-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   57
                       

"PC LAB"


Filmy zapisane w formacie DivX są obecnie bardzo popularne. Nie ma chyba właściciela komputera PC, który nie zetknąłby się z tymi plikami. Dzięki wielu urządzeniom pozwalającym na przenoszenie obrazu z komputerowych zbiorów na ekrany telewizorów, filmy kompresowane tą popularną metodą mają szansę stać się jeszcze popularniejsze. Pozostawmy w tym miejscu domysły, czy sprzęt tego rodzaju wspiera piractwo internetowe, czy nie. Niech się zastanawiają nad tym inni. My testujemy sprzęt :).



Ostatnio mieliśmy okazję sprawdzić dwa urządzenia pomagające w migracji filmów na ekrany telewizorów. Były to odtwarzacze DVD firmy KiSS z możliwością obsługiwania plików filmowych DivX oraz XviD. Oba są na swój sposób ciekawe, oba pokazujące zarówno dobre, jak i złe strony.
Testowane modele to DP-1000 oraz DP-1504. Pierwszy odtwarzacz to prosty czytnik DVD, na którego tackę kłaść można nie tylko płyty DVD. Drugie urządzenie to sprzęt o klasę wyższy, nie tylko dlatego, że filmy można na nim odtwarzać także poprzez sieć LAN, ale też z powodu wielkiego ułatwienia, jakie postanowił wprowadzić tutaj producent, montując wewnątrz dysk twardy. W testowanym modelu pojemność dysku wynosiła 40 GB. Firma ma jednak w ofercie także czytniki z napędami o pojemności 80 GB (DP-1508). Zastosowanie dysku twardego pomaga w przenoszeniu filmów, fotografii i plików muzycznych, ale ma swoje ograniczenia...
Sprzęt dostarczany jest w niewielkich pudełkach z wygodnymi uchwytami. Pudełka nie są duże, bo i sprzęt nie ma sporych rozmiarów. W opakowaniach, prócz czytników, dostajemy piloty zdalnego sterownia, konieczne do obsługiwania sprzętu, kabelki łączące czytniki z zasilaniem oraz odbiornikiem TV (SCART oraz przewód zakończony wtyczkami cinch), kable dla wyprowadzenia dźwięku stereo, baterie do pilota i w przypadku modelu DP-1504, płytę z ważnym dla tego modelu oprogramowaniem.
Przypatrzmy się urządzeniom.

(kliknij aby powiększyć)



Gdyby nie małe oznaczenie w rogu przedniego panelu, można by być przekonanym, że mamy do czynienia z identycznym sprzętem. Jest tu wyjeżdżająca tacka na płyty, wyświetlacz oraz dwa przyciski, odpowiedzialne za zatrzymywanie odtwarzania i wysunięcie tacki oraz za uruchomienie odtwarzania i jego pauzowanie. Przednie panele zwodzą jednak do czasu, kiedy nie zajrzymy na „zaplecze”. Ale o tym zaraz.



Niestety tutaj pierwsze dwie uwagi dla producenta. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale wyłączone odtwarzacze mogłyby wyświetlać choćby godzinę, pełniąc rolę zegarka, których w domu nigdy za wiele.







Jak możecie się zorientować, odtwarzacze nie robią tego, wyświetlając w momencie tzw. czuwania jedynie trzy poziome kreski. Zastrzeżenie drugie jest poważniejsze. Chodzi o podświetlenie guzików. Nie jest kłopotem to, że jest ono niebieskie, ale to, jak mocno świeci. W ciemnym pokoju, kiedy odtwarzacze skierowane są siłą rzeczy przodem do oglądających (wymaga tego pilot zdalnego sterowania), skutecznie potrafią odwracać uwagę od ekranu. Niebieskie szyby lombardu są więc nie tylko zasługą telewizorów, ale w tym wypadku w dużej mierze także tych, wydawałoby się niewielkich przycisków.



Na szczęście w menu urządzenia można zmienić siłę podświetlenia i guzików, i wyświetlacza. Czarno-srebrna obudowa prezentuje się atrakcyjnie i bez kłopotu wpasuje się w każde nowoczesne wnętrze. Przejdźmy jednak na tyły. Tutaj zauważyć można już pierwsze różnice w budowie odtwarzaczy.



