Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   67
                             

Marcin "martin" Traczyk




Tak było miło, słońce świeciło, wino lało się strumieniami. Wakacje się skończyły, a ja już od miesiąca staram się powrócić do normalnego rytmu życia - bezskutecznie. Staram się też napisać jakiś sensowny wstępniak, chociaż przeszkadza mi latająca przed nosem mucha. Mała jest ta cholera i nie idzie ją w żaden sposób złapać za skrzydła by nogi muszycórce z odwłoka powyrywać. Z większymi z resztą też nie jest lepiej. Łazi taka po szybie, będziesz chciał ją zabić to albo zostaniesz zmuszony do rozbicia świnki skarbonki na zakup nowego okna, albo przyjdzie ci je szorować bo jej wewnętrzne kawałki rozlały się po całej szklanej tafli twego jedynego łącznika ze światem zewnętrznym i pośrednika w dostarczaniu świeżych zapasów tlenu. W dodatku na muchę to trzeba mieć sposób, najlepszy jest kapeć, to wiem z doświadczenia. Chociaż dzisiejsze kapcie już nie są takie jak kiedyś. Nie mają już takiej gibkości, siły rażenia i przede wszystkim - to już nie takie „prask!” jak kiedyś… kiedyś brzmiało to lepiej. Niepewność czy dosięgniesz ofiarę, chwila zawahania, sumienie, zamach, pacnięcie, flaki, dreszczyk obrzydzenia, radość. Tak było kiedyś. Teraz - spostrzegasz ofiarę, powolnym zdecydowanym ruchem zdejmujesz kapeć i zbliżasz się do okna, wykonujesz niesłyszalny dla przeciwnika wymach kapciem, zabijasz. Widzisz kolejną muchę, znów robisz to samo - monotonia przechodząca w automatykę zachowania, zero przyjemności, rutyna. Muszy Hitman z wyboru, moje przekleństwo i przeznaczenie.
Pojęcia nie mam co ma na celu pisanie o muchach, zabijanie rozumiem, w końcu pasuje do działu… chociaż… w końcu Przerwa… nie, nie powinien ich zabijać, koniec! Krótka Przerwa… koniec!… do jutra :)

***


KPwZ bawi i uczy, uczy i wychowuje.
Dziś nauczyliśmy się by nie zabijać much (do jutra), w końcu to też zwierzęta, a właściwie to też ludzie, bo sam człowiek też jest zwierzęciem, jednak trochę daleko nam do psa i słonia, które to też są zwierzętami.
Zgubiliście się? Ja też, misja edukacyjna jest strasznie wyczerpująca, całe szczęście, że nie mam rodziny w mediach publicznych, bo musiałbym tam pracować i się męczyć. A tutaj pełen slangowy „luzik”, siedzę, piszę co mi ślina na język przyniesie, nikt tego nie rozumie, mnie to nie obchodzi tylko piszę dalej - gdybym potrafił wypowiadać się werbalnie w ten sam sposób to zostałbym czołowym polskim politykiem, ale nie umiem, więc pisze wstępy okołogrowe.
Ku mojej prawdziwej uciesze (przeciwnie do Drizita) w tym miesiącu dział ma mniejszą objętość, nadeszła bowiem chwila na przed jesienno-zimowy, ostatni wdech ciepłego powietrza, zatem zamiast czytać nasze dzieła w ilościach maxi oddychajcie. Oczywiście zaraz po przeczytaniu tego, trochę mniejszego wydania KPwZ :)
W Opowiadaniach oprócz stałych pozycji (Poszukiwań i drugiego odcinka naszej nowej dresiarskiej telenoweli) znajdziecie tekst Xtensa. W dobie ogromnej
popularności wszelkiej maści blogów i publicznych wynurzeń nasz redaktor postanowił opisać swój zwykły dzień i… opisał go ;)
W Movie Zone młody chłopak o imieniu, na którym niejeden język zostanie złamany postara się wychować (ale czy dobrze?) innego, już nie tak młodego chłopaka z piekła.
Dział ma mniejszą objętość więc i ja nie przedłużam. Do kolejnego przeczytania.

[Xtense] Dzień Z Życia Oldschoolowca
[DRIZIT]  Poszukiwania Niewydrukowanego cz. 7

[Paco] Jamaica Night Club

[Yisrael] Złe Wychowanie
[Yisrael] Noi Albinoi
[Gonzo] Hellboy


[Andrzej] KOMIX



 Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   67