-->\n" +"" ); noweOkienko.document.close(); noweOkienko.focus(); } //-->
  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   27
                     

Grzegorz "Gregorious" Kozak

PRODUCENT: Larian Studios    DYSTRYBUTOR: CD Projekt   GATUNEK: cRPG   WWW:www.beyond-divinity.com


Beyond Divinity (wcześniej znana jako Riftrunner), to po Divine Divinity kolejna bardzo udana produkcja belgijskiej grupy Larian Studios. Znów możemy powrócić do świata Dvinity, aby przeżyć wciągającą przygodę w klimatach klasycznego cRPG.



Pomimo ogromnego podobieństwa nazw, Beyond Divinity nie jest sequelem Divine. Oba tytuły łączy jedynie świat i silnik. Oczywiście silnik został poprawiony i w pewnych miejscach zmieniony. Beyond Divinity jest tytułem, który ma wypełnić czas oczekiwania na właściwy sequel Divine. Jednak nie obawiajcie się, autorzy nie stworzyli gry na odwal. Zaimplementowali w niej, to, na co budżet i czas nie pozwoliły umieścić w poprzedniej przygodzie w Rivellonie.

(kliknij aby powiększyć)


Pierwszą i dość znaczącą zmianą jest kierowanie drużyną, a nie pojedynczym bohaterem. Słowo „drużyna” oznacza w tym przypadku dwie postacie - nasze alter ego i mrocznego Rycerza Śmierci. To dziwne zestawienie tak różnych charakterów jest spowodowane fabułą Beyond Divinity. Nasz bohater wpadł przez dziurę czasoprzestrzenne do świata demonów, a tu został przez niejakiego Samuela związany duszą z Rycerzem Śmierci. Teraz muszą razem wydostać się z więźnia i spróbować rozdzielić swe żywoty. Współpraca nie zapowiada się na łatwą i przyjemną, ale nie ma innego wyjścia, trzeba działać razem, bo śmierć jednego oznacza również zgon drugiego.

Pozostając przy bohaterach, należy wspomnieć o systemie kreacji i rozwoju postaci. Otóż Beyond Divinity kieruje się w stronę naturalnego rozwoju bez ścisłego podziału na różnego rodzaju klasy. Mamy tu jedynie do wyboru trzy ścieżki specjalizacji (mag, wojownik i łotrzyk), z których możemy konstruować na wiele sposobów naszych bohaterów. Sfera rozwoju głównych cech niczym nie różni się od zastosowanego w Divine Divinity. Natomiast, jeśli chodzi o umiejętności, autorzy zdecydowali się na małą rewolucję. Teraz poruszamy się po drzewku i sami wybieramy gałęzie (odpowiednie typy), które doprowadzą nas do konkretnej umiejętności. Odblokowanie ścieżek rozwoju odbywa się poprzez naukę (oczywiście odpłatną) takowej u osoby nią władającej. Możemy oczywiście dodawać punkty do już stworzonych lub zdecydować się na zupełnie nową umiejętność. Jest, to nowatorskie podejście do kwestii rozwoju postaci, a jak, to bywa z nowinkami, trzeba troszkę czasu, aby się przyzwyczaić. Na pewno dla wielu osób system ten będzie dość kłopotliwy, ale nie należy tego zaliczać jako minus. Takie naturalne podejście do tej sprawy zaliczam na poczet zalet Beyond Divinity.



