45     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Podsumowanie

Podsumowanie

Jacek " AloneMan " Marciniak


Historia Gier Komputerowych to dział, który na łamach SS-NG ukazywał się od samego początku istnienia zina. Po kilkunastu odcinkach, nadszedł już czas na podsumowanie cyklu i jego zakończenie. Tym razem nie będę się więc zajmował pojedynczym gatunkiem gier, ale spojrzę ogólnie na całą branżę.



Aby dobrze zobrazować przemiany, jakie na przestrzeni lat zachodziły w przemyśle gier komputerowych, postanowiłem podzielić jego dzieje na cztery części. Są to jakby cztery epoki, z których każda ma swoje cechy charakterystyczne, a produkty powstające w tym czasie są do siebie często bardzo podobne.

W to grali nasi rówieśnicy 23 lata temu


1978 – 1984
Pierwsza epoka to przełom lat 70 i 80, a więc czas, gdy gry komputerowe dopiero raczkowały. Na zachodzie rodziły się pierwsze hity – ASTEROIDS, SPACE INVADERS czy PAC-MAN. Nie grano w nie jednak na komputerach, które były jeszcze drogie i mało dostępne. Tytuły te królowały na automatach, które „pochłaniały” żetony młodym ludziom. Komputery zaczęły się upowszechniać dopiero w 1982 roku, kiedy to na szeroki rynek wkroczyły ZX Spectrum i Commodore 64. Dopiero wówczas zwykli ludzie na dobrą sprawę poznali możliwości tych maszyn i zaczęli chętniej je kupować. Wówczas właśnie zaczęto doceniać ich możliwości i odkryto, że poza pracą, te komputery mogą doskonale służyć również do zabawy. Ta pierwsza epoka gier komputerowych to czas przede wszystkim prostych gier zręcznościowych. Najbardziej znanymi tytułami z tego okresu, poza trzema wymienionymi wcześniej, pozostają nadal TAPPER, CHOPLIFTER czy POLE POSITION. Jak więc doskonale widać, nie był to czas gier przesadnie rozbudowanych czy posiadających fascynującą fabułę. Ot, takie małe, niezobowiązujące pozycje. Nikt bowiem nie myślał wówczas jeszcze o możliwości „zarywania nocy” przy grach komputerowych. Traktowano je raczej jako mały relaks po pracy czy szkole. Pojawiały się co prawda nieco ambitniejsze produkcje jak KNIGHT LORE czy BOULDER DASH, ale przeważały „zręcznościówki”. Jak nietrudno się domyśleć, tytuły wydane w tym prehistorycznym dla branży okresie, nie zachwycały grafiką ani muzyką. Programiści dopiero poznawali możliwości komputerów i nie znali różnego rodzaju niekonwencjonalnych rozwiązań, stosowanych w późniejszych latach. Pierwsze próby stworzenia świata 3D, który miał być imitowany przez rzut izometryczny, raczej się nie udawały. Kompletnym niewypałem była też synteza mowy, wykorzystana np. w POLE POSITON, gdyż to co wydobywało się z głośników minimalnie przypominało ludzki głos. Niemniej, był to znak, że w ciągu kilku lat gry mogą znacznie się rozwinąć.

Gdyby to były beczki z piwem...


1985 – 1990
Druga połowa lat 80 jest słusznie uważana za złoty okres komputerów 8-bitowych. Wielka trójca tj. Atari, Commodore i Spectrum, doczekały się w tym czasie setek doskonałych produkcji. To właśnie wówczas gracze zachwycali się GREEN BERET, MANIAC MANSION, INTERNATIONAL KARATE czy CALIFORNIA GAMES. W tym okresie nastąpił gwałtowny rozwój gier komputerowych i proste tytuły zręcznościowe zeszły praktycznie na margines. Zastąpiły je nieco bardziej rozbudowane „platformówki” czy „strzelaniny”, a także zupełnie wyemancypowane gry przygodowe i strategiczne. Nie mogło już być mowy o braku jakiejkolwiek fabuły czy monotonii. Wzrosły oczekiwania graczy względem nowych produktów i to właśnie wtedy zaczęła się walka o klienta, jaką do dzisiaj tworzą producenci. Powstały pierwsze pisma poświęcone wyłącznie grom komputerowym, a wraz z nimi reklamy i wersje demonstracyjne.
Jak wspomniałem, druga połowa lat 80, to czas rozwoju poszczególnych gatunków. Mało ambitne „zręcznościówki” ustąpiły nieco pola grom bardziej wymagającym. Pojawił się obraz gracza, który spędza przed monitorem kilka, a nawet kilkanaście godzin na dobę. Jeśli chodzi o doznania jakie mogły dać gry, to znacznej poprawie uległa też oprawa audio-wizualna. Dzięki wykorzystaniu możliwości układu SID, Commodore 64 mógł się poszczycić najlepszą muzyką spośród wszystkich komputerów. Tematy muzyczne z niektórych gier do dzisiaj powodują, że emerytowani gracze dostają gęsiej skórki. Również grafika stała się bardziej wyrazista i w takich hitach jak LAST NINJA 2 czy MOVIE zadbano o najmniejsze szczegóły.

