-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   20
         

Wojciech "Keiran" Skitał


PRODUCENT: Mithis Games    DYSTRYBUTOR: HD Interactive/Vivendi   GATUNEK: Strategia   WWW: http://www.nexusthegame.com/
NEXUS to gra, której oczekiwaliśmy wcześniej pod tytułem Imperium Galactica 3. Czekaliśmy bardzo długo, po drodze zmieniono tytuł, były różne kłopoty wydawnicze, ale w końcu doczekaliśmy się. Czy było warto?



  Najogólniej mówiąc NEXUS to strategia kosmiczna. Jednakże takie określenie gatunku Negusa nie odda zbytnio tego o co w grze chodzi. Dlaczego? Bo większość z nas na określenie strategia kosmiczna ma przed oczami świetnego Homeworld. A NEXUS to gra całkowicie inna. Użyję prostego porównania: NEXUS do HOMEWORLD ma się tak jak JAGGED ALLIANCE do COMMAND & CONQUER.

(kliknij aby powiększyć)


    Zabawa w NEXUS zaczyna się od obejrzenia dość długiego filmu wprowadzającego nas w świat gry. Intro jest dobre i nastawiło mnie optymistycznie do Negusa, tym bardziej, że dobrze wprowadza nas w świat gry. Później trafiamy do głównego menu i już możemy zacząć rozrywkę na jednym z trzech poziomów trudności. A potem – kolejny filmik, pocieszę was, że na następny poczekacie dość długo. A film ten jak i następne to mocno pachnący Star Trekiem zapis z dziennika Kapitana Cromwella – głównego bohatera gry, w którego to właśnie będziemy się wcielać. Już samo takie określenie bohatera jest nietypowe dla strategii. Fabuła gry rozpoczyna się, gdy Cromwell wyrusza w okolicę Jowisz okrętem Stiletto. Jak się potem okaże, będzie to wyprawa dość brzemienna w skutki, ale nie zamierzam tu psuć fabuły. Powiem tylko, że zaczyna się na waśniach między korporacjami, a zahacza o wojnę obcych i problem sztucznej inteligencji. To właśnie fabuła jest motorem napędowym tej gry, nie mamy tutaj misji na doczepkę, każda z 24 zawartych w grze ma swoje uzasadnienie.     Generalnie przebieg gry wygląda następująco. Wysoki rangą oficer wprowadza nas w to co się dzieje i informuje o tym co należy zrobić. Wszystko oglądamy na bardzo ładnej mapie galaktyki. Następnie możemy sobie poczytać dziennik Cromwella lub pooglądać mapę. Najważniejsza jednak część to wyposażenie okrętów. To my sami dobieramy niezbędny ekwipunek i broń na statkach, którymi dowodzimy. Znaczenia tych wyborów dla przebiegu rozgrywki wyjaśniać chyba nie muszę. Co ciekawe tutaj też raz na kilka misji możemy rozwinąć jedną z trzech umiejętności Cromwella.



    Kiedy już pobawimy się sprzętem czas zabrać się do akcji, zależnie od misji zobaczymy jeden lub więcej okrętów na pasku po lewej stronie. To jednostki, którymi dowodzimy. Po prawej zaś są jednostki sojusznicze, neutralne i wrogie. System ten zasadniczo ułatwia orientacje, bo nie mamy tutaj zbyt swobodnej kamery, możemy ją jedynie przyklejać do obiektów, obracać, przybliżać i oddalać. Jak się jednak okazuje, ten system sprawdza się świetnie. Co najważniejsze autorzy dali nam do dyspozycji przycisk pauzy, jako przeciwnik głupawego nawalania po klawiszach bez ładu i składu uważam to za świetny pomysł.