Zmiana, która najbardziej i jako pierwsza rzuca się w oczy jest wykonanie postaci. Teraz każda z nich jest przygotowana w pełnym 3D, co poprawia płynność ich animacji. Zwiększono również dostępne rozdzielczości i dodano możliwość kilkustopniowego zbliżania widoku. Wykonanie poziomów jest nadal dwuwymiarowe i niewiele różni się od tego, co widzieliśmy, w Divine Divinity. Może pewne lokacje nie zachwycają, ale ogólnie wszystko jest w porządku. Poprawiono efekty czarów, które korzystają z możliwości kart graficznych. Także zmieniono system handlowania i wygląd całego ekwipunku. Teraz zamiast kilku okien znajdziemy to w jednym, a przełączanie się pomiędzy członkami drużyny polega na wyborze odpowiedniej ikonki. Ponieważ kierujemy dwoma bohaterami, funkcja aktywnej pauzy staje się elementem obowiązkowym. Była ona już w dostępna w Divine Divinity, ale nie była zbyt potrzebna, a także jej działanie pozostawiało wiele do życzenia. W Beyond Divinity bez częstego pauzowania nie będziemy w stanie opanować potyczek i ekran końcowy będzie się pojawiał zbyt często. Gra oferuje cztery poziomy trudności, ale bez względu, na jaki się zdecydujemy, nie będzie lekko. Bardzo wskazane jest częste wykorzystywanie popularnej erpegowej (i nie tylko) umiejętności, jaką jest save-load. Walki, zwłaszcza na początku, mogą przysporzyć sporo kłopotu, więc warto się zabezpieczyć. Trzeba też być dość wytrzymałym, gdyż nie ominie nas żmudne bieganie po mapie, wyżynanie tony przeciwników i później ponowne bieganie. Po dłuższym czasie byłem tym lekko zmęczony, a to nie świadczy za dobrze o grze.
Ponieważ poziom trudności może czasami stać się zbyt duży, autorzy dali nam możliwość „podpakowania” bohaterów na tak zwanych „polach bitewnych”. Aby tam się dostać należy odnaleźć odpowiedni klucz, który także otworzy podziemia odpowiedniego poziomu. Przenosiny do alternatywnego świata są niezłą ucieczką, gdy wróg zdecydowanie przeważa, a także daje możliwość sprzedaży ciążących nam rzeczy. Znajdziemy tam również dodatkowe zadania, za które oczywiście pula naszego doświadczenia wzrośnie. Jednak odwiedzając kolejne, bardzo rozległe, podziemia znów dopadało mnie znużenie. Człowiek łazi i łazi, ciągle te same dwa czy trzy rodzaje potworków. Dość nudnawe. Gra została podzielona na 4 akty, podczas, których będziemy starali się dokonać rozdzielenia dusz. Podróżowanie z Rycerzem Śmierci będzie dość zabawne. Gdy nadarzy się ku temu sytuacja nie omieszka skomentować naszych poczynań, a, że traktuje ludzi jak rasę gorszą, można się domyślać, jakiego typu są owe uwagi. Jednak nasz „wspólnik” będzie spełniał role przewodnika i nie raz jego podpowiedzi uratują nam skórę. Dialogów w grze jest bardzo dużo i każda z kwestii jest wypowiadana. Świadczy to o ogromie pracy włożonej w udźwiękowienie, a także chęci jak najdokładniejszej kreacji świata, który podobnie jak w Divine Divinity tętni życiem, poraża szczegółowością i wielkością. Muzyka występująca w grze pasuje do klimatu i nie przeszkadza. Nawet momentami mogłoby być jej ciut więcej, bo bardzo dobrze podkreśla, to co się dzieje na ekranie monitora.



Beyond Divinity należy do udanej mieszanki rozbudowanego fabularnie „erpega” z typowym hack&slash. Dużo tu walk i całe mnóstwo przeciwników, a co za tym idzie nie zabraknie nam sprzętu do rozwałki. Oprócz zwykłych zabawek znaleźć można przedmioty unikalne, które na pewno będą przydatne w negocjacjach. Pod względem „zaopatrzenia” Beyond Divinity swobodnie mogłoby obdarować kilka tytułów.



Mimo, iż czasem można czuć znużenie, to Beyond Divinity jest bardzo dobrym tytułem i każdy, komu spodobała się poprzednia przygoda w świecie Divine, powinien obowiązkowo sięgnąć po ten tytuł. Gra znakomicie kontynuuje pomysły zawarte w Divine Divinity, ale również nie braknie tu zmian, które sprawiają, że produkt jest świeży. Dodatkowo gra została spolszczona (wersja kinowa), co na pewno będzie ważnym faktem, dla osób ze słabą znajomością angielskiego. Beyond Divinity jest bardzo dobrym produktem i naprawdę warto po niego sięgnąć.
MIN: P III 500, 128 MB Ram, graf 32 MB

ZAL: P III 850, 256 MB Ram, graf 64 MB

Bardzo udana gra, która raz jeszcze przeniesie nas do świata Divine. Na umilenie oczekiwania na Divine Divinity 2.


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   27