DP-1000 oferuje gniazdo SCART, S-Video oraz zespolone i YPrPb. Jest tam też liniowe wyjście dźwięku (stereo), a zaraz obok złącze zasilania i wyprowadzenie dźwięku cyfrowego elektryczne (cinch) oraz optyczne (TOSlink). Dwa ostatnie pozwalają na podłączenie odtwarzacza do wzmacniacza kina domowego i uzyskanie przestrzennego dźwięku, zarówno z filmów DVD, jak i odpowiednio zapisanych filmów DivX. To tyle, jeśli chodzi o model DP-1000.











Przesuńmy się teraz w oznaczeniu czytników dokładnie o „504”, a na tylnym panelu odnajdziemy dodatkowo gniazdo RJ-45 na kabelek sieciowy oraz slot PCMCIA, pozwalający na zastosowanie karty bezprzewodowej komunikacji WiFi. Bezprzewodowe połączenie można stosować zamiennie do komunikacji po kablu. Karta WiFi nie jest jednak standardowym wyposażeniem zestawu.











W modelu DP-1504 postanowiono zrezygnować z wyjścia obrazu YPrPb. Reszta gniazd jest identyczna z poprzednikiem.
Z tyłu obu urządzeń widać oznaczenie wskazujące na obsługę tzw. drugiego regionu DVD. Oznacza to, że płyty przeznaczone dla innych regionów świata, nie obejmujące Polski, nie będą odtwarzane. Z płytami z odblokowanym regionem nie ma jednak kłopotów.



Czas już skończyć oglądanie obudów. Uruchamiamy sprzęt. Po podłączeniu do prądu na wyświetlaczu pokazuje się napis KiSS DVD, a potem wspomniane trzy kreski.
W zależności od wyboru, użytkownik może skorzystać z różnych metod łączenia sprzętu z telewizorem. Wybraliśmy popularne i gwarantujące zarazem dobrą jakość obrazu łącze SCART.



Uruchomienie modelu DP-1000 sprawia, że na ekranie pokazuje się logo firmy, a kilka chwil bezruchu włącza wygaszacz ekranu.



Panel ustawień czytnika od razu informuje o „świeżości” oprogramowania firmware (dlaczego to dość istotna sprawa, napiszemy później). Do ustawień dostajemy się przez wciśnięcie odpowiedniego klawisza pilota.



Prócz sprawdzenia numeru oprogramowania czytnika, można wybrać tu ustawienia językowe samego odtwarzacza, jak i te, które mają być domyślnie wybierane w przypadku płyt DVD.



Niestety, o ile odtwarzacz oferuje swoje menu w języku polskim (co prawda bez ogonków), to wybranie domyślnych napisów po polsku nie jest możliwe. Sprawę załatwiłoby pewnie odpowiednie przygotowanie oprogramowania (firmware).



Ustawienia wideo oferują możliwość wybrania rodzaju telewizora z jakim pracujemy, a więc jego formatu 4:3 lub 16:9, ale i standardu obrazu PAL lub NTSC, sposobu wyprowadzenia obrazu z czytnika i skalowania filmów MPEG-4 i DivX do wydajniejszego wypełnienia ekranu.



Dalej w ustawieniach czytnika mamy możliwość wybrania sposobu wysyłania dźwięku z urządzenia. Jest tu PCM (nieco obniżona jakość - downmix), STEREO (analogowo) i RAW (bezpośrednio).



Ostatnia pozycja menu ustawień to kilka pomocnych opcji, jak wybór zabezpieczenia odtwarzania płyt DVD z określeniem przedziału wiekowego odbiorców, dla jakiego są kierowane, zabezpieczenie tego ustawienia hasłem, obniżenie jasności ekranu wyświetlacza oraz wspomnianych niebieskich przycisków (cztery poziomy, w najniższym guziki i ekranik zostają wygaszone w 100 proc.).



Ponadto znajduje się tu opcja przywracania ustawień fabrycznych i tzw. szybka konfiguracja, gdzie za pomocą ikon użytkownik bezboleśnie zostaje przeprowadzony przez menu najbardziej koniecznych ustawień.















