważ mamy tu sporo świrnętych bossów, 102 plany na zniszczenie Ziemi i podróże w czasie. Fabuła ma w grze bardzo dużą rolę i przyznać trzeba, że potrafi wciągnąć. Wydarzenia poznajemy w postaci filmików zrobionych na silniku gry. Nie są to jednak filmiki, w których oglądamy wykręcone akcje, najczęściej postacie stoją podrygując w charakterystyczny dla siebie sposób i... gadają. A gadają sporo i zabawnie, więc warto słuchać.

Pierwsza misja gry jest swego rodzaju wprowadzeniem i dopiero po jej ukończeniu wchodzimy we właściwy „rytm”. Jak szybko przekonamy się, we właściwej rozgrywce występują elementy z kilku rodzajów gier (nic w tej kwestii nie uległo zmianie w stosunku do pierwszej części). Wygląda to tak, że mamy pod kontrolą kilku bohaterów i otrzymujemy questy do danej misji. Cele są różne, ale zawsze sprowadzają się do walki, która wymaga od nas zmyślnego ustawienia postaci i wykorzystania ich mocy (ale o tym później). Po każdej misji przenosimy się do głównej bazy (lub innego miejsca, w którym rezydują akurat bohaterowie), gdzie układane są dalsze plany ekipy, a Gracz może popracować nad postaciami. Każda z postaci ma po kilka ciosów/ataków/mocy, które możemy upgrade’ować, a także dokupować nowe. Oczywiście nic za darmo; za taki przywilej płacimy punktami prestiżu, które zdobywamy w trakcie misji. Ilość punktów zależy od pomyślnego wypełnienia zadań (te dzielą się na podstawowe i poboczne); karane są straty w cywilach i niszczenie budynków. Na planszy są też zawsze bonusy, które dodają bohaterowi dodatkowe punkty prestiżu. Punkty bohatera zużywamy na podniesienie jego zdolności, zaś punkty uzyskane z całej misji (za wypełnienie zadań) służą nam do werbowania nowych pomyleńców. Wraz z postępami w grze, chętnych do przyłączenia się do drużyny przybywa. Co najciekawsze, każdy z nich posiada swoją historię. Okoliczności kontaktu bohatera z promieniami X poznajemy w postaci filmików wzorowanych na komiksie. Filmy nie posiadają normalnej animacji, po tłach poruszają się co najwyżej całe, duże obiekty. Zamiast komiksowych dymków mamy za to normalne, czytane dialogi. Przyznać muszę, że taka forma prezentacji wypada rewelacyjnie. No i co najważniejsze- historie bohaterów są cholernie ciekawe i klimatyczne. Dzięki temu łatwiej nam zidentyfikować się z postaciami; nie są to już żadne kukły w śmiesznych ubrankach.


  


Oprócz trenowania i werbowania nowych bohaterów, w bazie możemy także zapisać lub wczytać grę. Gdy już załatwimy wszystkie sprawy, możemy przejść do kolejnej misji. Po poznaniu aktualnej sytuacji (filmik, w którym bohaterowie planują dalsze działanie) przechodzimy do ekranu wyboru postaci. Do każdej misji wybieramy określoną ilość postaci (najczęściej cztery), które znalazły się w naszej ekipie. Często niektórych postaci nie możemy użyć, a niektóre są obowiązkowo wpisane do danej misji- znajduje to swoje uzasadnienie w fabule. Dobór postaci jest dosyć ważny; nie musimy wprawdzie do każdego zadania kompletować innej ekipy, ale potrzebny jest nam optymalny skład, który poradzi
sobie z każdym zagrożeniem. Nie warto tworzyć drużyny, w której będzie np. 4 osiłków, z których żaden nie będzie potrafił latać. Umiejętności poszczególnych członków powinny być zróżnicowane, żeby mogli bez problemów poradzić sobie z przeciwnikami.


