Jak w przypadku poprzednich plików, tak i tutaj możemy zasięgnąć nieco informacji o zbiorze. Mamy więc nazwę pliku, jego wielkość, standard napisów do filmu (o których za chwilę), sposób kompresji obrazu, długość nagrania, szybkość odtwarzania, rozdzielczość filmowych klatek, liczbę kilobitów w każdej sekundzie filmu oraz informacje na temat ścieżki dźwiękowej.
Tak samo jak w poprzednich przypadkach, można wybrać tu odtwarzanie losowe (kiedy na płycie jest kilka plików) lub zapętlenie odtwarzania.
Przejdźmy do napisów.
Tutaj sprawa przedstawia się w sumie bardzo dobrze. Czytnik rozpoznaje pliki tekstowe popularnych formatów. Kiedy go otrzymałem, firmware sprzętu był w wersji 2.8.1. Niestety nie mógł dawać on powodów do zadowolenia w kraju, gdzie ogromna ilość zapisanych słów zawiera „ogonki”. Zamiast nich na ekranie pojawiały się dziwne znaczki, które skutecznie utrudniały czytanie tekstów. Dodatkowo, niektóre formaty napisów nie odtwarzały się poprawnie, pojawiając się jedynie na momencik i znikając zaraz potem (te, w których nie określono długości pokazywania się napisów). Może to i dobrze... kto chciałby oglądać "krzaczki"? ;)
Sprawa zmieniła się radykalnie po zainstalowaniu nowego oprogramowania dla czytnika. Najświeższe, jakie udało mi się znaleźć oznaczono numerem 2.8.4 i okraszono wiele obiecującym dopiskiem PL. Wszelkie problemy z ogonkami zdezaktualizowały się.
W kilkudziesięciu zgromadzonych na potrzeby testu filmach, napisy z plików TXT, a więc najbardziej popularne, wyświetlały się bezbłędnie. To duży plus dla odtwarzacza. Kiedy wszystko jest tak, jak mówi bohater z filmowej klatki poniżej, oglądanie filmów staje się przyjemnością.
Oczywiście sprawa liter jest ważna wyłącznie dla osób które potrzebują napisów podczas oglądania filmów. Te, które potrafią się obejść bez nich, będą usatysfakcjonowane nawet starym firmware’em. Aha, jedna uwaga... możliwe jest wyłączenie wyświetlania napisów, które pokazywane są z plikami DivX. Czytnik na starcie automatycznie uruchamia napisy zatytułowane w ten sam sposób, co plik z filmem.
Przy powiększeniu obrazu odtwarzanego filmu literki nadal są widoczne. Nie trzeba więc martwić się o to, że większy obraz „wypchnie” napisy poza pole prezentowane na telewizorze. Zmiana wielkości liter nie jest niestety możliwa.
Obraz generowany z plików filmowych na ekranie telewizora jest bardzo dobrej jakości. Dla mało wprawnego oka i ucha przeciętnego zjadacza chleba, film DivX z dźwiękiem 5.1 wygląda prawie jak ten puszczony z płyty DVD. Jest wyraźny i ostry (zdjęcia tego nie są w stanie oddać).
Ponieważ atmosfera zrobiła się bardzo pogodna, a odtwarzanie filmów DivX wygląda na bezproblemowe, czas trochę ponarzekać.
Przewijanie filmu jest męczące. Nie chodzi tyle o sam proces przewijania, ile o to, co następuje po wyszukaniu interesującej sceny. Na wyświetlaczu pokazuje się napis SEEKING, a czytnik czasem krócej, a czasem dłużej próbuje wystartować z wybranej pozycji.
Filmy z dobrej jakości dźwiękiem przestrzennym i wysokim bitratem czasem się „przycinają”. Nie zdarzało się to często, ale przy „świeższych” filmach (co mogłem łatwo rozpoznać patrząc na tytuły plików pożyczonych od zaprzyjaźnionych amatorów kina z internetu) zdarzało się, że od czasu do czasu film przystawał na momencik, czasem ledwo dostrzegalny.
To niewielki kłopot w porównaniu z następnym, związanym z niemożnością obsługiwania przez DP-1000 (zresztą przez DP-1504 także) niektórych technologii stosowanych w plikach filmowych.
DP-1000 nie poinformował mnie w czym leży problem, „wyskakując” do katalogu płyty.
Prawda „objawiła się” w drugim odtwarzaczu, DP-1504. Film został skompresowany z wykorzystaniem kodeka nie obsługiwanego przez czytniki. W tym wypadku chodziło o tzw. QPel, czyli Quarter Pixel. Niestety nie jest to wyłącznie wada modeli firmy KiSS. Nadzieja leży jednak w nowych wersjach oprogramowania, które problem ten być może zdołają rozwiązać.