Teraz kilka słów o działaniu sprzętu. Oczywiście najbardziej interesującą opcją w tym odtwarzaczu nie jest czytanie płyt DVD, ale plików JPEG, muzyki z MP3, no i oczywiście filmów DivX i XviD.
Sprzęt radzi sobie z większością plików doskonale. Czyta płyty zarówno tłoczone, jak i nagrywane CD-R, CD-RW, DVD-RW i DVD+RW. Umieszczenie w napędzie krążka z plikami powoduje automatyczne uruchomienie zawartej na nich treści.
W przypadku plików MP3, na ekranie pokazuje się spis plików, aktualnie odtwarzany plik oraz ewentualnie katalog, z jakiego następuje odtwarzanie. Szkoda, że tytuł pliku (lub tytuł utworu) nie jest pokazywany na wyświetlaczach urządzeń KiSS.



Za pomocą pilota możemy zasięgnąć nieco informacji o zbiorze, włączając w to jego nazwę, ścieżkę dostępu na płycie, rozmiar i dane z tagów plików. Możliwe jest też uruchomienie odtwarzania zapętlonego oraz wybieranie losowe utworów.



Podobnie sprawa ma się z plikami graficznymi. Zaraz po umieszczeniu krążka na tacce, wyświetlona zostaje zawartość płyty, a na wyświetlaczu urządzenia pokazuje się stosowna informacja. Pliki nie są prezentowane w postaci miniatur, co byłoby wygodniejsze, ale jako nazwy plików.



Fotografie są dopasowywane do ekranu, a za pomocą pilota można je obracać oraz powiększać (do 400 proc. ze skokiem o 100 proc.). Tutaj także dostępne są informacje na temat plików. Jego położenie na płycie, rozmiar w kilobajtach, wymiary w pikselach oraz ustawienia czasu prezentacji pojedynczej klatki w pokazie slajdów (do 30 sekund) i losowy pokaz zdjęć.















Były już dźwięki i obraz nieruchome. Połączmy to w jedno i obejrzyjmy kilka filmów DivX.



Umieszczenie płyty w czytniku automatycznie uruchamia odtwarzanie filmu. Na ekranie czytnika odmierzany jest czas trwania pliku, a za pomocą pilota można sterować podstawowymi funkcjami znanymi z magnetowidów czy odtwarzaczy DVD. Jest tu więc pauza, przewijanie w obie strony z szybkością do 48x, mamy możliwość powiększenia obrazu na zatrzymanej klatce filmu, jak i obejrzenia całości w powiększeniu (do 400 proc.).







Jak w przypadku poprzednich plików, tak i tutaj możemy zasięgnąć nieco informacji o zbiorze. Mamy więc nazwę pliku, jego wielkość, standard napisów do filmu (o których za chwilę), sposób kompresji obrazu, długość nagrania, szybkość odtwarzania, rozdzielczość filmowych klatek, liczbę kilobitów w każdej sekundzie filmu oraz informacje na temat ścieżki dźwiękowej.



Tak samo jak w poprzednich przypadkach, można wybrać tu odtwarzanie losowe (kiedy na płycie jest kilka plików) lub zapętlenie odtwarzania. Przejdźmy do napisów.



Tutaj sprawa przedstawia się w sumie bardzo dobrze. Czytnik rozpoznaje pliki tekstowe popularnych formatów. Kiedy go otrzymałem, firmware sprzętu był w wersji 2.8.1. Niestety nie mógł dawać on powodów do zadowolenia w kraju, gdzie ogromna ilość zapisanych słów zawiera „ogonki”. Zamiast nich na ekranie pojawiały się dziwne znaczki, które skutecznie utrudniały czytanie tekstów. Dodatkowo, niektóre formaty napisów nie odtwarzały się poprawnie, pojawiając się jedynie na momencik i znikając zaraz potem (te, w których nie określono długości pokazywania się napisów). Może to i dobrze... kto chciałby oglądać "krzaczki"? ;) Sprawa zmieniła się radykalnie po zainstalowaniu nowego oprogramowania dla czytnika. Najświeższe, jakie udało mi się znaleźć oznaczono numerem 2.8.4 i okraszono wiele obiecującym dopiskiem PL. Wszelkie problemy z ogonkami zdezaktualizowały się.
W kilkudziesięciu zgromadzonych na potrzeby testu filmach, napisy z plików TXT, a więc najbardziej popularne, wyświetlały się bezbłędnie. To duży plus dla odtwarzacza. Kiedy wszystko jest tak, jak mówi bohater z filmowej klatki poniżej, oglądanie filmów staje się przyjemnością.