  


Gdy wybierzemy naszych herosów, możemy przejść już do zadania. Wtedy także często jesteśmy raczeni filmikiem, który jasno określa nasze aktualne cele. Ekran główny jest ozdobiony tylko portretami naszych postaci. Portrety te służą nam do kontrolowania życia, a także mocy herosów. Moc jest wymagania do używania potężniejszych zagrań. Wskaźnik mocy dosyć szybko odnawia się, oprócz tego na mapie znajdziemy pojemniki, które „naładują” postać. Ekipę kontrolujemy niczym w strategii, zaznaczając pojedyncze postacie lub całą grupę i pokazując miejsce przeznaczenia. Kamerę możemy przybliżać, oddalać, a także dowolnie obracać, co jest bardzo przydatne. Same misje, mimo bardzo zróżnicowanych zadań, sprowadzają się do ciągłej walki przerywanej bieganiem od celu do celu. Podczas potyczek kluczem jest dobre rozlokowanie postaci (a także ich wcześniejszy wybór) i rozsądne używanie ich mocy. Twórcy na szczęście dali do dyspozycji aktywną pauzę, podczas której możemy wydać polecenia postaciom. Jednak, jeśli nie chcemy nadużywać tej opcji, czeka nas dużo jeżdżenia myszką, co w wielu momentach podbiega pod zręcznościówkę. Walki są bardzo ekscytujące; sterowanie grupką superbohaterów jest tu przedstawione fenomenalnie i daje ogromną satysfakcję. Nasi podopieczni nie tylko gnają po ziemi wymachując łapami. Ci bardziej silni potrafią podnosić samochody lub np. wyrywać latarnie, które traktują jako oręż. Rzucone samochody często efektownie wybuchają odrzucając postacie na wszystkie strony. Zaś osiłek wywijający kilkumetrową latarnią zapada na długo w pamięć. Wszelkie akcje mają wpływ na otoczenie, więc np. zamaszyste ciosy latarnią potrafią być przyczyną zburzenia się budynku. Także obszarowe ciosy rozwalają wszystko wokół; chyba nie muszę mówić, jak pięknie wygląda grupa wrogów rozrzucona na wszystkie strony w akompaniamencie pyłu i latających części z zawalającego się obok budynku. Naprawdę można poczuć moc.
Grafika jest dobra. Cała jej stylistyka stara się zapewne jak najbardziej zbliżyć do komiksu, co niestety momentami wygląda bardzo plastikowo. Jednak w wielu miejscach efekt jest zadowalający. Świetnie prezentują się walki (dużo ładniejsze w ruchu, niż na screenach), które momentami wyglądają niczym pojedynki żywcem wyjęte z kreskówki. Mogę przyczepić się tylko małej szczegółowości postaci- takie indywidua powinny być bardziej widoczne. Ale przynajmniej gra nie ma dużych wymagań, swobodnie powinna śmigać na starszych kompach. Z muzyką jest różnie- czasem jest świetnie, w innej misji jakoś tak... nijak. Jednak zapadło mi w głowę kilka lepszych motywów, co oznacza, że nie jest źle.
Trybów rozgrywki nie ma wiele. Oprócz podstawowej kampanii (mogłaby być dłuższa), mamy Rumble Room, czyli taki deatchmatch z botami na planszy. Oprócz tego mamy także opcję multiplayer. Tutaj liczyłem na wiele, bo zamysł FF to doskonała podstawa do zabawy w multi. Niestety zainteresowanie grą jest jak na razie nikłe, bo więcej jak dwa serwery w jednej chwili nie udało mi się wypatrzeć. Jednak podwaliny są solidne- multum trybów rozgrywki, masa bohaterów a do tego możliwość stworzenia własnego herosa. Kilka potyczek w multi nastawiło mnie pozytywnie, jednak do konkretnego, dłuższego grania trzeba zebrać własną ekipę (chyba, że przybędzie Graczy).


  


FREEDOM FORCE VS. THE 3RD REICH nie jest żadnym przełomem w stosunku do poprzednika. Po prostu standardowo, kontynuuje jego najlepsze pomysły i dodaje garść nowości. Gra mocno wciąga i zostawia po sobie mnóstwo pozytywnych wspomnień. Fabuła gry to takie małe mistrzostwo, a klimat jest niepowtarzalny. Mamy tu naprawdę dobrą grę w niecodziennej atmosferze. We właściwej rozgrywce nie zobaczymy wprawdzie wielu elementów, których nie widzielibyśmy gdzieś wcześniej. Jednak całość jest idealnie wręcz wyważona i zaplanowana, co przekłada się na nieskrępowaną radochę z grania. Polecam wszystkim, absolutny must-have dla fanów superbohaterów i poprzedniej części gry.

Zalecane: P4 1,8 Ghz, GF FX 5700, 256 MB RAM
Nie ma tu żadnej rewolucji, ale gra się wyśmienicie.
RECENZJA [PC] - FREEDOM FORCE VS. THE THIRD REICH
SS-NG #30 KWIECIEŃ 2005