CIA | 21
<< | ^ | >>




Nowe mordobicia na PC niestety już praktycznie nie powstają. Cóż więc mają zrobić wielbiciele tego gatunku? Czy mają przerzucić się na RPG i przygodówki? Niekoniecznie. Istnieje bowiem wiele starych, ale ciągle dobrych gier, które pozwalają trochę powalczyć na ekranie komputera...

DAWNO TEMU W CHINACH
SANGO FIGHTER to jedno z tych mordobić, które nie zdobyło nigdy zbyt dużej popularności. Pojawiło się bowiem na rynku w momencie, kiedy królowały STREET FIGHTER 2 oraz MORTAL KOMBAT. W starciu z takimi hitami, gra ta nie miał niestety większych szans na przebicie się. A szkoda, bo SANGO FIGHTER wcale nie odstawał aż tak bardzo od wspomnianych produkcji. Akcję tego mordobicia osadzono w czasach wojny domowej w Chinach. Pięciu wojowników, w których może wcielić się gracz, pomaga w zdobyciu tronu prawowitemu władcy. Przyjdzie im oczywiście walczyć z innymi pretendentami na to stanowisko.





TRYBY ROZGRYWKI
SANGO FIGHTER oferuje kilka trybów rozgrywki, w tym standardowy pojedynek dla dwóch graczy lub walkę z komputerem. Grając w te warianty rozgrywki, można wybierać nie tylko spośród wspomnianych pięciu „dobrych” bohaterów, ale również kilku „złych”. Dzięki temu gra nabiera atrakcyjności i nie nudzi się tak szybko. Jednak główną atrakcją SANGO FIGHTER jest tzw. Story Mode. W tym trybie gracz kieruje grupą pięciu wojowników, którzy zdobywają kolejne pozycje wroga, dzięki czemu przybliżają się do zakończenia wojny domowej na swoją korzyść. Łącznie trzeba stoczyć kilka walk z silnymi przeciwnikami, ale oprócz tego kilkanaście ze słabymi żołnierzami. Story Mode jest więc czymś w rodzaju mordobicia chodzonego, takiego jak DOUBLE DRAGON czy rodzime FRANKO. Gra oferuje również trzy stopnie trudności. Pierwszy nie sprawia większych trudności, ale na początek może być. Drugi jest już dosyć trudny, a trzeci przeznaczony jest dla prawdziwych weteranów mordobić. Dużą wadą jest natomiast to, że nie można zmienić ustalonej przez programistów klawiszologii. Dwa warianty, jakie zaproponowali ludzie z Panda Software, niekoniecznie muszą każdemu odpowiadać.




GRAFIKA, DŹWIĘK...
Grafika, w momencie ukazania się SANGO FIGHTER, była dosyć dobra. Animowane tła i wyraźne postacie wojowników dzisiaj również nie powinny nikogo odrzucać od monitora. Jeśli chodzi o dźwięk to muzyka jest naprawdę świetna. Doskonale oddaje ona atmosferę orientu i pozwala wczuć się w klimat gry. Digitalizowane okrzyki w ichnim języku i szczęk broni również brzmią dobrze, nawet teraz, w dobie różnych Sound Blasterów Live. Podsumowując, oprawie gry nie można wiele zarzucić.

Oczywiście osoby wychowane na TEKKENIE czy VIRTUA FIGHER będą kręcić nosem, ale starsi gracze nie powinni narzekać. Natomiast jak sprawa wygląda z miodnością? No cóż, do legendarnego MK trochę tej grze brakuje. Jednak nie zrozumcie mnie źle, SANGO FIGHTER to dobry tytuł, który potrafi wciągnąć na pewien czas. Gra ta doczekała się również kontynuacji, w której ulepszono grafikę i dźwięk, dodano kilka nowych postaci, a także zmieniono zasady Story Mode. SANGO FIGHTER 2 była co najmniej tak samo dobra jak „jedynka” i na pewno również jest godna polecenia. Szkoda tylko, że wszystkie napisy są tam w języku chińskim, a spakowana gra zajmuje około 7 MB.





GRAĆ CZY NIE GRAĆ?
Dzisiaj, w dobie internetu, każdy może sobie ściągnąć SANGO FIGHTER w mniej niż 10 minut. Tak więc wszyscy wielbiciele klasycznych mordobić, którzy jeszcze nie grali w tę grę, powinni przynajmniej spróbować. Raczej się nie zawiodą, szczególnie jeśli nie chce im się kończyć MK po raz tysięczny.

7/10

AloneMan