-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   36
                     

Marcin "martin" Traczyk

PRODUCENT: Creative Assembly   DYSTRYBUTOR: Licomp Empik Multimedia   GATUNEK: RTS / turowa    WWW: www.totalwar.com/community/rome.htm


Gajusz Augustus Scypion. Nic wam nie mówi to imię i nazwisko? Niemożliwe, przecież to pierwszy konsul Rzymu, to on zapoczątkował ród, który zbudował wielkie Imperium sięgające granic znanego ówcześnie świata.



Zbudowali imperium tak, jak wymarzył je sobie ich przodek - Gajusz. Wywodzący się z Kapui, zaledwie w kilka lat od objęcia przywództwa nad rodem Scypionów, nic nieznaczącą rodziną patrycjuszy, podbił Tarent rozpoczynając tym samym wieloletnie wojny z Grecją. Zakończyły się one dopiero wiek później przyłączeniem Grecji do własności rodzinnych Scypionów. Sam Gajusz zasłynął podbiciem Sycylii i jako pierwszy stawił czoła potężnej Kartaginie, której stolicę miesiącami oblegał, by w końcu wkroczyć do miasta na czele swych legionów i zająć ją ku chwale Rzymu (i dla sporej nagrody finansowej od Senatu zdominowanego z resztą przez jego rodzinę).

(kliknij aby powiększyć)
Mapa taktyczna


Sam Gajusz niedługo po otrzymaniu stanowiska konsula Rzymu zaczął snuć plany przejęcia władzy absolutnej nad republiką. Niestety, podczas powrotu z Afryki jego flota została zaatakowana i pobita przez zdradzieckich Greków, którzy jeszcze wiosną tego samego roku przyjęli traktat pokojowy teraz go łamiąc. Gajusz Augustus Scypion, pierwszy konsul Rzymu, doskonały strateg lądowy zginął na morzu. Pozostawił jednak kilku synów, którzy kontynuowali jego dzieło, aż do ostatecznego powodzenia.
To nie wycinek z podręcznika historii starożytnej, to jedynie początek dziejów rodziny, którą pokierowałem w grze ROME: TOTAL WAR.
Gra ta jest kolejną, trzecią już częścią serii tworzonej przez Creative Assembly, poprzednie to SHOGUN, oraz MEDIEVAL. Seria TOTAL WAR łączy w sobie elementy strategii turowej, oraz czasu rzeczywistego (TBS/RTS) wyznaczając w ostatnich latach niedościgniony wzór dla innych twórców gier. Wymowny jest np. fakt, że MEDIEVAL w kilka dni po swojej światowej premierze został umieszczony na liście najlepszych gier w historii i to nie na szarym końcu, acz… na pierwszym miejscu!
Prace nad ROME: TOTAL WAR, jak wieść niesie, rozpoczęły się jeszcze w czasie trwania ostatnich poprawek przed premierą MEDIEVAL'a. Silnik graficzny gry przeszedł całkowitą przebudowę w takim stopniu, że zupełnie nowa, lepsza grafika z większą ilością szczegółów i tym podobnych bajerów ma świetnie działać przy porównywalnych wymaganiach sprzętowych, co wydany dwa lata temu MEDIEVAL. Początkowo w to nie wierzyłem, ot kolejny slogan serwowany nam przez wydawcę chcącego zwiększyć sprzedaż. Nie zwodziły mnie zatem przepiękne filmiki, pozostałem niewzruszony nawet po zagraniu w demo, na pudełko z grą nawet nie spojrzałem. Przekonałem się dopiero po pierwszym odpaleniu na moim komputerze, którego techniczny rozwój zatrzymał się właśnie w czasach MEDIEVAL'a. To nie była ściema wydawcy, ta gra naprawdę ma niesamowicie niskie wymagania, jak na to co sobą prezentuje. A prezentuje niesamowicie dużo.