Oczywiście sprawa liter jest ważna wyłącznie dla osób które potrzebują napisów podczas oglądania filmów. Te, które potrafią się obejść bez nich, będą usatysfakcjonowane nawet starym firmware’em. Aha, jedna uwaga... możliwe jest wyłączenie wyświetlania napisów, które pokazywane są z plikami DivX. Czytnik na starcie automatycznie uruchamia napisy zatytułowane w ten sam sposób, co plik z filmem.
Przy powiększeniu obrazu odtwarzanego filmu literki nadal są widoczne. Nie trzeba więc martwić się o to, że większy obraz „wypchnie” napisy poza pole prezentowane na telewizorze. Zmiana wielkości liter nie jest niestety możliwa.
Obraz generowany z plików filmowych na ekranie telewizora jest bardzo dobrej jakości. Dla mało wprawnego oka i ucha przeciętnego zjadacza chleba, film DivX z dźwiękiem 5.1 wygląda prawie jak ten puszczony z płyty DVD. Jest wyraźny i ostry (zdjęcia tego nie są w stanie oddać). Ponieważ atmosfera zrobiła się bardzo pogodna, a odtwarzanie filmów DivX wygląda na bezproblemowe, czas trochę ponarzekać.



Przewijanie filmu jest męczące. Nie chodzi tyle o sam proces przewijania, ile o to, co następuje po wyszukaniu interesującej sceny. Na wyświetlaczu pokazuje się napis SEEKING, a czytnik czasem krócej, a czasem dłużej próbuje wystartować z wybranej pozycji.
Filmy z dobrej jakości dźwiękiem przestrzennym i wysokim bitratem czasem się „przycinają”. Nie zdarzało się to często, ale przy „świeższych” filmach (co mogłem łatwo rozpoznać patrząc na tytuły plików pożyczonych od zaprzyjaźnionych amatorów kina z internetu) zdarzało się, że od czasu do czasu film przystawał na momencik, czasem ledwo dostrzegalny.
To niewielki kłopot w porównaniu z następnym, związanym z niemożnością obsługiwania przez DP-1000 (zresztą przez DP-1504 także) niektórych technologii stosowanych w plikach filmowych.
DP-1000 nie poinformował mnie w czym leży problem, „wyskakując” do katalogu płyty.



Prawda „objawiła się” w drugim odtwarzaczu, DP-1504. Film został skompresowany z wykorzystaniem kodeka nie obsługiwanego przez czytniki. W tym wypadku chodziło o tzw. QPel, czyli Quarter Pixel. Niestety nie jest to wyłącznie wada modeli firmy KiSS. Nadzieja leży jednak w nowych wersjach oprogramowania, które problem ten być może zdołają rozwiązać.



W bibliotece około pięćdziesięciu testowanych tytułów problem wystąpił jedynie raz przy bardzo nowym tytule. Nie oznacza to jednak, że nie należy go brać pod uwagę przy zakupie odtwarzacza.

Dobrze. Ponarzekałem trochę na DP-1000, czas zostawić go już w spokoju i obejrzeć model wiele bardziej interesujący i, niestety, dużo droższy.
Czy DP-1504 wart jest swej ceny? Z dodatkową kartą WiFi kosztuje prawie dwa tysiące złotych. Sami osądzicie, czy warto wydać tyle. Oferuje te same możliwości co poprzednik, ale ma kilka interesujących dodatków, jak wspomniany na wstępie, wbudowany dysk twardy oraz, co ważne, możliwość komunikowania się za pomocą sieci z komputerem.



