SUPER SUPERY
SS-NG #28 LUTY 2005






Wacław "DRIZIT" Beck
    Cześć ziemniaki...
Gość z panienką zwiedzają sobie sklepy, w końcu wchodzą do ekskluzywnego salonu z futrami. Kobieta oczywiście się nie może powstrzymać, żeby nie przymierzyć...

- Chcesz takie? - pyta facet.
- Tak, kochanie!
- Można zapłacić czekiem? - pyta się sprzedawcy.
- Oczywiście, ale futro dostarczymy dopiero gdy bank potwierdzi
wypłacalność. Gość wypisał czek i wybył ze swoją kobietą.

Za klika dni wchodzi do tego samego salonu.
- Co pan sobie myśli! Ten czek nie miał pokrycia! - krzyczy na niego
sprzedawca.
- Wiem... Ale co sobie w ten weekend użyłem, to moje!


Prezes jednego z wielkich europejskich banków aby udowodnić swoim klientom, że w jego firmie ich pieniądze są najbezpieczniejsze ,zorganizował międzynarodowe zawody dla włamywaczy. Konkurencja polegała na tym, że w sejfie w jednej z komnat skarbca umieszczono pięć milionów dolarów. "Zawodnicy" mieli w całkowitych ciemnościach otworzyć w ciągu jednej minuty drzwi sejfu. Po tym czasie zapalało się światło co było równoznaczne z włączeniem się alarmu i aresztowaniem przez policję w ciągu kolejnej minuty. Żaden z kasiarzy nie był jednak w stanie sprostać zadaniu i gdy zapalało się światło sejf pozostawał zamknięty. Przyszła kolej na "reprezentantów" Polski.
Jasiek Kicha z Pruszkowa i Lucek Mańkut z Wołomina weszli do skarbca i w tym momencie zgasło światło i zaczęto odliczać czas. Po minucie przewodniczący komisji sędziowskiej naciska włącznik światła... i nic. Dalej jest ciemno. Znowu pstryka... ciemno. Nagle w ciemności rozlega się szept:
- K*rwa Jasiek, ukradliśmy pięć milionów dolców więc po jaki ch*j ci ta żarówka?


Odkryto nieznany list św. Pawła do Koryntian. Zaczynał się od słów: "Nie wyrzucajcie tego listu. To nie jest spam......"

Idzie dwóch studentów ulicą. Nagle jeden zauważa na chodniku jakąś kartke papieru i pyta drugiego:
- Ej, stary, co to jest?
Na to drugi:
- Nie wiem, ale ja kseruję!!!


Spotykaja się dwa pączki: - Cześć, co słychać u ciebie? - pyta pierwszy.
- Nic ciekawego w sumie, miałem egzaminy na studia.
Na to drugi: - I co, przyjęli cię?
- No co ty, pączka?


- Mamusiu, jezdem w ciąży.
- Bój się Boga! Dwa miesiące przed maturą, a ty mówisz "jezdem" ?

Córeczka pyta mamę:
- Co to jest impotencja?
- Hmm... widzisz... to jest tak, jakbyś chciała grać ugotowanym makaronem w bierki.

Na egzamin "wtacza się" wyraźnie pijany student: - Ppanie ppprofesorze, czy przyjmie Pan pijanego ?
- Proszę wyjść i wrócić trzeźwy !
- Aaale ja bardzo Pana proszę...
- Bez dyskusji ! Proszę wyjść !
- Ale Panie profesorze... To naprawdę ostatni raz...
- Nie. Wynocha stąd !
- Ale naprawdę, niech się Pan zgodzi...
- No dobrze ale żeby mi to było po raz ostatni...
Na to student otwiera drzwi i krzyczy:
- Chłopaki, Wnieście go !


...:>. Do dziś wstęp będzie na końcu i będzie zawsze zaczynał się od nazwy jakiegoś warzywa. Nastepne supery będzie sponsorowała literka "b" jak burak, oraz cyferka 17. Nie wiem czemu, 17, zawsze lubiłem 17 :P I nie pytajcie dlaczego, żadnych podtekstów, ani nic. A tak w ogóle nie obrażajcie się za tego ziemniaka, bo to całkiem przyjemne warzywo. Nie wierzycie? :>

Ziemniak

"Minęło już ponad 400 lat od czasu, kiedy hiszpańscy marynarze przywieźli z Ameryki do Europy (1565 r.), bulwy ziemniaka, masowo uprawiane przez Indian. W Peru i Chile jeszcze dziś można spotkać kartofle rosnące dziko. W latach 60-tych XVI w. rozpoczęto uprawę ziemniaków, lecz wkrótce o nich zapomniano. W rezultacie za pierwszego odkrywcę bulwy ziemniaczanej uznano angielskiego wiceadmirała i pirata Francisa Drake, który odbył podróż dookoła świata po Magellanie i znowu przywiózł do Europy ziemniaczane bulwy. Współcześni Drake'a sądzili, że jadalną częścią ziemniaka nie są bulwy, lecz zielone owoce. Z niecierpliwością czekano więc na ich dojrzewanie i pożółkłe jagody gotowano w cukrze. Oczywiście smak tego wywaru był obrzydliwy. Jeden z hodowców, zauważył wszakże, że ogrodnicy (uprawiający ziemniaki w ogrodzie) od czasu do czasu pieką w popiele coś bardzo smacznie pachnącego i jedzą z dużym apetytem. Były to właśnie ziemniaki. Jednak po tym odkryciu uznano, że ziemniaki to roślina egzotyczna i nie nadaje się do masowego spożycia. Przeszkodą szerokiego rozpowszechnienia ziemniaków w Europie w XVI-XVII w. stała się okoliczność, że stosowano je do potraw w stanie niedojrzałym. Niedojrzałe, jeszcze gorzkawe w smaku bulwy zawierały nadmierną ilość substancji trujących dla organizmu człowieka. Stąd powstało błędne mniemanie o tym, że ziemniaki są trujące, a chłopi nadali im nawet nazwę "diabelskiego jabłka". Dopiero w XVIII w. władze niemieckie, mając na uwadze niezadowolenie społeczeństwa z powodu częstych klęsk głodu, próbowały walczyć zarówno z głodem, jak i z "buntownikami" wprowadzając ziemniaki i zmuszając ludzi do ich akceptacji. Spośród niemieckich prowincji, zgodnie stawiających opór przeciw wprowadzeniu uprawy ziemniaków, szczególnie przodowały Prusy. Represje, a także okoliczność, że narzucona siłą roślina okazała się bardzo smaczna i pożywna, dopięły swego: ziemniaki stopniowo zaczęto uprawiać i spożywać na terenie całych Niemiec. W drugiej połowie XVII w. uprawą ziemniaków zainteresowali się Francuzi. "

Jestem perfidną świnią i tą definicje zakosiłem z http://surawka.republika.pl/Ziemniak.html.
No to by było na tyle. Za miesiąc definicja buraka :>
SUPER SUPERY
SS-NG #28 LUTY 2005