Zanim przejdę do samej gry zwrócę uwagę na sposób jej wydania w naszym pięknym kraju. ROME, jako druga gra z serii TOTAL WAR została spolonizowana, wcześniej przetłumaczono SHOGUN'a, MEDIEVAL'em natomiast raczyć musieliśmy się w wersji oryginalnej, co w cale złe nie było. Przy polonizacji takiego tytułu zachodzą obawy, czy wydawca stanie na wysokości zadania i sprosta rozmiarom produkcji. Na szczęście firmie LEM udało się to wyśmienicie. Dokładnie przetłumaczono wszystkie teksty, w wersji oryginalnej pozostały natomiast odgłosy, a braku kinowych podpisów we wstawkach filmowych z lektorem lub podczas przemówienia na początku bitwy wcale nie zaliczę jako minusu. Wręcz przeciwnie, sprawia to bardzo dobre wrażenie.
Jako wielki fan serii muszę zwrócić uwagę na pewny dualizm instrukcji. Wydana na ładnym papierze liczy sobie 80 stron i jest podzielona na dwie części - dla początkujących i dla doświadczonych graczy serii. Część dla doświadczonych graczy to, bagatela, jedna strona tekstu, na której najważniejsza jest wzmianka o zmianie funkcji prawego i lewego klawisza myszki. Na pierwszy rzut oka zatem zapowiada się brak większych zmian w rozgrywce. Nic bardziej mylnego.
Rozgrywka w ROME: TOTAL WAR ma miejsce od roku 270 p.n.e. do 14 roku n.e. zatem przypada na okres największego i najbardziej dynamicznego rozwoju najpierw republiki rzymskiej, potem imperium. To właściwie od ciebie zależeć będzie jak potoczą się losy miasta i przedstawiciel jakiej rodziny patrycjuszy zostanie pierwszym imperatorem.