Od razu mała uwaga. Do modelu DP-1504 nie ma jeszcze tak dobrego oprogramowania firmware, jakie stworzono dla poprzednio opisywanego czytnika. Sprawia to, że nie uświadczymy tu polskich ogonków w literach, a zamiast nich pokazywać się będą krzaczki. Nie jest jednak to tak wielki kłopot, na jaki wygląda na pierwszy rzut oka. Dlaczego? Czytajcie dalej.



Najpierw jednak zerkniemy na menu urządzenia. Opcje ustawień parametrów działania czytnika są identyczne jak u poprzednika. „Fajnie” zaczyna się robić, kiedy znajdziemy się w menu sieci Ethernet. Na darmo w końcu urządzenie nie dostało przecież gniazdka sieciowego :).



Mamy tu do wyboru kilka opcji. Po pierwsze, Webradio 2, aplikację pozwalającą na słuchanie radia internetowego. Doskonały pomysł, pod warunkiem, że przedtem odpowiednio skonfigurujemy DP-1504. Służą temu kolejne opcje.



KiSS PC-Link to ustawienia umożliwiające dostęp do różnego rodzaju plików multimedialnych, zgromadzonych nie na wewnętrznym dysku, ale na komputerze, z którym kablem sieciowym lub łączem bezprzewodowym komunikuje się czytnik.



Mamy tu dostęp do plików muzycznych, graficznych i filmów, oraz opcje pozwalające na wpisanie numerów IP komputera z uruchomioną aplikacją PC-Link. By korzystać z plików na dysku twardym wybranego komputera, aplikacja musi być uruchomiona.



Za jej pomocą wskazujemy na komputerze wybrane pliki, do których potem dostęp będzie mieć użytkownik z poziomu DP-1504. Czytnik występuje tu jedynie w roli pośrednika przetwarzającego treść zawartą w pamięci komputera.
W kolejnym punkcie menu możliwe jest włączenie bardziej zaawansowanych opcji, jak np. zegar sieciowy, ustawienie strefy czasowej, uruchomienie klienta DHCP, możliwość wprowadzenia stałego adresu IP, jakim posługiwać będzie się urządzenie w domowej sieci oraz wybór rodzaju komunikacji z komputerem.



W przypadku wyboru połączenia WiFi, dodatkowo można ustawić typ komunikacji, kanał na którym się ona odbywa oraz szyfrowanie transmisji. Ostatnią interesującą opcją menu jest pozycja z wszystko mówiącą nazwą Harddrive. Daje ona dostęp do danych zgromadzonych na wewnętrznym napędzie oraz umożliwia szybkie sprawdzenie, ile wolnego miejsca pozostało do wykorzystania, a w razie potrzeby, oczyszczenie dysku z plików.



Wbudowany dysk to bardzo wygodne rozwiązanie. Pozwala zgromadzić w pamięci czytnika kilkadziesiąt plików, następnie wziąć DP-1504 pod pachę i pójść do znajomych, którzy, by cieszyć się filmami czy plikami MP3 nie muszą posiadać komputera, a jedynie telewizor.



Do tego napęd ten działa zupełnie bezgłośnie, zarówno przy przenoszeniu do jego pamięci danych, jak i ich odtwarzaniu. Nie przeszkadza więc zbytnio w projekcji filmu czy słuchaniu muzyki.
Przenoszenie plików do pamięci odtwarzacza nie jest skomplikowane. Całą operację można wykonać za pomocą pilota zdalnego sterowania. Zaznaczamy plik, wciskamy jeden guzik pilota i gotowe. Rozpoczyna się transfer zbioru. Tutaj zauważyć trzeba dość powolne działanie dysku twardego. Nie wyobrażajcie sobie czasem, że dzieje się to tak samo, jak w przypadku dwóch dysków zainstalowanych w jednym komputerze. Winny jest tu najprawdopodobniej dość wolny dysk twardy zainstalowany w DP-1504, najpewniej 5400 RPM.