1991 – 1996
Chociaż komputery takie jak Atari ST, Amiga czy PC już wówczas miały sporą bazę oprogramowania rozrywkowego, to ich złoty okres miał dopiero nadejść. I istotnie nadszedł – w pierwszej połowie lat 90. Wówczas to ludzie nagminnie porzucali swoje „komody” czy „trumienki” i kupowali błyskawiczne „przyjaciółki” oraz „blaszaki”. Dawały one nieporównywalnie większe możliwości, a gier na nie powstawało coraz więcej. Szybko wydawano kolejne „przygodówki” Sierry, a także m.in. CIVILIZATION, SETTLERS, WOLFENSTEIN 3D...
Długo można by wymieniać, bowiem kultowych pozycji z tego okresu jest całe mnóstwo. Ludzie niemal całkowicie porzucili już gry nie rozbudowane, na rzecz pozycji, które wciągają na długie miesiące. Oczywiście gry zręcznościowe pojawiały się nadal, ale nie zdobywały już szczytów list przebojów. Nawet w tak prostych tytułach jak STREET FIGHTER 2 czy MORTAL KOMBAT zaczęły się pojawiać zręby fabuły oraz historie bohaterów. Epoka „bezimiennych” minęła bezpowrotnie. W związku z odejściem graczy od komputerów 8-bitowych, nastąpił też oczywiście znaczny rozwój grafiki oraz oprawy dźwiękowej. Ta pierwsza przeżyła wówczas swój największy rozkwit. Gdyby porównać przeciętne tytuły z roku 1990 i 1996, to naprawdę można by się było zadziwić. Przełom jaki nastąpił w tej dziedzinie jest wprost nie do opisanie. Pojawiły się pierwsze filmiki digitalizowane, a wraz z nimi rozbudowane intra i wstawki pomiędzy poziomami. Nasiliło się to jeszcze bardziej, gdy do powszechnego użytku trafiły napędy CD-ROM. Ogromna powierzchnia 650 MB nie mogła pozostać niewykorzystana przez twórców gier. Takie gry jak UNDER A KILLING MOON i PHANTASMAGORIA szokowały grafiką. Podobnie zresztą było z dźwiękiem. Synteza mowy stała już na wysokim poziomie, a muzyce dobiegającej z głośników również nie można było wiele zarzucić. Karty dźwiękowe jak GUS czy Sound Blaster dawały graczom prawdziwą radość z grania i szybko stały się podstawowym elementem każdego komputera.
Niestety, ale ta epoka to również początek przerostu formy nad treścią. Coraz częściej producenci zaczęli stawiać na wrażenia audio-wizualne, zaś miodność jakby gdzieś uleciała. Oczywiście nadal przeważały gry, przy których spokojnie można było „zarywać noce”, ale pojawiły się pierwsze ostrzeżenia w postaci ELDER SCROLLS: ARENA czy 7TH GUEST. Pod względem graficznym nie można im było nic zarzucić, ale poza tym nie reprezentowały sobą za wiele.

Gremliny atakują!!!


1997 – 2003
I tak doszliśmy do ostatniej epoki w historii gier komputerowych, która zaczęła się 6 (a właściwie już 7) lat temu i trwa do dziś. Jest to czas gier rozbudowanych i coraz częściej takich, które nie dają się jednoznacznie sklasyfikować. Do dzisiaj wiele osób kłóci się np. czy DIABLO jest grą RPG. No cóż, producenci postanowili skrzyżować wiele gatunków, często sprzecznych ze sobą i trzeba przyznać, że wyszło im to całkiem nieźle. Przykładowo w takim EUROPA UNIVERSALIS elementy czystej gry wojennej są przemieszane z rozbudowaną ekonomią i dyplomacją. Ostatnie lata to także czas ostrej konkurencji wśród producentów i rozrostu całej branży. Liczba wydawanych gier ciągle rośnie i trzeba coraz bardziej walczyć o klienta. Tylko firmy o utartej renomie nie muszą się bać, a dla całej reszty jeden nieudany produkt może oznaczać rychłe bankructwo. Fakty są takie, że doczekaliśmy czasów, gdy kapitalizm bezlitośnie wkroczył na rynek gier komputerowych.
W 1997 roku na rynku pojawiły się akceleratory graficzne, co wydatnie wpłynęło na jakość grafiki w grach. Wreszcie producenci nie musieli już się ograniczać i mogli w pełni wykorzystywać możliwości komputerów. Takie gry jak TOMB RAIDER czy NEED FOR SPEED 2 dopiero w wysokiej rozdzielczości naprawdę dawały kopa. Nie mówiąc już o SHADOWS OF THE EMPIRE i TUROK, które bez akceleratora w ogóle się nie uruchamiały. Podobna rewolucja nie dokonała się natomiast w sferze dźwiękowej, bo ten niewiele się zmienił w ciągu tych kilku lat. Co prawda obecne karty dźwiękowe pozwalają na różnego rodzaju ciekawe rozwiązania techniczne, ale trudno tu mówić o jakimś przełomie. Jest to zwyczajny proces stabilnego rozwoju.

Witraże z lat 80-tych


Czego więc możemy spodziewać się w ciągu kilku najbliższych lat? Czy producenci dalej będą szli wytyczonymi szlakami, czy też coś się zmieni. Może pojawi się coś na kształt akceleratorów, co zrewolucjonizuje branżę. A może po prostu dalej będzie się rozwijała rozrywka wieloosobowa. Ciężko tak po prostu coś prognozować, bo jeszcze 10 lat temu nikomu nie śniło się takie internetowe szaleństwo jakie mamy obecnie. I to pomimo faktu, że Internet już wtedy istniał i miał się całkiem dobrze. Dlatego lepiej spokojnie poczekać na to co przyniesie przyszłość.

45     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Podsumowanie