Reżyser "Gangów..", Martin Scorsese słynie w światku filmowym jako niekonwencjonalny twórca kina gangsterskiego. To chyba najkrótsza recenzja jego nowego dzieła. Zatrudnił w nim nie byle jakie gwiazdy: Cameron Diaz, Leonardo di Caprio (który ostatnio odcina się od wizerunku słodkiego chłopaczka), Daniela Day-Lewisa.
U boku mordercy ojca.
|
ZAWIĄZANIE
Historia filmu nie jest zbytnio skomplikowana: otóż w XIX wieku w Nowym Jorku istnieje podział na dzielnice, którymi rządzą gangi (coś jak dzisiejsza Warszawa i zastępy dresów ;)). Niejaki Ksiądz (epizodyczna rola Liam Neesona, czyli Qui- Gon Jinna z "Mrocznego Widma") zbiera ludzi na bitwę rozstrzygającą o przywództwie na Five Piont- skrzyżowaniu pięciu ulic przypominającym pięść. Jego przeciwnikiem jest Rzeźnik (Lewis). W tej bitwie uczestniczy też małoletni synek Księdza, który na własne oczy widzi śmierć ojca, po czym przysięga zemstę. Kilkanaście lat później, dorosły już Amsterdam pnie się w szeregach kariery, ale pod przywództwem mordercy swojego ojca. Do czasu...
ROZPLĄTANIE
Jak na Martina Scorsese przystało, od "Gangów Nowego Jorku" powiewa innością. Jedyna wielka bitwa ma miejsce zaraz po rozpoczęciu projekcji, a nie pod koniec (vide "Dwie wieże"). A to właśnie pokazywanie reprezentatywnych scen tudzież demonstracja efektów specjalnych na finiszu ma spowodować w widza wyrobienie sobie dobrej opinii o filmie. Widać Scorsese nie lubi słuchać speców od marketingu.
Ksiądz, po godzinach Jedi :]
|
Po obejrzeniu zajawki liczyłem (jak większość facetów) na większą liczbę scen z Cameron Diaz. Obecnie obok Halle Berry uchodzi ona za boginię erotyzmu, więc miałem nadzieję, że reżyser nie zmarnuje drzemiącego w niej "potencjału". Poza tym jest też niezłą aktorką :]. Tymczasem Diaz ma do zagrania niewiele, i to scen standardowych. Nie liczcie na jakieś smakołyki.
Zupełnie odwrotne było moje nastawienie do di Caprio. Po "Titanicu" i setkach artykułów w pismach nazwijmy to "niższej rangi" została mu przylepiona etykietka lalusia. Poruszyło to chyba ambicję tego młodego chłopaka, bo jego role zarówno w "Gangach...", jak i "Złap mnie, jeśli potrafisz" były dojrzałe i pokazały, że będą z niego ludzie. Będąc głównym bohaterem filmu Scorsese, Leonardo ma szansę wypłynąć na szerokie wody ambitniejszego kina. No, chyba że nakręcą "Titanica 2" :]. Di Caprio sprostał zadaniu wcielenia się w Amsterdama i gdyby nie ta bródka zupełnie nie pasująca do realiów, byłbym skłonny dać się oszukać, że jestem w XIX wieku (wiem, czepiam się).