41     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : CS : CONDITION ZERO BETA


CS : CONDITION ZERO BETA

Maciek "FrE" Małkowski


CONDITION ZERO - tytuł, z którym od dawna wiązano ogromne nadzieje, z którego nieustannie oddalająca się data premiery stworzyła produkt niezwykle pożądany. Niestety, już od samego początku cykl produkcyjny obfitował w różnego rodzaju problemy i przeszkody, zmienił się team pracujący nad grą , tworzenie przeciągało się w nieskończoność...



Być może dziwnie to zabrzmi, ale kradzież kodu źródłowego H-L 2, a wraz z nim bety CONDITION ZERO przyniosły pewne korzyści. Wersja stworzona przez studio Ritual najprawdopodobniej trafiłaby do sprzedaży i gdyby nie wyciek, uznano by ją za ostateczną. A tak VALVe po spotkaniu się z falą sprzeciwów, postanowiło przebudować CZ by bardziej odpowiadał wymaganiom współczesnych graczy. Po co więc cały ten artykuł ?. Zapewne wielu z was będzie ciekawić, co tak naprawdę chciano nam wepchnąć.

Time to bomb Saddam!


MIAŁEM ZŁY SEN...
Gra rozpoczyna się od misji w Iraku. Nie mamy konkretnie sprecyzowanego zadania - widzimy wnętrze helikoptera, które wypełnia trzech panów w kominiarkach i pustynnym kamuflażu. Przez chwilę lecimy sobie spokojnie, słychać monotonny dźwięk śmigłowca, w tle przesuwają się sześciany z teksturą budynków, co daje do zrozumienia, że znajdujemy się nad miastem. Nagle fiu, sru i po chwili stoimy na ulicy, tuż obok płonącego wraku. Od tego momentu nasza misja polega na skontaktowaniu się z drugą grupą i odbiciu jeńca z rąk wrednych arabów. Nie takie rzeczy się robiło...

A miało być tak pięknie...


CZAK, POTRZEBUJEMY CIĘ...
Powyższy akapit brzmi nieco... dziwnie jak na symulator działań antyterrorystycznych, który rzekomo mieliśmy otrzymać. Powiem od razu - zapomnijcie o jakimkolwiek realizmie. Zapomnijcie o emocjonujących, zespołowych akcjach wymierzonym przeciwko terrorystom i innych takich duperelach. W tej wersji CONDITION ZERO brniemy cały czas przed siebie, niszcząc hordy tępych i wyłażących prosto pod lufę samobójców (chociaż w przypadku arabów dałoby się to nawet zrozumieć). Żeby to było jeszcze w jakikolwiek sposób zabawne, żeby wrogowie przewracali się efektownie, lub pozostawiali po sobie jakieś "upominki" w stylu uzbrojenia czy amunicji. Nic z tych rzeczy! Więcej! Oni nawet nie próbują uciekać przed twoimi kulami - stoją w jednakowej pozycji czekając, aż wytniesz ich jednego po drugim. Wystrzelane przez nich pociski mają nikłą skuteczność - krew mnie zalała, kiedy stwierdziłem, że można spokojnie zmienić magazynek stojąc naprzeciw trzech terrorystów. Litościwy uśmieszek wzbudził też pewien kamikadze opasany ładunkami wybuchowymi, który podbiegł do mojego komandosa po czym flegmatycznym ruchem zaczął wydobywać detonator. Przez ten czas trzy razy zdążyłby zginąć i to bynajmniej nie z powodu eksplozji.
Jeszcze odnośnie realizmu, w przeciwieństwie do standardowego C-S'a, nasz wojak jest w stanie unieść nieskończoną ilość uzbrojenia. Oczywiście zdobywasz je tylko w momentach przewidzianych przez twórców, gdyż nie ma możliwości podnoszenia broni z ciał zabitych wrogów. Zresztą i tak większość z nich znika zaraz po zetknięciu się z ziemią.

Wzór osobowy terrorysty...


MISSION IMPOSSIBLE
Na uwagę zasługuje też debilizm niektórych misji. Na przykład w Argentynie. Jednym z twoich zadań jest zakradnięcie się do piwnic domu opanowanego przez terrorystów, w celu umieszczenia tam mikrokamer. Ciekawy pomysł spartaczony został przez okropne wręcz wykonanie. Aby dostać się do piwnic, musimy po cichu pozbyć się kłódki zamykającej wejście do jednego z kanałów. Jak łatwo się domyśleć, nasz komandos nie został wyposażony w niezbędny ku temu sprzęt. Dowódca niczym Wielki Brat kontaktuje się z Tobą przez krótkofalówkę oświadczając, że palnik którym możemy usunąć tę jakże ciężką przeszkodę znajduje się w jednej z chatek, w której aktualnie przebywa terrorysta. Teraz naszym głównym celem jest przejście obok śpiącego na krześle zakapiora i wzięcie ze stołu odpowiednich narzędzi. Ręce opadają :( Oczywiście wszelkie próby pozbycia się delikwenta, łącznie z cichym poderżnięciem mu gardła kończą się wywołaniem alarmu w całym obozie i krachem misji. Argh! Lepiej będzie jak na tym skończę.

Medkit... i wszystko jasne :P


Jakby tego było mało CZ posiada paskudną, nieestetyczną i wręcz odpychającą oprawę graficzną. Wystarczy rzucić okiem na dżunglę w Argentynie, by wiedzieć o czym mowa. Nie bez znaczenia jest chyba fakt, że grafika w CZ jest znacznie gorsza niż ta z C-S'a 1.6 (!!!). "Niemożliwe!" - ktoś zakrzyknie. Przecież na screenach wygląda to co najmniej dobrze. Prawda jest niestety taka, że screeny prezentują wybrane przez twórców elementy gry, poza tym nie obyło się zapewne bez małej pomocy ze strony programów graficznych.

CO ZROBILIŚCIE Z MOJĄ GRĄ !?
W efekcie pod koniec 2003 roku, w epoce SPLINTER'S CELLA i MAX PAYNE'A 2, gdzie dynamiczne cienie i superszczegółowe modele są już standardem, otrzymalibyśmy zwykłą i nie wnoszącą nic nowego strzelankę zbudowaną na bazie pięcioletniego engine'u. Na tyle słabą, iż po dokładniejszym przetestowaniu zrezygnowano (na szczęście) z jej wydania. Mimo to CONDITION ZERO pozostanie wielką plamą na honorze Ritual'a słynącego dotychczas z dobrych produkcji (SIN, HEAVY METAL F.A.K.K 2). Szkoda, wielka szkoda.


41     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : CS : CONDITION ZERO BETA