Mapa strategiczna


Na początku gramy w prolog, poprzedza on właściwą kampanię. Wcielając się w przedstawiciela rodziny Juliuszów poznajemy zasady rozgrywki na mapie strategicznej i bitewnej, bowiem, tak jak w częściach poprzednich, rozgrywka ma miejsce na tych dwóch płaszczyznach. Już podczas prologu poznajemy Victorię i centuriona Marcusa, naszych doradców. Pojawiają się oni w rogu ekranu by doradzać nam jak grać, by wygrać. Podczas kampanii w każdej chwili będziemy mogli ich wezwać. Victoria doradzi nam w sferze ogólnego zarządzania naszymi włościami, oraz poszczególnymi miastami, np. podpowiadając jakie budynki budować i jakie wojska werbować. Marcus natomiast jest doradcą polowym, doradza nam podczas bitwy. Rady tej słodkiej parki można oczywiście wyłączyć i to polecam, niestety opcja wyłączenia jest blokowana w prologu, co dla osoby zaznajomionej z serią jest bardzo uciążliwe.
Właściwą kampanię możemy rozegrać w dwóch opcjach. Pierwsza, szybsza, zakłada opanowanie 15 prowincji i pokonania wyznaczonego przeciwnika. Druga to prawdziwe wyzwanie dla strategów. Naszym zadaniem jest opanowanie 50 prowincji i zdobycie tytułu imperatora Rzymu, a wyzwanie to naprawdę trudne. To w przypadku, gdy zdecydujemy się pokierować jedną z trzech frakcji, rodzin rzymskich: Juliuszów, Scypionów i Brutusów. W przypadku frakcji pozarzymskich, które udostępnione w całości zostaną po przejściu gry jedną z frakcji rzymskich (udostępniane zostają pojedynczo podczas gry), należy opanować określoną ilość obszarów i pokonać wyznaczonego wroga (w drugiej opcji 50 prowincji i zdobycie Rzymu).
Oprócz kampanii mamy również możliwość rozegrania bitew historycznych (np. oblężenie Sparty z 272 roku p.n.e. czy bitwy w lesie Teutobusrskim z 9 roku n.e.), bitew sformatowanych przez nas, oraz losowo generowanej bitwy.
Już przy pierwszym uruchomieniu urzeka świetnie wykonane intro, urzeka tym bardziej, że są to prawdziwe fragmenty bitew, które możemy stoczyć. Ilość wstawek filmowych jest spora, chociaż brakuje mi filmów prezentujących dokonywane przez zabójców morderstwa, tak jak to było w SHOGUN'ie. Gra natomiast pełna jest informacji historycznych, na mapie zostają odwzorowane antyczne cuda świata. Gdy zdobędziemy prowincję, w której jeden z nich się znajduje otrzymujemy informację o tym cudzie opatrzoną ładną animacją.
Po rozpoczęciu gry już na pierwszy rzut oka widzimy mnogość zmian. Mapa strategiczna nie jest już jedynie płaską planszą, po której przesuwamy pionki, lecz tętniącym życiem światem oddanym w pełnym trójwymiarze. Odwzorowane zostały nie tylko li miasta i jednostki, ale i np. cuda antycznego świata, pasma górskie, czy drogi po których cały czas suną karawany handlowe (również jako małe stateczki poruszające się po szlakach morskich). W osłupienie wprowadził mnie wybuch wulkanu na Sycylii, gdy potężna góra wyrzucała w stronę mojego miasta pokłady wrzącej lawy. Zmienił się również wygląd samego menu, niestety stało się ono graficznie uboższe, jest jednak czytelne gdy przeglądamy wydarzenia i statystyki. Wydarzenia natomiast pojawiają się teraz w formie niewielkich ikon, co oznacza, że nie musimy czytać wszystkich (dotychczas pojawiały się w formie okien), wyjątkami są informacje o buntach w miastach.
Sporo zmieniło się również w przypadku jednostek, ich transportu oraz samych miast. Ważną rolę w grze odgrywają generałowie, członkowie naszej rodziny. Mogą oni zostać namiestnikami miast (co zwiększa przychody i bezpieczeństwo) lub działać jako dowódcy wojsk, wpływając na jego morale. Każdy generał ma oczywiście swoje statystyki, oraz może mieć członków swojej świty (doradców, artystów itp.) podnoszących jego prestiż. Niestety każdy nowy generał pojawia się w stolicy i gdy mocno rozbudujemy nasze włości sporo problemów sprawia ich transportowanie na dalekie rubierze, gdzie najczęściej są potrzebni. Zdobywając sławą generałowie, tak jak i nasz przywódca frakcji (jeden z generałów o takim tytule), mogą zasiadać w Senacie Rzymu. Jest to bardzo ważne, bowiem prowadzi do przejęcia wpływów w Senacie i toruje drogę do tytułu imperatora. Oprócz tego ważne jest również wypełnianie misji zleconych nam przez Senat, np. blokowania portów, czy zajmowania miast.