W bibliotece około pięćdziesięciu testowanych tytułów problem wystąpił jedynie raz przy bardzo nowym tytule. Nie oznacza to jednak, że nie należy go brać pod uwagę przy zakupie odtwarzacza.
Dobrze. Ponarzekałem trochę na DP-1000, czas zostawić go już w spokoju i obejrzeć model wiele bardziej interesujący i, niestety, dużo droższy.
Czy DP-1504 wart jest swej ceny? Z dodatkową kartą WiFi kosztuje prawie dwa tysiące złotych. Sami osądzicie, czy warto wydać tyle. Oferuje te same możliwości co poprzednik, ale ma kilka interesujących dodatków, jak wspomniany na wstępie, wbudowany dysk twardy oraz, co ważne, możliwość komunikowania się za pomocą sieci z komputerem.
Od razu mała uwaga. Do modelu DP-1504 nie ma jeszcze tak dobrego oprogramowania firmware, jakie stworzono dla poprzednio opisywanego czytnika. Sprawia to, że nie uświadczymy tu polskich ogonków w literach, a zamiast nich pokazywać się będą krzaczki. Nie jest jednak to tak wielki kłopot, na jaki wygląda na pierwszy rzut oka. Dlaczego? Czytajcie dalej.
Najpierw jednak zerkniemy na menu urządzenia. Opcje ustawień parametrów działania czytnika są identyczne jak u poprzednika. „Fajnie” zaczyna się robić, kiedy znajdziemy się w menu sieci Ethernet. Na darmo w końcu urządzenie nie dostało przecież gniazdka sieciowego :).
Mamy tu do wyboru kilka opcji. Po pierwsze, Webradio 2, aplikację pozwalającą na słuchanie radia internetowego. Doskonały pomysł, pod warunkiem, że przedtem odpowiednio skonfigurujemy DP-1504. Służą temu kolejne opcje.
KiSS PC-Link to ustawienia umożliwiające dostęp do różnego rodzaju plików multimedialnych, zgromadzonych nie na wewnętrznym dysku, ale na komputerze, z którym kablem sieciowym lub łączem bezprzewodowym komunikuje się czytnik.
Mamy tu dostęp do plików muzycznych, graficznych i filmów, oraz opcje pozwalające na wpisanie numerów IP komputera z uruchomioną aplikacją PC-Link. By korzystać z plików na dysku twardym wybranego komputera, aplikacja musi być uruchomiona.
Za jej pomocą wskazujemy na komputerze wybrane pliki, do których potem dostęp będzie mieć użytkownik z poziomu DP-1504. Czytnik występuje tu jedynie w roli pośrednika przetwarzającego treść zawartą w pamięci komputera.
W kolejnym punkcie menu możliwe jest włączenie bardziej zaawansowanych opcji, jak np. zegar sieciowy, ustawienie strefy czasowej, uruchomienie klienta DHCP, możliwość wprowadzenia stałego adresu IP, jakim posługiwać będzie się urządzenie w domowej sieci oraz wybór rodzaju komunikacji z komputerem.
W przypadku wyboru połączenia WiFi, dodatkowo można ustawić typ komunikacji, kanał na którym się ona odbywa oraz szyfrowanie transmisji. Ostatnią interesującą opcją menu jest pozycja z wszystko mówiącą nazwą Harddrive. Daje ona dostęp do danych zgromadzonych na wewnętrznym napędzie oraz umożliwia szybkie sprawdzenie, ile wolnego miejsca pozostało do wykorzystania, a w razie potrzeby, oczyszczenie dysku z plików.
Wbudowany dysk to bardzo wygodne rozwiązanie. Pozwala zgromadzić w pamięci czytnika kilkadziesiąt plików, następnie wziąć DP-1504 pod pachę i pójść do znajomych, którzy, by cieszyć się filmami czy plikami MP3 nie muszą posiadać komputera, a jedynie telewizor.
Do tego napęd ten działa zupełnie bezgłośnie, zarówno przy przenoszeniu do jego pamięci danych, jak i ich odtwarzaniu. Nie przeszkadza więc zbytnio w projekcji filmu czy słuchaniu muzyki.
Przenoszenie plików do pamięci odtwarzacza nie jest skomplikowane. Całą operację można wykonać za pomocą pilota zdalnego sterowania. Zaznaczamy plik, wciskamy jeden guzik pilota i gotowe. Rozpoczyna się transfer zbioru. Tutaj zauważyć trzeba dość powolne działanie dysku twardego. Nie wyobrażajcie sobie czasem, że dzieje się to tak samo, jak w przypadku dwóch dysków zainstalowanych w jednym komputerze. Winny jest tu najprawdopodobniej dość wolny dysk twardy zainstalowany w DP-1504, najpewniej 5400 RPM.
