21     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : BLITZKRIEG



Grzegorz "Gregorious" Kozak


Wirtualni generałowie nie maja zbyt wiele czasu na odpoczynek. Niedawno wróciliśmy z krwawych zmagań jakie zaserwowano nam w Sudden Strike 2, a już wzywa nas kolejne wyzwanie. Rosyjska firma Nival Interactive przygotowała grę Blitzkrieg, w której znów staniemy na linii frontu.



BACZNOŚĆ!
Jest to wspaniała nowina dla wszystkich wielbicieli taktycznych RTSów w klasycznym wydaniu. Jeszcze bardziej powinni cieszyć się Ci, których ulubionym okresem historycznym jest II wojna światowa. Oto bowiem dostajemy produkt do złudzenia przypominający serię Sudden Strike, aczkolwiek po dłuższej chwili z nim spędzonej, także bardzo różny.
Zacznijmy jednak od początku. Do dyspozycji gracza oddane zostały trzy strony konfliktu: Niemcy, ZSRR i Alianci. Te trzy armie poprowadzimy w oddzielnych, historycznych kampaniach. Potraktowanie działań wojennych w aspekcie historycznym jest novum w stosunku do serii SS. Każdą kampanię rozpoczynamy od treningu, który jest zawsze taki sam w swoich założeniach (różnią się tylko jednostki, którymi kierujemy). Jest to dość istotna część gry, gdyż dowiemy się o możliwościach naszych jednostek, a nie są one takie same jak w SS. Doszła możliwość zmieniania formacji i określania zachowania danych jednostek. Możemy wybierać spośród m.in. szybkiego marszu, skradania się czy agresywnej taktyki. Ma to bardzo ważne znaczenie ponieważ, w przypadku piechoty, ciężar dowodzenia został przeniesiony z pojedynczego żołnierza (ewentualnie chaotycznego zgrupowania) na zorganizowane oddziały w skład, których zawsze wchodzi dowódca, kilku strzelców i operator ciężkiego karabinu. Takie rozwiązanie daje nowe możliwości taktyczne i ułatwia orientację wśród wojsk, gdyż kiedy klikamy żołnierza zaznaczają się wszyscy jego kompani. Oczywiście, jeżeli komuś to nie odpowiada, może powrócić da standardowego klikania każdej jednostki.

Podniebne walki

DO RAPORTU!
Gdy już uporamy się z treningiem, przechodzimy do właściwej kampanii. Każda jej część została podzielona na misję historyczną i kilka fikcyjnych zadań losowych. Zadania historyczne są najważniejszą częścią kampanii, gdyż ich zaliczenie posuwa akcję do przodu. Misje losowe służą naszym jednostkom do zdobywania doświadczenia i awansowania na kolejne stopnie. Nagrodą za wykonanie zadania jest zawsze jakaś bonusowa formacja. Większość misji z puli losowych ma taki sam schemat: zdobywamy miasteczko, później wioskę, a na końcu magazyn. Po przejściu kilku z nich, gra zaczyna robić się bardzo monotonna. Niestety, Blitzkrieg nie jest wolny także od innych schematycznych rozwiązań. Przykładem jest sposób wykonywania celów misji. Jeżeli wojska w czasie II wojny światowej prowadziły działania tak jak przedstawili to ludzie z Nival Interactive, cała Europa byłaby jednym wielkim rumowiskiem. Aby zdobyć nawet najmniejsze zadupie musimy je całkowicie spacyfikować. Przyzwyczajcie się, że jednostką, którą najczęściej się wykorzystuje jest artyleria. Następnym krokiem jest wysłanie czołgów, które anihilują niedobitki i zdobywają stertę kamieni, które tam pozostały. Jest to chyba największa bolączka Blitzkriegu, która niestety może wielu zniechęcić.
Na plus trzeba zaliczyć możliwość awansowania i ulepszania jednostek. Wygląda to podobnie jak w serii Panzer General, choć autorzy wprowadzili dziwne ograniczenia. Trzonem naszego oddziału jest ustalona liczba jednostek i tylko one zdobywają kolejne stopnie. Oczywiście, ogólna liczba wojsk zależy od stopnia trudności misji, ale nadwyżki nie przechodzą z nami dalej. Prowadzi to do tego, że dbamy tylko o jednostki awansujące, a reszta jest traktowana jak mięso armatnie. Jednak te wojska, które mają wyższe stopnie są o wiele bardziej skuteczne w walce i każda strata weteranów jest równoznaczna z odczytaniem zapisanego stanu gry.

Mały remoncik?