Wschód słońca nad Rzymem


Poważnej zmianie uległ sposób transportowania jednostek. W ROME mają one określone punkty ruchu, które mogą wykorzystać podczas tury. Jest to bardzo podobne choćby do poruszania się jednostek w serii HEROS OF MIGHT AND MAGIC, czy DISCIPLES. Należy zatem zapomnieć o przemieszczeniu wojsk o nawet dwie prowincje jak to udawało się czasem w poprzednich częściach. Punktów ruchu wystarczy nam bowiem na przejście niecałej prowincji, czasem nawet niewielkiej jej części (gdy jest duża). Na ilość punktów ruchu wpływ ma również ukształtowanie terenu - bardzo długo przeprawiać będziemy się przez góry. Warto natomiast inwestować w drogi, bowiem dzięki nim jednostki poruszają się szybciej. Istnieje też możliwość zablokowania drogi, co może spowolnić pochód przeciwnika (ale nasze jednostki również mogą zostać zablokowane).
Podczas prowadzenia bitew na mapie taktycznej po raz pierwszy w serii TOTAL WAR zobaczymy nasze miasta w całości, czyli tak jak je rozbudowaliśmy, a prezentuje się to potężnie i niesamowicie. Dotychczas były one przeniesione na teren bitwy zaledwie jako mury obronne otaczające jeden budyneczek, którego nawet nie można było zniszczyć. Teraz zniszczyć możemy wszystko, każdy pojedynczy budynek. Należy jednak pamiętać, że gdy go zniszczymy to po zajęciu miasta konieczne będzie jego odbudowanie. Nie warto popadać zatem w wielki szał zniszczenia. Oblężenia miast wyglądają niesamowicie. Setki żołnierzy, machiny oblężnicze (drabiny, tarany, wieże oblężnicze), walki na ulicach miasta, oraz zajmowanie głównego placu (co warunkuje zwycięstwo), to po prostu coś, czego nie można było doświadczyć w poprzednich częściach, a zaryzykuję nawet stwierdzenie, że w żadnej grze dotychczas! Do tego dochodzą oczywiście również bitwy w polu, gdzie liczy się taktyka. Do wyboru mamy dwie opcje bitew. Realistyczny, gdzie liczy się każdy element (jakość jednostek, morale, pogoda, ukształtowanie terenu), oraz bitwy szybkie. Przyznam, że nawet nie próbowałem opcji pozbawionej realiów i nie mam zamiaru, bowiem uważam tą opcję za niepotrzebną, a nawet gorszącą. Nie o to chodziło dotąd w tej serii. Realizm pola walki jest właśnie jednym z najważniejszych elementów tej gry. Aby się o tym przekonać wystarczy stanąć naprzeciw trzykrotnie większej armii wroga w bitwie w górach, gdy miażdżymy przeciwnika zbiegając ze zbocza i zwyciężamy ku chwale naszej frakcji. Tak, zdecydowanie to w realizmie tkwi klimat bitew w ROME i całej serii TOTAL WAR.
Jednostek w grze jest mnóstwo, głównie są to odwzorowane jednostki historyczne (np. greccy hoplici), są również liczne machiny wojenne, takie jak skorpiony, czy katapulty. Oprócz tego ponownie dysponować będziemy mordercami, szpiegami i dyplomatami. Do dyplomatów należy dodać, ze zmienił się sposób pertraktacji, zmienił na lepsze, bowiem dyplomacja stała się przejrzysta i czytelna.

Bliskie spotkanie na granicy tarcz


Cały czas wspominam o niesamowitej grafice, pora wspomnieć o muzyce. Spokojne utwory wykonywane m.in. na lutni z towarzyszeniem damskiego chóru anielskich głosów sprawiają, że gra się spokojnie i w pełnym skupieniu. Podczas bitew natomiast muzyka staje się dynamiczna i agresywna potęgując napięcie i emocje.
Niestety w tej części ponownie po macoszemu potraktowano flotę. Na szczęście zmienił się system transportowania jednostek, na bardzo posty i przyjemny w obsłudze, jednak ponownie zabrakło starć na morzu. Toczone są one automatycznie, a my jedynie zatwierdzamy fakt, że mają miejsce (nie ma nawet opcji wycofania floty, gdy przeciwnik ma przewagę). Cóż, cała moja nadzieja w Imperial Glory, w którym bitwy morskie mają się pojawić.
Podsumowując, ROME: TOTAL WAR to doskonały kontynuator serii, który wprowadza wiele pozytywnych zmian. Zanim zacząłem w niego grać byłem pełen obaw, że praktycznie nie wiem czego się po tej grze spodziewać. Teraz jednak mogę jednoznacznie powiedzieć, że gra wciąga swą złożonością i zapewnia masą zabawy. Nie zawiodłem się, a wręcz przeciwnie, byłem mile zaskoczony, że już po raz trzeci wpadłem w totalny trans Totalnej Wojny.

min. Athlon 1 GHz; 256 MB RAM; 2,9 GB HDD; karta graficzna z 64 MB RAM (Radeon 8500 lub lepszy, GeForce 2 lub lepszy).

Jeśli Mikołaj nie przyniesie ci tej gry na Święta to zabij rodziców!!!


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   36