    Interfejs sterowania okrętami może na początku wydać się dość skomplikowany, ale jest on dość wygodny i daje bardzo wiele możliwości. Na początek mamy 4 tryby działania okrętu: ofensywny, defensywny, ukrywanie się oraz ręcznej kontroli. Dodatkowo jest 13 klawiszy podstawowych rozkazów typu ruch czy zniszczenie kadłuba wrogiego statku.
    Te komendy służą generalnie w celu ułatwienia kierowania statkami. Bo prawdziwa jazda zaczyna się, gdy odkryjemy najważniejsze paski: kontrolę energii przekazywanej do urządzeń oraz ich manualną obsługę. Dzięki temu wszystkiemu można się poczuć jak prawdziwy kapitan okrętu wojennego – możemy sobie ręcznie ustawić, że np. nasze działka niszczą kadłub przeciwnika A, podczas gdy nasze lasery niszczą silniki przeciwnika B. Kontrola nad działaniem okrętu jest bardzo duża. Jedyne czego tutaj brakuje to może bardziej swobodnego poruszania się, nie mamy wpływu na ruchy okrętu, który sam omija przeciwników czy ustawia do strzelania, ale w sumie nie jest to jakaś duża wada.



    Walka w NEXUS jest piękna. Okręty przewożą na pokładach myśliwce czy bombowce (niestety niedużo, ale dobre i to), wypuszczają je, a potem majestatycznie się ostrzeliwują. W tej grze czuje się, że duża jednostka to duża jednostka. Ruchy okrętów są powolne i majestatyczne, sama gra toczy się momentami bardzo powoli. Nadaje jej to niesamowitego klimatu, którego nie ma w żadnej innej strategii. Pomimo tego co napisałem gra wcale nie jest powolna czy nudna, tutaj jedynie mamy oczekiwanie na to co ma się wydarzyć, ale jest to oczekiwanie aktywne, zawsze jest coś co możemy zrobić, a to zwiększyć moc silników, a to znowu przejść na inny statek. Znowu są takie momenty, że bez pauzy ani rusz. Całkiem jak w życiu.     Pod względem graficznym NEXUS to jedna z najładniejszych gier kosmicznych jakie widziałem, jeśli nie najładniejsza. Urzekł mnie wygląd okrętów, to z jakimi szczegółami są zaprojektowane (np. pojawiające się na niektóre okrętach rotacyjne elementy służące do generowania grawitacji) Ślicznie wyglądają te malutkie myśliwce używające silniczków manewrowych, dbałość o szczegóły jest naprawdę ogromna. Na dodatek gra nie ma wcale ogromnych wymagań sprzętowych i daje się ładnie skonfigurować na słabsze kompy. Jeśli chodzi o dźwięk to jest co najmniej bardzo dobrze. Postacie cały czas mówią, a głosy są dobrze dobrane, więc nie można na to narzekać. Klimatu dodają sztucznie brzmiące wypowiedzi komputera pokładowego. Muzyka jest taka do jakiej zdążyły nas przyzwyczaić space-opery – majestatyczna i pełna pompy, jak dla mnie świetna. A efekty dźwiękowe – zawsze uważam, że trzeba być idiotą, żeby coś w tej materii zepsuć. Twórcy Negusa idiotami nie są.



    NEXUS: Jupiter Incydent był dla mnie jedną z największych niespodzianek 2004. Nie przepadam za strategiami, szczególnie RTS, uznając tylko taktyczne symulacje oddziałów szturmowych. I jak się okazało NEXUS to właśnie coś w tym stylu, dopracowana kosmiczna gra taktyczna. Aż się prosi, żeby Lucas dał Mithis prawa do świata Star Wars. I tylko szkoda, że to Węgrzy, a nie Polacy zrobili taki świetny tytuł. Polecam wszystkim graczom lubiącym nietuzinkowe i wymagające gry, jeśli ktoś jednakże nie lubi klimatów kosmicznych może NEXUSa od razu skreślić. Szkoda tylko, że taki świetny tytuł nie doczekał się wydawcy w Polsce.

Procesor 1GHz, 128MB RAM, GF2MX lub lepsza karta graficzna

Jedna z najlepszych strategii 2004, a z pewnością najlepsza gra taktyczna. Naprawdę innowacyjny tytuł.


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   20