SPOCZNIJ
Gdy uznamy, że nasze wojska są wystarczająco silne i odpowiednio doświadczone możemy przystąpić do wykonywania zadań historycznych. Sytuacja jest tu o niebo lepsza niż w misjach pobocznych. Cele misji są zróżnicowane i zawsze możemy spodziewać się jakiejś niespodzianki. Niestety schemat „artyleryjski” pozostaje nadal aktualny i będzie się za nami ciągnął przez cały czas.
Jak na porządną RTSową produkcję przystało, arsenał jest bardzo okazały. W grze występuje ok. 200 typów jednostek. Jest to bardzo duża liczba, a dokładność z jaką zostały odwzorowane budzi zachwyt. Pomijając oczywiste różnice między poszczególnymi typami wojsk, także zadbano o właściwy wygląd kolejnych wersji rozwojowych danej wersji. Oprócz czołgów, piechoty i artylerii mamy do dyspozycji wojska techniczne, transportowe, pociagi opancerzone czy lotnictwo.
Rozwiązanie kwestii tego ostatniego także różni się od zastosowanego w SS. Tam mając pewną pulę dostępnych samolotów, mogliśmy pogrupować je w eskadry i bez znaczenia na rodzaj wysłać jednocześnie w różne miejsca mapy. W Blitzkriegu możemy jednocześnie wysłać tylko jeden typ samolotów. Nie jest to trafione rozwiązanie, bo nie możemy np. zapewnić osłony myśliwców dla naszych bombowców. Aby móc kolejny raz skorzystać z usług lotnictwa musimy odczekać pewien okres czasu. Ciekawym szczegółem dotyczącym lotnictwa jest wpływ zmian pogody od, których zależy możliwość skorzystania ze wsparcia powietrznego. Nie będziemy mogli wezwać samolotów, gdy pada deszcz czy szaleje burza piaskowa. Mała rzecz a cieszy.
Wspominając o jednostkach nie można pominąć kwestii SI. Niestety, nie jest z nią najlepiej. Nasze wojska potrafią gubić drogę czy bez sensu kręcić się w kółko. W czasie walki czołgi często wjeżdżają pod lufy dział czy prosto na okopy co kończy się w najlepszym razie unieruchomieniem. Cóż, chyba nikt nie nauczył załóg, że cele można niszczyć z pewnej odległości. Dziwne zachowania nie raz doprowadzały mnie do białej gorączki.

Kto nam podskoczy, no kto?!

W czasach panowania trzech wymiarów, robienie gry w 2D może wydawać się komuś anachronizmem. Jednak w przypadku gier z serii SS jak i Blitzkriegu ma to swój urok. Mapy są bardzo dobrze wykonane, a budynki, które się na nich znajdują wyglądają wręcz ślicznie. Animacja jednostek też stoi na bardzo wysokim poziomie. Widać ruch gąsienic czy tumany kurzu unoszącego się za pojazdami. Gdy zniszczymy wrogi czołg oglądamy piękne animacje odpadającej wieży czy rozsypującego się korpusu. Także leje po pociskach czy bombach pozostają i utrudniają poruszanie. Reasumując, oprawa graficzna jest bardzo poprawna, choć nie jest wielki postęp od czasu wydania Sudden Strike 2. Zapewne kolejne gry będą stopniowo przechodzić w 3D.
Oprawa muzyczna nie wybija się na pierwszy plan, ale także nie pozostaje niezauważona. Są to neutralne utwory, które zmieniają się w zależności od wydarzeń na mapie. Jedynym minusem jest fakt, że gdy zbyt długo prowadzimy przygotowania do ataku, przygrywa jeden motyw, który swoją monotonią może drażnić. Jednak nie muzyka tworzy dobrą grę strategiczną. Także wszystkie dźwięki jakie usłyszymy brzmią przyzwoicie i prawdziwie. Po odgłosie wybuchu możemy rozpoznać co właśnie strzelało itp. Oczywiście nasi żołnierze nie są niemowami. Każdy rozkaz jest kwitowany odpowiedzią z ich strony. W przypadku każdej ze stron, żołnierze brzmią poprawnie i co najważniejsze wypowiadane są w swoim języku..

Zbiórka na pustyni

ODMASZEROWAĆ
Gra Blitzkrieg wywołuje we mnie mieszane uczucia. Przez pierwsze godziny gry był to wręcz ideał, ale wraz z postępami pojawiało się coraz więcej rys. Autorów z Nival Interactive należy pochwalić za poszukiwanie nowych elementów i skierowanie się w stronę takich tytułów jak Panzer General czy Close Combat. Niestety, chcieli dobrze, ale nie udało się tego wykorzystać w 100 procentach. Także schematyczność przechodzenia kolejnych misji jest nie do wybaczenia. Każdego w końcu zmęczy ciągłe pacyfikowanie miasteczek. Jednak, gdy przetrawimy dziwne algorytmy jest to gra dobra. Każdy miłośnik taktycznych RTSów, a w szczególności serii Sudden Strike powinien sięgnąć po ten produkt.






21     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : BLITZKRIEG