Operacja przenoszenia standardowej wielkości pliku filmowego zajmującego około 700 MB trwa około dziewięciu minut. Niby niewiele, ale w przypadku, kiedy do znajomych trzeba by było wziąć kilka filmów (np. na filmową noc :)), należy o ich przegraniu pomyśleć odpowiednio wcześniej.
Połączenie DP-1504 z komputerem nie daje użytkownikowi bezpośredniego dostępu do dysku twardego urządzenia. Także zapisane tam dane mogą być jedynie czytane i ewentualnie kasowane. Przenoszenie ich ponownie do pamięci komputera, np. u znajomych, nie jest możliwe.
Teraz czas na kolejną ciekawostkę DP-1504. Ponieważ sprzęt komunikuje się z siecią LAN, nic nie stoi na przeszkodzie, by łączył się także z internetem i pozwalał słuchać sieciowego radia. Przeznaczono do tego celu specjalną aplikację – Webradio 2.



Znaczek Shoutcast nie pozostawia wątpliwości. Do wykorzystania użytkownik dostaje kilka tysięcy stacji radiowych z muzyką dowolnego rodzaju. Można ją wybierać wedle gatunku albo kierując się preferencjami geograficznymi :).



Wspominałem wcześniej o literach w odtwarzaczu DP-1504. Brak odpowiedniego firmware’u sprawia, że literkom „wyparowały” ogonki, a na ich miejscu pokazały się „krzaczki”. Jednak nie jest trudno problem ten ominąć, edytując napisy w taki sposób, by usunąć z nich wszystkie specyficzne dla naszego języka znaki. Wtedy „ć” zamienia się na „c”, a „ś” na „s”. Tak zapisane napisy podczas projekcji zbytnio nie przeszkadzają, a oglądający może rozkoszować w miarę poprawnie wyświetlanymi literami.















Innym kłopotem, na szczęście do ominięcia, jest przenoszenie na wbudowany dysk twardy polskich napisów. Standardowo nie da się tego zrobić, ale niestandardowo... :). Lista plików „widzianych” przez DP-1504 na twardym dysku komputera zapisywana jest w specjalnym pliku. Odnalezienie go i jego krótka analiza pozwala domyślić się, co i gdzie wpisać, by razem z filmem przeniosły się na dysk twardy pliki TXT (oczywiście, przynajmniej na razie z „obciętymi” ogonkami). Ot, taka mała, pomocna sztuczka.



Podsumujmy. Oba urządzenia to niewątpliwie ciekawa propozycja. Ich obsługa nie nastręcza wielu kłopotów. Pilot jest wygodny i zapewnia dostęp do wszystkich potrzebnych funkcji. Bez niego ani rusz. Jakość obrazu z popularnych plików DivX czy XviD jest bardzo dobra. Oczywiście sprzęt cudów nie zdziała, i kiedy zechcemy obejrzeć materiał zbytnio skompresowany, pojawienie się wad obrazu będzie nieuniknione.
Szkoda, że niektóre filmy lekko się „przycinały”. Niestety taki odtwarzacz to nie komputer, gdzie w razie kłopotów można dokonać rozbudowy o nowocześniejszy element i wykorzystać dodatkową moc.
Aktualizowanie oprogramowania firmware nie jest skomplikowane. Odpowiednie pliki wypala się na płycie, czytnik automatycznie ją odczytuje i gotowe. Mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne za opracowywanie nowych sterowników zajmą się polskimi literami w DP-1504, tak jak sprawę tę rozwiązano w modelu DP-1000. Przyszłe sterowniki mogłyby też pozwolić na obsługę nowych kodeków, które pojawiają się w najnowszych filmach. Wtedy oba „Buziaki” będą sprzętem godnym polecenia w stu procentach. Choć ta cena...















DP-1000
Zalety:
Dobra jakość obrazu
Obsługa polskich liter w napisach z popularnych plików
Wyraźny obraz plików graficznych i filmów
Prosta obsługa

Wady:
Cena
Nie wszystkie filmy działają
Sugerowana cena: 599 zł

DP-1504
Zalety:
Wbudowany pojemny dysk twardy
Komunikacja z komputerem po kablu i bez kabla
Obsługa plików TXT
Dobra jakość obrazu
Wygodny pilot

Wady:
Cena
Nie wszystkie filmy działają
Niedopracowany oprogramowanie (problemy z wyjściem Webradio 2)
Niemożność przenoszenia danych z dysku
Sugerowana cena: 1990 zł (plus ewentualnie 200 zł za kartę Zyxell WiFi)


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   57