Operacja przenoszenia standardowej wielkości pliku filmowego zajmującego około 700 MB trwa około dziewięciu minut. Niby niewiele, ale w przypadku, kiedy do znajomych trzeba by było wziąć kilka filmów (np. na filmową noc :)), należy o ich przegraniu pomyśleć odpowiednio wcześniej.
Połączenie DP-1504 z komputerem nie daje użytkownikowi bezpośredniego dostępu do dysku twardego urządzenia. Także zapisane tam dane mogą być jedynie czytane i ewentualnie kasowane. Przenoszenie ich ponownie do pamięci komputera, np. u znajomych, nie jest możliwe.
Teraz czas na kolejną ciekawostkę DP-1504. Ponieważ sprzęt komunikuje się z siecią LAN, nic nie stoi na przeszkodzie, by łączył się także z internetem i pozwalał słuchać sieciowego radia. Przeznaczono do tego celu specjalną aplikację – Webradio 2.
Znaczek Shoutcast nie pozostawia wątpliwości. Do wykorzystania użytkownik dostaje kilka tysięcy stacji radiowych z muzyką dowolnego rodzaju. Można ją wybierać wedle gatunku albo kierując się preferencjami geograficznymi :).
Wspominałem wcześniej o literach w odtwarzaczu DP-1504. Brak odpowiedniego firmware’u sprawia, że literkom „wyparowały” ogonki, a na ich miejscu pokazały się „krzaczki”. Jednak nie jest trudno problem ten ominąć, edytując napisy w taki sposób, by usunąć z nich wszystkie specyficzne dla naszego języka znaki. Wtedy „ć” zamienia się na „c”, a „ś” na „s”. Tak zapisane napisy podczas projekcji zbytnio nie przeszkadzają, a oglądający może rozkoszować w miarę poprawnie wyświetlanymi literami.
Innym kłopotem, na szczęście do ominięcia, jest przenoszenie na wbudowany dysk twardy polskich napisów. Standardowo nie da się tego zrobić, ale niestandardowo... :).
Lista plików „widzianych” przez DP-1504 na twardym dysku komputera zapisywana jest w specjalnym pliku. Odnalezienie go i jego krótka analiza pozwala domyślić się, co i gdzie wpisać, by razem z filmem przeniosły się na dysk twardy pliki TXT (oczywiście, przynajmniej na razie z „obciętymi” ogonkami). Ot, taka mała, pomocna sztuczka.
Podsumujmy. Oba urządzenia to niewątpliwie ciekawa propozycja. Ich obsługa nie nastręcza wielu kłopotów. Pilot jest wygodny i zapewnia dostęp do wszystkich potrzebnych funkcji. Bez niego ani rusz. Jakość obrazu z popularnych plików DivX czy XviD jest bardzo dobra. Oczywiście sprzęt cudów nie zdziała, i kiedy zechcemy obejrzeć materiał zbytnio skompresowany, pojawienie się wad obrazu będzie nieuniknione.
Szkoda, że niektóre filmy lekko się „przycinały”. Niestety taki odtwarzacz to nie komputer, gdzie w razie kłopotów można dokonać rozbudowy o nowocześniejszy element i wykorzystać dodatkową moc.
Aktualizowanie oprogramowania firmware nie jest skomplikowane. Odpowiednie pliki wypala się na płycie, czytnik automatycznie ją odczytuje i gotowe. Mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne za opracowywanie nowych sterowników zajmą się polskimi literami w DP-1504, tak jak sprawę tę rozwiązano w modelu DP-1000. Przyszłe sterowniki mogłyby też pozwolić na obsługę nowych kodeków, które pojawiają się w najnowszych filmach. Wtedy oba „Buziaki” będą sprzętem godnym polecenia w stu procentach. Choć ta cena...
DP-1000
Zalety:
Dobra jakość obrazu
Obsługa polskich liter w napisach z popularnych plików
Wyraźny obraz plików graficznych i filmów
Prosta obsługa
Wady:
Cena
Nie wszystkie filmy działają
Sugerowana cena: 599 zł
DP-1504
Zalety:
Wbudowany pojemny dysk twardy
Komunikacja z komputerem po kablu i bez kabla
Obsługa plików TXT
Dobra jakość obrazu
Wygodny pilot
Wady:
Cena
Nie wszystkie filmy działają
Niedopracowany oprogramowanie (problemy z wyjściem Webradio 2)
Niemożność przenoszenia danych z dysku
Sugerowana cena: 1990 zł (plus ewentualnie 200 zł za kartę Zyxell WiFi)